Pozwalam sobie opublikować treść wywiadu, jakiego udzieliłem portalowi Tysol. pl (red. Marcin Koziestański). Rozmowa jest poświęcona podwójnym standardom, jakie w sprawie niszczenia lasów przez epidemię kornika drukarza w Polsce i Niemczech stosowała Komisja Europejska. Oto zapis tej rozmowy:
W lipcu skierowałem zapytanie do Komisji Europejskiej w sprawie działalności fundacji Otwarty Dialog. Komisja wówczas odpowiedziała, że to nie jest jej sprawa. W przypadku kornika drukarza ta sama KE zachowuje się jednak jeszcze gorzej, jak pies ogrodnika, który sam nie zeżre, a i nikomu nie da - mówi Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim.
Tysol.pl: Niemcy wycinają bawarskie lasy, które zaatakował kornik drukarz. Dlaczego w tym przypadku Komisja Europejska milczy?
Ryszard Czarnecki: Ponieważ KE stosuje podwójne standardy. Niemcy postępują słusznie, trudno mieć do nich pretensje, że bronią swoich lasów. Wycinając lasy, wyciągają wnioski ze swoich wcześniejszych zaniechań, ponieważ w niektórych landach zostawiali sytuacje przyrodzie, a więc ślepemu losowi. To miało fatalne skutki dla ich drzewostanu.
Tysol.pl: Niemcy robią to samo, co robił do niedawna polski rząd?
Ryszard Czarnecki: Tak, tylko my zostaliśmy zablokowani przez Komisję Europejską. Możemy mieć do niej pretensje, bo Komisja swoimi decyzjami pokazuje brzydką twarz hipokryty. To nie dotyczy tylko Polski. Podobnie było z innymi krajami, które były karane przez KE za złamanie reguł finansowych-choćby Portugalia. W tym samym czasie Niemcy, a zwłaszcza Francja karane za to nie były. Podobnie bylo w kwestii pomocy państwa dla przemysłu stoczniowego- Bruksela zgadzała się na to w przypadku działań rządu w Berlinie,ale w przypadku analogicznych działań rzadu Polski już nakładała na nas kary. To przykład na to, że największym wrogiem Brukseli jest sama Bruksela, która niszczy własny autorytet i dzieli państwa na równe i równiejsze. Niech się potem nie dziwi, że w każdym kraju rośnie ilość eurosceptyków, czy przeciwników Unii.
Tysol.pl: Dzisiaj Pański kolega, Europoseł PiS Tomasz Poręba, wystąpił do Komisji Europejskiej z interpelacją w sprawie braku jej reakcji przy wycince lasów w Bawarii. Popiera Pan jego działania?
Ryszard Czarnecki :Zrobił to w naszym imieniu i wspieramy jego działania. Dobrze, że to zrobił, natomiast doświadczenie pokazuje mi, że Komisja Europejska jest jak Poncjusz Piłat, który umywa ręce. W lipcu sam skierowałem zapytanie do Komisji w sprawie działalności fundacji Otwarty Dialog. Komisja wówczas odpowiedziała, że to nie jest jej sprawa.
Tysol.pl: Czy w przypadku kornika drukarza, też nazwałby Pan działania KE, jako umywanie rąk?
Ryszard Czarnecki: W tym przypadku zachowuje się jednak gorzej: jak pies ogrodnika, który sam nie zeżre, a i nikomu nie da – czyli nie pomoże w walce z kornikiem i jednocześnie nam ją uniemożliwia.
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka