W chińskim mieście Tiencin zakończył się kilka dni temu dwudniowy szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Uczestniczyły w nim kraje generalnie sceptyczne wobec Zachodu, choć na pewno trudno tak powiedzieć o części państw-uczestników, jak na przyklad Turcja,która przecież jest członkiem zachodniego sojuszu (w jej przypadku militarnego - NATO) albo Azerbejdżan,który ma jednak dobre relacje z Zachodem czy Armenia ,która jest wręcz wspierana przez niektóre kraje zachodnie , choćby przez Francję. AKAPIT. W szczycie SOW uczestniczył również premier Indii Narenda Mody. Formalnie nie było to niespodzianką, bo Indie są członkiem Szanghajskiej Organizacji Gospodarczej ,ale faktycznie była to dla niektórych pewna polityczna sensacja,
: bo przecież stosunki miedzy New Delhi a Pekinem są naprężone i oba państwa ze sobą rywalizują,a także różnią się zdecydowanie w sprawie Kaszmiru. Szefa rządu Indii nie było w ChRL od siedmiu lat, a jego obecność to efekt swoistego niespodziewanego zbliżenia Indii i Chin, na które skądinąd zapracowali Amerykanie obkładając cłami swego dotychczasowego sojusznika. Waszyngton już wcześniej „dokonał” swoistego zbliżenia między Pekinem a Brukselą, bo po faktycznym,choć nieformalnym zamrożeniu stosunków między ChRL a UE (w szczególności między chińskim parlamentem a jego odpowiednikiem w Unii Europejskiej czyli europarlamentem) niedawno pozwolono na dostęp chińskich dyplomatów do budynków unijnych instytucji choćby Parlamentu Europejskiego. Jak widać amerykańska ofensywa ekonomiczna i polityczna na arenie międzynarodowej prowadzi czasem do nioczekiwanych, dla wielu obserwatorów, rezultatów.
Norma na tego typu szczytach są spotkania bilateralne. Kto z kim się spotkał(albo i nie spotka),choćby nawet krótko to ważna informacja, pokazująca jakie są ostanie zwyżki i spadki na geopolitycznej giełdzie. I tak było i tym razem: prezydent Rosji spotkał się z prezydentem Turcji : mieli oczywiście rozmawiać o wojnie w Europie Wschodniej. O tym akurat informowały media , ale już na przykład polskie środki masowego zupełnie przemilczały fakt, że Putin spotkał się też z prezydentem Armenii Nikolem Paszynianem. Z kolei nie doszło do spotkania prezydenta Rosji z prezydentem Azerbejdżanu, Ilhanem Alijewem. Alijew miał za to niedawno innego partnera do rozmów : spotkał się z prezydentem USA w
Waszyngtonie. Alijew przypomniał mu skądinąd - i to przy mediach ! - że jeszcze w trakcie amerykańskiej kampanii wyborczej publicznie pozytywnie wyrażał się o szansach wynikając z wygranej Trumpa w wyborach prezydenckich. Jak widać Baku potrafi mieć dobre relacje i z Chińczykami i z Amerykanami.
U nas dużo pisze się o polsko -amerykańskim szczycie prezydenckim. Słusznie ,ale jednak warto wiedzieć co piszczy w trawie chińskiego szczytu na którym spotkali się przywódcy przeszło dwudziestu krajów...
*Artykuł ukazał sie na portalu "Wpolityce.pl"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka