PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV
PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Koncerny, które kontynuują handel z Rosją nie mają lekko. Ugną się pod presją?

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Wiele firm wycofało się z Rosji po agresji kraju na Ukrainę. Niektóre jednak nie ugięły się i dalej prowadzą handel z agresorem, dlatego ukraiński deputowany zaapelował o wywarcie na nie większego nacisku. Szczególnie skrytykowana została jedna firma.

„Każdy dolar mniej podatków zapłaconych przez zagraniczne firmy z Rosji to jeden nabój mniej wystrzelony w Ukraińców” - przypomina w liście do polskich polityków ukraiński deputowany Mykoła Kniażycki, były szef koncernów medialnych i były członek ukraińskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Ukraiński deputowany apeluje do polskich polityków

"Rzeczpospolita" dotarła do wysłanego w marcu listu posła Rady Najwyższej Ukrainy, który współprzewodniczy Grupie Parlamentarnej ds. Kontaktów Międzyparlamentarnych z Rzecząpospolitą Polską do polskich polityków. Apeluje w nim o zwiększenie nacisku na zagraniczne koncerny, które nie zdecydowały się ograniczyć handlu z Rosją.

W liście ukraiński deputowany wymienił nazwy koncernów, "które nie uznały bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę za wystarczający argument do tego, aby zaprzestać prowadzenia swojej działalności gospodarczej w Rosji” i w ten sposób „wspierają finansowo Putina i jego ludzi”. Chodzi m.in. o Leroy Merlin i Nestlé, z których pierwsza jeszcze na samym początku wojny informowała, że nie dość, że nie zamierza zerwać stosunków handlowych z Rosją, to jeszcze planuje rozszerzyć ich zakres. Narracja firmy zmieniła się jednak pod koniec marca - firma poinformowała o podjęciu decyzji o wstrzymaniu dalszych inwestycji w Rosji.

Nestlé zawiesiła sprzedaż niektórych marek własnych i kampanie reklamowe, w znaczącym stopniu ograniczyła  import i eksport i zawiesiła inwestycje kapitałowe, jednak decyzja o opuszczeniu Rosji całkowicie nie została podjęta.

Obydwie firmy znalazły się w ogniu krytyki, stąd nieśmiałe decyzje o nawet częściowym ograniczeniu działalności.

Philip Morris wciąż w Rosji

Najwięcej uwagi w swoim liście Kniażycki poświęcił jednak koncernowi, o którego udziale w rynku rosyjskim nie mówiło się wiele. Podczas gdy największa krytyka wylała się właśnie na Leroy Merlin czy Nestlé, w Rosji w dalszym ciągu działał gigant tytoniowy, właściciel takich marek jak Marlboro czy Iqos.

Kniażycki w swoim liście przypomniał, że Philip Morris to największa firma prowadząca handel w Rosji.

 „Jak wyliczyła »Ukraińska Prawda«, za 4,8 miliarda dolarów wpłaconych przez tę firmę w 2020 r. do budżetu Rosji, mogła ona kupić 68 zestawów rakietowych Iskander-M” - informował w swoim liście ukraiński deputowany. W jego opinii firma w bardzo wygodny dla siebie sposób - zamiast wycofać się z Rosji zapowiedziano jedynie zawieszenie inwestycji i odwołanie premiery nowego podgrzewacza do tytoniu. 

W liście deputowany przypomniał również, że prezesem Philipa Morrisa jest Jacek Olczak - Polak najwyżej postawiony w strukturach koncernu. Jego zdaniem Polska powinna zacząć naciskać na koncern i wywierać presję, chociażby w postaci zwiększenia akcyzy na najważniejsze wyroby.

Philip Morris jednak pożegna się z Rosją?

Kniażycki wysłał list 25 marca, a już kilka dni później hilip Morris ogłosił, że jego „rada nadzorcza w porozumieniu z zespołem zarządzającym przygotowuje scenariusze wyjścia z rosyjskiego rynku, uwzględniając złożoność i dynamicznie zmieniającą się specyfikę otoczenia regulacyjnego i biznesowego”.

To jednak nie satysfakcjonuje deputowanego. Jego zdaniem presja na całym świecie zmusiła tytoniowego giganta do zwiększenia dystansu w handlu z Rosją, natomiast według Kniażyckiego to wciąż za mało - w jego ocenie "wszystkie działania [koncernu] mają realnie bardzo niewielkie znaczenie.

– W obliczu tego, co Rosjanie robią od ponad miesiąca na naszej ziemi, w Buczy czy Mariupolu, wycofywanie się z premiery nowego rodzaju podgrzewacza tytoniu brzmi jak niesmaczny żart – stwierdził.

Philip Morris przekazał "Rzeczpospolitej", że firma "zaprzestała produkcji części produktów tytoniowych na rynku rosyjskim, ograniczyła działalnośc produkcyjną, anulowała zaplanowaną inwestycję o wartości 150 mln dol. oraz zrezygnowała z planowanych na ten rok premier nowych produktów".

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka