16 marca 2006. Spotkanie z premierem Jarosławem Kaczyńskim w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, na „Wieczorze Salonu POLITYKI”, które prowadziła śp. redaktor Janina Paradowska wespół z redaktorem Jerzym Baczyńskim
16 marca 2006. Spotkanie z premierem Jarosławem Kaczyńskim w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, na „Wieczorze Salonu POLITYKI”, które prowadziła śp. redaktor Janina Paradowska wespół z redaktorem Jerzym Baczyńskim
echo24 echo24
1076
BLOG

Kiedy J. Kaczyński postawił na nobilitację Polski Pawlaka i Kargula?

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

Motto I:
Sens blogowania upatruję między innymi w tym,
że bloger może powiedzieć to,
czego politykom powiedzieć nie wolno, bądź nie wypada

Motto II:
Zarządzanie świadomością społeczną przy pomocy państwowych mediów jest dzisiaj w Polsce tak samo sprawne jak w Rosji Putina

Tak się bawi promowana przez tandem "Kaczyński - Kurski" nowogrodzka Polska Pawlaka i Kargula - vide: https://www.youtube.com/watch?v=l-U522aOZ98

A teraz do rzeczy.

Wiem, że dałem notce kontrowersyjny tytuł, do czego jednak w pełni uprawnia mnie wypowiedź pisowskiego rzecznika praw dziecka min. Mikołaja Pawlaka, który we wtorek, podczas dyskusji z red. Piaseckim w TVN24 na temat ideologii LGBT wprawił w osłupienie całą Polskę mówiąc z pełnym przekonaniem, iż w Poznaniu edukatorzy seksualni "wychwytują zaniedbane dzieci" i podają im środki farmakologiczne, by zmieniać ich płeć. 

Po tej wypowiedzi w mediach rozgorzała burzliwa dyskusja jak to możliwe, że komuś przyszło do głowy wytypować na rzecznika praw dziecka idiotę, którego mentalność zahacza o krytyczną granicę debilnego zbsolutu?

Znowu się narażę „ortodoksyjnym pisowcom”, ale powiem Państwu, że wiem, kiedy, a także w czyjej głowie zrodził się taki pomysł. 

Już tłumaczę, o co dokładnie chodzi.

Otóż w dniu 16 marca roku 2006 zostałem zaproszony na spotkanie z premierem ówcześnie rządzącej partii Jarosławem Kaczyńskim do krakowskiej „Piwnicy pod Baranami ”, gdzie odbywały się wtenczas „Wieczory Salonu POLITYKI ”. Spotkanie to prowadziła śp. redaktor Janina Paradowska wespół z redaktorem Jerzym Baczyńskim – vide: http://fakty.interia.pl/polska/news-polska-wg-lidera-pis,nId,808966 .

Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego pozwolono na zadanie kilku pytań z sali. I ku mojemu zdumieniu, bo wtedy, ba do dnia dzisiejszego, „Piwnica pod Baranami” jest Mekką, do której pielgrzymują najwierniejsi orędownicy Platformy Obywatelskiej, - podano mi jednak mikrofon, - choć już w wtedy w Krakowie było głośno, że na swoim blogu ostro krytykuję partię Donalda Tuska, za co ówczesny podwawelski Krakówek wydał na mnie środowiskowy wyrok śmierci, obkładając mnie klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia. 

Zapytałem tedy wtenczas pana Jarosława Kaczyńskiego, cytuję dosłownie, bo na pamiątkę zachowałem kartkę z tym pytaniem:

Panie Prezesie, czy w świetle zapowiadanej przez PIS zmiany filozofii państwa, ma pan jakąś konkretnie sprecyzowaną koncepcję, w jaki sposób pańska partia mogłaby teraz przeciągnąć na swoją stronę kluczowo ważny dla państwa potencjał intelektualny jakim jest polska inteligencja, która przez ostatnie 16 lat, w wyniku świadomego wyboru, stoi biernie z boku sceny politycznej. Dodam, że chodzi mi o tę grupę polskiej inteligencji, która potrafi myśleć samodzielnie, bez potrzeby intelektualnego wsparcia ze strony opiniotwórczych autorytetów salonu Trzeciej RP i Gazety Wyborczej…”, koniec cytatu.

Odpowiadając na moje pytanie wyraźnie zmieszany Jarosław Kaczyński zrelacjonował pokrótce, że Prawo i Sprawiedliwość czyniło przez długi czas usilne starania w kierunku pozyskania sympatii inteligencji, zarówno w wielkich miastach jak i w terenie, po czym, co do dziś wzbudza mój podziw dla niego powiedział szczerze, że: "niestety nie udało im się tego dokonać ". I daję moją siwą głowę, że już wtedy, w Piwnicy pod Baranami Jarosław Kaczyński podjął ostateczną decyzję o rezygnacji z poparcia inteligencji.

Jak pamiętamy, Jarosław Kaczyński musiał oddać władzę w roku 2007.

Czego kompletnie nie potrafiła wykorzystać Platforma Obywatelska, która tak się rozbrykała za swoich rządów, że jesienią 2015 wygrała wybory Prawu i Sprawiedliwości, gdyż tak dała ciała, iż przestało działać straszenie Polaków PiS-em. Tak. Tak. To nie PiS wygrał wybory 2015, lecz te wybory wygrała wtedy PiS-owi Platforma Obywatelska.

Zaś po wyjeździe Tuska do Brukseli polityczno intelektualna degrengolada opozycyjnej Platformy postępowała w tempie jednostajnie przyśpieszonym i jak mogliśmy się ostatnio przekonać, platformerskie „elity” Schetyny i Budki zaprezentowały w pełnej krasie swą ciemną stronę mocy, żeby było śmieszniej, -  jeszcze ciemniejszą niż to, co ostatnio pokazał pisowski rzecznik praw dziecka o nazwisku nomen omen Pawlak.

I tak, widząc niemotę Platformy Obywatelskiej w roli opozycji, cwany Jarosław Kaczyński nie miał już żadnych oporów by ostatecznie zrezygnować z poparcia inteligencji, - i przy pomocy Jacka Kurskiego oraz pani Holeckiej z pełnym powodzeniem postawił na Polskę Kargula i Pawlaka, czym jednak dał niezaprzeczalne świadectwo, iż dla niego liczy się wyłącznie władza, - a nie interes Rzeczpospolitej. Bo jest zbyt inteligentny by nie wiedzieć, iż nie da się sprawnie rządzić państwem bez inteligencji.

I tak, Jarosław Kaczyński może już bez przeszkód realizować swą receptę na „chamską Polskę dojnej zmiany”. Sęk wszakże w tym, że "jak już mieli złoty róg, Pawlakom i Kargulom zachciało się czapek z piór ", o czym młody historyk Michał Augustyn  w swoim eseju pt. „Bolszewicy polskiej prawicy ” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragmencie zatytułowanym: „Uwodzenie chama ” tak pisał, cytuję:

"Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”, koniec cytatu.

Na koniec słowo do pisowskich ortodoksów. I tylko nie mówcie, że znów przeciwko PiS-owi jątrzę, bo ta notka to gorzka "pochwała" politycznego sprytu Jarosława Kaczyńskiego, a nade wszystko krytyka kompletnej niemoty opozycyjnej Platformy Obywatelskiej.

Ktoś zaprzeczy?

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie I sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Notka już wisi dwie godziny i praktycznie nie ma komentarzy. Moim zdaniem to dobry znak będący świadectwem, że suweren zaczyna myśleć, choć wciąż mu trudno swe myśli sformułować w komentarzach. Ale trzeba mu okazać zrozumienie, bo z jednej strony zmiany mentalne mają ogromną bezwładność, z drugiej zaś przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.

Serdecznie Państwa pozdrawiam. Wszystkich! Bez wyjątku!


Zobacz galerię zdjęć:

Kurski! Przeproś za brata!
Kurski! Przeproś za brata!
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka