echo24 echo24
2799
BLOG

Czym różnią się „twarde elektoraty” PiS-u i Platformy?

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 270

Motto: Wielkim komfortem blogera jest, że może na głos powiedzieć to, o czym polityk by się nawet pisnąć nie odważył. (Krzysztof Pasierbiewicz)

Ilustracja muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=ZOkhslPrNPs 

Ostatnio często pisałem o nieprzyjmujących żadnej krytyki pod adresem partii Jarosława Kaczyńskiego „ortodoksyjnych pisowcach”, którzy praktycznie do każdej mojej notki dodawali hejterskie komentarze nie szczędząc mi wulgarnych epitetów i obelg, jedynie za to, że ośmielałem się Prawo i Sprawiedliwość krytykować. Ten rodzaj z natury nieprzyjaznych ludziom osobników moim zdaniem trafnie scharakteryzował młody historyk Michał Augustyn z swoim eseju pt. „Bolszewicy polskiej prawicy” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , i choć z samym esejem można dyskutować, to przytoczę teraz jego fragment zatytułowany „Uwodzenie chama”, z którym prawie bez reszty się zgadzam, cytuję:

Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni (popełniający od stuleci ten sam grzech wobec chama, grzech zaniechania i pogardy). Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”. 

A teraz przechodzę do charakterystyki „ortodoksyjnego platformersa”, ale wpierw podeprę się przykładem. Dziś idąc do miasta na kawę zahaczyłem o bankomat zlokalizowany na mojej macierzystej uczelni. Przed bankomatem stał, że się tak wyrażę modelowy polski profesor w wieku przez grzeczność powiem poważnie mu utrudniającym wsunięcie karty kredytowej do bankomatowej szpary. Ubrany po profesorsku, czyli rozczłapane buty, przykrótkie spodnie szerokości niegdysiejszych dzwonów i kurtka model wczesny Gierek z traperską kieszenią, z której wystawała Gazeta Wyborcza. Stanąłem tedy za panem profesorem, który mozolnie wystukiwał coś palcem na bankomatowej klawiaturze. Ale jak to już trwało ponad 5 minut zapytałem uprzejmie czy mogę mu pomóc, na co rzeczony uczony mrukną coś pod nosem i odwrócił się do mnie tyłem. Ponieważ nadal bezskutecznie gmerał w bankomacie przez następne 5 minut zaproponowałem mu pomoc po raz drugi, na co pan profesor pohukując groźnym basem jak to przemądrzali belfrzy mają zwyczaj czynić, wachlując się Gazetą Wyborczą i przeciągając chmurnie głoski i kładąc akcenty tak, by mnie upokorzyć beształ mnie, jak jakiegoś smarkacza przez dobrą minutę, że on sobie nie życzy, żeby byle, kto go pouczał, jak się ma bankomatem posługiwać. 

Dlaczego o tym opowiadam? Ano, dlatego, iż rzeczony profesor to wzorcowy okaz „ortodoksyjnego platformersa”, który do godziny jedenastej przed południem nie ma własnego zdania. Dlaczego? Bo około dziesiątej kupuje w kiosku Gazetę Wyborczą i dopiero wtedy, po przełknięciu gotowej papki informującej go o obowiązujących w „eleganckim towarzystwie” trendach, powtarza bezrozumnie podsunięte mu sprytnie wrogie PiS-owi opinie i komentarze.

Reasumując i wracając do retoryki Michała Augustyna należy otwarcie powiedzieć, że zarówno „ortodoksyjni pisowcy”, jak „ortodoksyjni platformersi” to chamy, - tyle, że ci pierwsi to chamy samorodne, zaś ci drudzy to z grusza okrzesane w domach akademickich chamy wykształcone w pierwszym, bądź drugim pokoleniu, - przy czym pierwszych kokietuje Jarosław Kaczyński, zaś drugich uwodzi Adam Michnik i jego platformerskie popłuczyny.

A teraz czekam na ukamienowanie przez jednych i drugich.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

A oto w mojej ocenie najlepszy komentarz dodany do niniejszej notki:

"Autor posłużył się publicystyczną prowokacją przejaskrawiając pewne rzeczy. Trochę dziwi, że spora część komentujących tak głęboko bierze to do siebie...
Brak dystansu do siebie i otoczenia, podatność na zmanipulowanie i epatowanie emocjami to osiowe cechy opisywanych "chamów" nie kojarzące się jednak z historycznymi treściami tego słowa. Może taki obraz byłby strawniejszy dla "chamów
".
@1 odłamek [08.12.2018 10:56]

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka