echo24 echo24
1388
BLOG

Jak PiS wejdzie na aborcyjne pole minowe to przegra wybory!

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 81

Portal Salon24 poinformował, że zaczęły się tarcia na prawicy, a Lichocka wyraziła się o Terlikowskim: „pajac”. Poszło o aborcję. – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/861545,tarcia-na-prawicy-lichocka-o-terlikowskim-pajac-poszlo-o-aborcje.

Więc, jak napisałem w tytule uważam, że jak PiS da się wciągnąć na aborcyjne pole minowe to przegra wybory! Dlaczego? No to jeszcze raz powtórzę, co pisałem 3 października 2016 po powrocie z krakowskiego czarnego protestu kobiet przeciwko bezwarunkowemu zakazowi aborcji, cytuję:

Żeby wszystko było jasne. Aborcję uważam za coś bezdyskusyjnie złego i szkodliwego, wszakże w pewnych okolicznościach jest to zabieg konieczny, więc bezwzględnego zakazu aborcji z karnymi konsekwencjami włącznie moim zdaniem nie da się obronić. Słowem moja dzisiejsza notka nie traktuje o aborcji, jako takiej, lecz o rozgrywkach politycznych z aborcją w tle.

W ostatnich godzinach zadzwoniło do mnie kilka Przyjaciółek od zawsze sympatyzujących z partią Jarosława Kaczyńskiego by mnie poinformować, iż je poruszyło do żywego skierowanie głosami Prawa i Sprawiedliwości obywatelskiego projektu komitetu "Stop aborcji" o bezwzględnym zakazie aborcji do dalszych prac Sejmu, jak również powiedziały mi, wprost, iż są poirytowane fanatyzmem i głupotą polityczną pisowskich radykałów, którzy odrzucili już w pierwszym czytaniu projekt obywatelski liberalizujący aktualne przepisy aborcyjne.

I choć wiem, że się teraz narażę „ortodoksyjnym pisowcom” powiem głośno, że ja osobiście w pełni się zgadzam ze zdaniem moich pro-pisowskich Przyjaciółek, a nawet więcej, uważam, iż tymi dwoma z politycznego punktu widzenia bezrozumnie i nieodpowiedzialnie pochopnymi decyzjami partia rządząca strzeliła sobie samobója, który może nawet zadecydować o wyniku meczu Prawo i Sprawiedliwość kontra totalna opozycja. Zaś podpierając się terminologią bokserską pozwolę sobie zauważyć, że właśnie na naszych oczach odbywa się pierwsze liczenie Prawa i Sprawiedliwości, czego dowodem jest najnowszy sondaż, podług którego po raz pierwszy od wygranych wyborów PIS dostaje od potencjalnych wyborców wynik niższy niż 30 punktów. Powiem więcej. Uważam, iż rzeczone głosowania mogą być początkiem końca uśpionej przewagą sejmową władzy Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Bo jak świat światem, z „babami” nikt jeszcze nie wygrał, że przypomnę białe miasteczko pielęgniarek, na którym się poprzedni rząd PIS-u wykopyrtnął. I krew mnie zalewa ma myśl, że PIS dał tym wszystkim dziuniom od Schetyny i Petru śmiercionośną broń z ostrymi nabojami do ręki.

Tę ślepą nieroztropność „ortodoksów” swojej partii przewidział jeszcze przed głosowaniami Jarosław Kaczyński, który z mównicy sejmowej zaapelował do pisowskich fundamentalistów o rozważne głosowanie dając im niedwuznacznie do zrozumienia by nie odrzucali już w pierwszym czytaniu projektu liberalizującego przepisy aborcyjne. Niestety jego nadgorliwi żołnierze o mentalności noszącej znamiona talmudyczne nie posłuchali swojego przywódcy. Mam na myśli, przepraszam za wyrażenie tych wszystkich pisowskich ultrasów, którzy, kiedy przestrzegałem w swoich notkach, że negowania in vitro oraz forsowania bezwzględnego zakazu aborcji nie da się obronić omal mnie nie rozszarpali na strzępy - vide moja notka pt. „Panie Andrzeju! Negowania in vitro nie da się obronić!” (http://salonowcy.salon24.pl/636479,panie-andrzeju-negowania-in-vitro-nie-da-sie-obronic), napisana po to, żeby Andrzejowi Dudzie nie przyprawiono gęby „katolickiego oszołoma”, do której pisowscy twardogłowi rygoryści dodali 472 w większości szowinistycznych komentarzy, których lektura może normalnego człowieka z nóg zwalić.

Więc na koniec powiem, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce utrzymać wysokie notowania i utrzymać władzę to Jarosław Kaczyński musi teraz dokonać czegoś w rodzaju podliczenia strat i zysków i zdecydować, co się z politycznego punktu widzenia bardziej opłaca, odseparowanie się od ultraradykalnych poglądów niereformowalnego i zainfekowanego talmudyzmem ideologicznym żelaznego elektoratu pisowskich ortodoksów, co jest jednoznaczne z utratą około 5% pewnych głosów wyborczych, czy dopuszczenie do totalnej demolki wizerunku PIS-u przez powszechnie nie akceptowalne zachowania rzeczonych ortodoksów i narażenie swojej partii na przywrócenie jej zapomnianej na chwilę gęby partii niereformowalnej i uwstecznionej, co na dłuższą metę może grozić powtórną utratą władzy.

Ja osobiście doradzałbym pierwszą opcję. Bo nowa władza stanęła przed być może dziejową koniecznością zawieszenia na kołku aborcyjnej pułapki dla doraźnych korzyści politycznych celem utrzymania władzy, która teraz utracona oznacza wiekuisty koniec prawicowych marzeń.

Dlaczego sprawa jest tak poważna?

Bo w dzisiejszym „czarnym proteście przeciwko bezwarunkowemu zakazowi aborcji” mimo obrzydliwej pogody na ulice polskich miast wyszły setki tysięcy kobiet nie tylko od Petru i Schetyny. A to już jest dla PIS-u migocząca ostrzegawczo czerwona lampka politycznego bezpieczeństwa.

Co zatem robić? Myślę, że trzeba tych młodych odbić totalnej opozycji.

Jest godzina 18.35 i właśnie wróciłem zmokły jak kura i przemarznięty do szpiku kości z krakowskiego protestu, którego finał odbył się na krakowskim Rynku. Chciałem ten protest samemu zobaczyć nie słuchając telewizyjnych relacji, które z jednej i drugiej strony są zwykle stronnicze. Nie wiem ile było ludzi, ale zakładając parszywą pogodę protestujących było dużo, a nawet bardzo dużo. Pierwsze, co mnie uderzyło to wiek protestujących, którego średnia na moje oko wynosiła lat 17. Były to głównie dziewczęta w wieku licealnym, choć gimnazjalistów też nie brakowało, za osoby dorosłe można było policzyć na palcach. Większość dziewcząt była ubrana na czarno i miało zalepione czarną taśmą usta, co na mnie zrobiło wrażenie w równym stopniu groteskowe, co przygnębiające. Główne hasło protestu to UWAGA! „POLSKA JEST KOBIETĄ”, a jak zacząłem żartować, że się czuję dyskryminowany, jako mężczyzna - zrobiło się raptem koło mnie dużo wolnego miejsca. Przypomniało mi to trochę protest zwołanej na komórki i smartfony młodzieży protestującej przeciw ACTA, choć dzisiejszy protest był spokojniejszy i smutniejszy, ale biorąc pod uwagę fakt, że protest przeciwko ACTA rzucił Tuska na kolana przestrzegam przed bagatelizowaniem przez PiS tych protestów. Tyle na gorąco…”, koniec cytatu.

Proszę to przypomnienie potraktować, jako bardzo poważne ostrzeżenie! Bo to nie Platforma, ani Nowoczesna młode kobiety skrzykną, tylko nowa jakość polityczna kiełkująca w środowisku partii Razem. Tak. Tak. Nowa lewica niebezpiecznie obrasta w piórka.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka