Modelowy przeciwnik "tęczowej zarazy" LGBT
Modelowy przeciwnik "tęczowej zarazy" LGBT
echo24 echo24
1238
BLOG

Niezdrową nagonkę na LGBT rozpętują obłudnie pruderyjni mężczyźni niespełnieni erotycznie

echo24 echo24 LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 125

Motto:
Otwartość bywa w pewnych sytuacjach szkodliwa, ujawnia słabe strony, w które ktoś może uderzyć. Ale otwartość buduje bliskość w relacjach. Otwartość jest narzędziem mądrości skutecznym w odsłanianiu prawdy (Jadwiga Magnuszewska)

Uwaga! Trudny przekaz, tylko dla kumatych!

Skąd ten tytuł?

Otóż, w mojej książce wspomnieniowej pt. „Epopeja helskiej balangi – GRUPA ” pisałem między innymi, cytuję:

"W Krakowie, Paryżu, Nowym Jorku...
żyją otoczeni zawsze gromadą „przyjaciół”
znający wszystkich „wybrańcy”
mający za sobą życie piękniejsze i lżejsze od snu.

Lecz za tę butną fanaberię musieli zapłacić na starość ceną samotności
gdyż ci łakomie zachłanni na życie koryfeusze wyzwoleńczej istoty szczęścia
żyli na tyle szaleńczo, wartko i beztrosko
iż nie zdążyli, a może nie chcieli spostrzec
że lato się kończy, słońce zaczyna powoli zachodzić
a oni zostali na plaży sami.

Ale ta „samotność”, była ich własnym, świadomym wyborem
bowiem ci z natury krnąbrnie wolni mężczyźni
mieli charaktery zbyt harde by się dać oprawić
w zbyt ciasne dla nich ramy zaściankowych konwenansów
którymi buńczucznie gardzili
i niefrasobliwie, nie bacząc na utarte kanony
czerpali z życia samo piękno i radość.

I choć zawsze wiedzieli
że za to cudownie „grzeszne” życie
trzeba będzie zapłacić
mieli się za bogaczy
gdyż w głębi duszy czuli
że skarbu świadomości życia przebytego pięknie
nikomu odebrać nie sposób.

Dlatego warto pomyśleć
czy owi „samotnicy”
nie byli de facto mniej samotni
 niż ci
których w bogobojnych, roztropnych i bezpiecznych stadłach
przez całe życie męczyło
skwapliwie skrywane przed samymi sobą poczucie dokuczliwej duszności…
", koniec cytatu.

I choć zaraz na moją głowę posypią się gromy zaryzykuję tezę, że z LGBT najzajadlej walczą niemający bladego pojęcia, czym rzeczywiście jest ta „tęczowa zaraza”, już przeżyci mężczyźni, którzy zniewoleni przez polski KK cały swój pozbawiony szerszych horyzontów żywot spędzili w jednym domu, z jedną żoną, z którą żyli po Bożemu chodząc, co niedziela do tego samego kościoła tak, - jak chcieli ich proboszcze. 

Dlatego też, stali z czasem się zgorzkniałymi nienawistnikami, którzy zioną tak wynaturzoną nienawiścią do tych, którzy żyli, bądź chcą żyć bodaj odrobinę inaczej niż oni. Bo w czasie bezsennych nocy męczy ich zazdrosne odczucie, że też tak żyć mogli, ale nie umieli się swym proboszczom sprzeciwić.

Proboszczom, którzy częstokroć pędzili powiem przez grzeczność swawolny żywot, jaki w filmie „Tylko nie mów nikomu ” pokazali bracia Sekielscy, a drastyczną demoralizację polskiego KK zrozumiał nawet wzorowy katolik Tomasz Terlikowski.

Z demoralizacją Kościoła Katolickiego - patrz zdjęcie pod notką, - od lat walczy papież Franciszek, za co został znienawidzony przez "lud pisowski", co uważam za aktualnie największe polskie nieszczęście.

A teraz „ortodoksyjni pisowcy” mogą mnie rozdziobać na strzępy, - ja zaś idę sobie zrobić drinka i powspominać trochę, - bo ktoś, kto nie ma wspomnień to tak, jakby się wcale nie urodził.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo