Motto: Jak zmarł "książę niezłomny" kardynał Sapieha, dzięki koneksjom rodzinnym, jako małe dziecko miałem zaszczyt bycia świadkiem, jak na Wieży Zygmuntowskiej bodaj dwunastu dzwonników ciągnących liny, które ich odrywały od podłogi unosząc w powietrze, - budziło do życia Dzwon Zygmunta. Nigdy nie zapomnę tej historycznej sceny, która wryła mi się w serce. W tym pogrzebie wzięło udział ponad 100 tysięcy ludzi, a ta uroczystość stała się największą demonstracją patriotyczną w czasach stalinowskich.
I jeszcze okolicznościowa piosenka dla pana Premiera - vide: https://www.youtube.com/watch?v=YD75Ov5IAkg
A teraz do rzeczy.
Dzwon Zygmunta bije tylko w najważniejsze święta i uroczystości kościelne i narodowe, takie jak Nowy Rok, Niedziela Palmowa, Wielkanoc, Dzień Konstytucji 3 Maja, Boże Ciało, Wszystkich Świętych, Święto Niepodległości, Boże Narodzenie…
Ten spiżowy kolos jest zawieszony na Wieży Zygmuntowskiej Katedry Wawelskiej.
Katedry, która jest naszym polskim domem, spokojnym, pięknie urządzonym i bezpiecznym, - gdzie mnie pierwszy raz przyprowadziła za rękę Mama, jak tylko nauczyłem się chodzić, a później zawsze tam kierowałem swoje kroki, jak mi było ciężko.
Tam też szukali Bożej pomocy i kapłańskiego pokrzepienia Polacy w chwilach dla naszej Ojczyzny trudnych i niebezpiecznych.
Ale niezależnie od świąt kościelno państwowych, - Zygmunt dzwoni także w chwilach niezwyczajnie ważnych dla Polski i Polaków.
I tak, w samo południe dnia 25 marca roku pamiętnego 2020, wawelscy dzwonnicy rozhuśtali jego serce w odpowiedzi na apel papieża Franciszka w związku z wybuchem epidemii koronawirusa, a dźwięk tego wawelskiego dzwonu niósł się po Polsce od miasta do miasta, od wsi do wsi, od domu do domu. Papież Franciszek prosił, żeby podczas uroczystości Zwiastowania Pańskiego wierni Kościoła Katolickiego odmówili wspólnie modlitwę „Ojcze Nasz” za zdrowie i życie swych sióstr i braci.
A co było potem?
W pierwszych dniach epidemii Polacy się przestraszyli i zgodnie z apelem rządzących pozostali posłusznie w domach przez wiele tygodni. Ale zbliżały się wybory prezydenckie i niestety, - rządzący zapomnieli o modlitwie i złowróżbnym biciu Zygmunta na alarm. A zapomnieli z tej przyczyny, że chęć utrzymania władzy stała się dla nich ważniejsza niż dbałość o zdrowie i życie Polaków, - co było przecież jej konstytucyjnym obowiązkiem.
Latem epidemia na chwilę przygasła i wtedy rozzuchwalona władza popełniła grzech śmiertelny, czym było ostentacyjne, nieodpowiedzialne i świadome bagatelizowanie przez nią zagrożeń związanych z jesiennym nawrotem epidemii, a najlepszym tego świadectwem były słowa Premiera RP wypowiedziane w czasie kampanii prezydenckiej, cytuję:
„Ja cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście szanowni państwo. Bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory. Tłumnie. Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne, bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory...”.
I choć z trudem, ale można próbować okazać wyrozumiałość dla tych słów wypowiedzianych w szczytujących wyborczych emocjach, to jednak nie da się wybaczyć tego, że do dnia dzisiejszego władza rządząca pod hasłem BÓG HONOR i OJCZYZNA za te fatalne słowa nie przeprosiła Polaków.
W efekcie, w znakomitej większości katolicki suweren uznał, że skoro władza daje taki przykład, a polski Kościół Katolicki nie wzywa jej do pokory, to znaczy, że rządzących oraz ich orędowników nie obowiązuje katechetyczny obowiązek „żalu za grzechy ”, - co odsłoniło butę władzy i zdemoralizowało suwerena, który również zaczął pandemię Covida 19 bagatelizować.
I co?
Jak należało się spodziewać, właśnie nastąpił gwałtowny i każdego dnia przybierający na sile nawrót epidemii korona wirusa, codziennie przybywa zakażonych, zespół ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk ostrzega, że negowanie istnienia pandemii jest nieetyczne i niegodziwe i należy się spodziewać, że następstwem tego będzie rosnąca liczba osób z ciężką postacią choroby COVID-19 wymagających leczenia w szpitalach oraz na oddziałach intensywnej terapii – vide: https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C83398%2Czespol-ds-covid-19-przy-pan-negowanie-istnienia-pandemii-jest-nieetyczne-i , - i jeśli się nie zmobilizujemy, ludzie w szpitalach będą na stojąco umierać. Padają kolejne rekordy zakażeń i zgonów, zaś dane statystyczne wskazują jednoznacznie, że epidemia rozwija się w trendzie rosnącym w zastraszającym tempie, brakuje lekarzy i pielęgniarek, miejsca w szpitalach się kończą, karetki z zakażonymi pacjentami czekają pod klinikami w długich kolejkach, zaczynają umierać nauczyciele - vide: https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-polsce-zawiercie-nowe-fakty-ws-smierci-nauczyciela-6563803198958112a , a system walki z Covidem 19 się praktycznie zatkał.
Czas tedy powiedzieć otwarcie, że chaos, który właśnie zapanował w naszej służbie zdrowia przywodzi na myśl wybuch wojny. Tak. Tak. W Polsce właśnie zapanowała atmosfera podobna pierwszym dniom wojny, czego pierwszymi oznakami są zawsze paniczne i nie do końca przemyślane posunięcia władzy, wszechobecny chaos, a także niezrozumienie, bądź odpychanie od siebie myśli o rzeczywistej grozie sytuacji przez szeregowych obywateli popierających aktualną władzę.
Skąd mi to porównanie przyszło do głowy?
Bo pamiętam, jak moja śp. Mama opowiadała mi, że we wrześniu 1939, choć wojna wisiała na włosku ludzie zdawali się tym kompletnie nie przejmować, - do ostatniej chwili.
Dlaczego?
Bo propaganda II RP przekonywała Polaków, że do wojny w ogóle nie dojdzie, gdyż Hitler przestraszy się naszej polskiej mocy, stanowczości i odwagi, a Polacy sami sobie znakomicie ze wszystkim poradzą.
Zaś 6 sierpnia 1939 r., kiedy wojna z Niemcami już stała za progiem, marszałek Śmigły-Rydz wjechał na wypełnione tłumem krakowskie błonia reprezentacyjnym Rolls-Roycem i przy dźwiękach hymnu narodowego krzyczał do mikrofonu: „Gwałt zadany siłą, musi być siłą odparty. Własną siłę stanowi własny żołnierz. Więc trzeba mieć żołnierza, który umie bić się i umierać za Ojczyznę ". Zaś oficjalnych propagandowych informacji nie wolno było podważać, a Stanisław Cat-Mackiewicz został bez wyroku sądowego osadzony w Berezie Kartuskiej za wyrażenie na łamach dziennika przekonania, iż słabość polskiej armii nie pozwoli jej bronić się przed Niemcami dłużej niż dwa tygodnie.
„Silni, zwarci, gotowi ” – to hasło propaganda II RP powtarzała bezustannie i przy każdej możliwej okazji.
A czym się to skończyło wszyscy wiemy, bo we wrześniu 1939 okazało się, że rządzący byli "silni" - w gębie, "zwarci" – na uroczystościach kościelno państwowych i "gotowi" - do ucieczki za granicę.
Na koniec powiem, że bezpośrednią przyczyną napisania niniejszej notki jest okładka najnowszego wydania Gazety Polskiej którą skomentuję frazą: "NIE DLA PSA KIEŁBASA! " - patrz trzecie zdjęcie w galerii fotografii.
Resztę sami sobie Państwo dopowiedzcie.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Zamiecenie tej patriotycznej notki pod dywan odbieram jako lizusowskie i małostkowo oportunistyczne dziadostwo Administracji Salonu24. Ale ja się nie zrażę i nadal będę tu pisał chyba, że mnie wywalicie tak jak to zrobił w kwietniu 2019 ultraprawicowy portal Nasze Blogi Niezależnej.pl - vide: https://naszeblogi.pl/user/120/wpisy
STOP!
Późno, bo późno, ale Administratorzy S24 się zreflektowali i wymietli spod dywanu niniejszą notkę. Puszczam tedy sprawę w zapomnienie, bo młodzi są, - i pozdrawiam serdecznie, bo musimy się wszyscy opamiętać, gdyż tym razem sytuacja jest krytycznie niebezpieczna.
Najlepszy komentarz:
ŻYWICA [12 października 2020, 18:51]
@Autor
WIELKI CZAS na rozhuśtanie nie tylko ZYGMUNTA, ale czas uderzyć WE WSZYSTKIE DZWONY, gdyż jeśli
tego bicia nie usłyszą hierarchowie KK, rząd i opozycja, która powinna razem z rządem zasiąść
przy OKRĄGŁYM STOLE i wypracować WSPÓLNĄ EKSPRESOWA STRATEGIĘ WALKI Z PANDEMIĄ
I AKTYWNIE WŁĄCZYĆ SIĘ DO JEJ ZWALCZENIA; - wtedy ROSNĄCE W POSTĘPIE ARYTMETYCZNYM
ZAKAŻENIA OSIĄGNĄĆ MOGĄ W OKRESIE DO POŁOWY GRUDNIA LICZBĘ PONAD 100000 ZACHOROWAŃ
DZIENNIE.
Wtedy możemy mieć ponownie po raz drugi RZĄD NA UCHODŹSTWIE, a opozycja nie będzie sobie w stanie
poradzić z problemem, gdyż GABINET CIENI przez nią powołany NIE POSIADA ŻADNEJ STRATEGII POKONANIA TEGO POTWORA I WTEDY POWSTANIE SYTUACJA:RATUJ SIĘ, KTO MOŻE.
Dlatego jest potrzebny APEL KK i INNYCH KOŚCIOŁÓW EKUMENICZNYCH O JEDNOŚĆ NARODOWĄ W TEJ DZIEDZINIE I POZOSTAWIENIE WSZELKICH SPORÓW NA PÓŹNIEJ, PO ZWYCIĘSKIEJ WALCE Z ZAGROŻENIEM. To byłoby na tyle. Jeśli ktoś ma inne pomysły, lepsze, niech zwyciężą.
Komentowanie na zasadzie: GŁUPI-MĄDRY, nie rokuje niczego dobrego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości