echo24 echo24
2997
BLOG

Co tym razem Donald Trump Polakom powie?

echo24 echo24 Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 153

Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/973608,donald-trump-w-polsce-ujawniono-szczegoly-wizyty-prezydenta-usa informuje:

Prezydent USA Donald Trump złoży wizytę w Polsce w dniach od 31 sierpnia wieczorem do 2 września. 1 września weźmie udział w uroczystościach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie. Spodziewane jest wtedy jego wystąpienie.  Mamy z Polską bardzo dobre stosunki - oświadczył wieczorem Donald Trump. Prezydent poinformował, że strona polska wystosowała dla niego zaproszenie. - Nie mogę się doczekać (tej wizyty). Lubię ten naród - powiedział amerykański prezydent…

Mój komentarz:

W dniu 6 lipca 2017, w historycznym przemówieniu wygłoszonym u stóp Pomnika Powstania Warszawskiego, Donald Trump nawiązał do wiekopomnych słów Jana Pawła II wygłoszonych do Polaków w dniu w dniu 2 czerwca 1979 na ówczesnym Placu Zwycięstwa, dziś Piłsudskiego: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!....”. A gdy w chwilę później amerykański Prezydent przywołał słowa polskiej pieśni religijnej „My chcemy Boga” odśpiewanej wówczas w Warszawie przez setki tysięcy Polaków, którym Ojciec Święty ducha dodał myślałem, że mi serce ze wzruszenia pęknie, gdyż sobie coś przypomniałem coś, – o czym teraz pragnę opowiedzieć Polakom, szczególnie tym młodym.

We wczesnych latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy w kraju szalał stalinowski terror chodziłem do podstawówki przy ul. Konfederackiej na krakowskich Dębnikach mieszczącej się opodal kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie przystępowałem do Pierwszej Komunii Św. i tam również byłem bierzmowany. W tym kościele jest obraz Matki Boskiej, przed którym młody Karol Wojtyła "wymodlił sobie i ugruntował swoje powołanie kapłańskie”, co już, jako papież powiedział parafianom w roku 1972.  O tej parafii Jan Paweł II mówił także nawiązując do bestialstwa hitlerowców wobec polskich księży patriotów w dniu 17 sierpnia 2002, cytuję:

"Czasy te wspominam w sposób bardzo osobisty. Jestem przekonany, że do powołania kapłańskiego, do którego doszedłem właśnie w tym czasie i tu, w tej parafii, przyczyniły się modlitwy moich braci i moich sióstr i tych moich ówczesnych duszpasterzy, którzy za życie chrześcijańskie każdego parafianina, a zwłaszcza każdego młodego parafianina - wtedy należałem tutaj do młodzieży - płacili nie tylko dobrym słowem, nie tylko szlachetnym przykładem swojego życia, ale także ofiarą i krwią"

Przed naszą podstawówką był sąsiadujący z kościołem wielki podworzec, na którym każdego dnia przed lekcjami mieliśmy poranne apele rozpoczynające się od obowiązkowego odśpiewania przez uczniów komunistycznej pieśni pt. „Naprzód młodzieży świata”, a dyrektorka szkoły baczyła pilnie, czy wszyscy śpiewają. Potem następowały wyróżnienia uczniów, którzy wykonali najlepsze gazetki ścienne o Józefie Stalinie, Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. A na koniec komunistyczni politrucy wygłaszali doktrynerskie pogadanki okolicznościowe. Tak bestialsko i metodycznie kaleczono wtedy młode polskie mózgi. Nie zdołano jednak zabić naszej polskiej duszy. Bo pamiętam, iż śpiewając rano pod czujnym okiem pani dyrektorki napisany przez sowieckiego doktrynera Nowikowa toksyczny Hymn Światowej Federacji Młodzieży Demokratycznej, nasza klasa myślami była już przy wieczornym Nabożeństwie Majowym odbywanym przed stojącym opodal kościołem, gdzie mieliśmy lekcje religii, którą w tamtych czasach komuniści wyrzucili z polskiej szkoły. Tam uwielbiany przez nas ksiądz Socha, prócz religii, uczył nas także miłości do Polski. I do śmierci nie zapomnę, jak z epidiaskopu, który wtenczas zdawał nam się cudem techniki wyświetlał nam na ścianie przemiennie obrazki przedstawiające ukrzyżowanego Chrystusa i polskie godło z białym orłem bez korony, z której odarli go komuniści, tłumacząc nam, kto i w jakim celu to zrobił. Boże! Jak On pięknie mówił o Polsce! Ile w nim było pasji! Ile mu się chciało! Ten przezacny człowiek o gorącym sercu i pięknym umyśle na zawsze ubogacił nasze dusze etosem najdroższych Polakom wartości.

Od tamtego czasu upłynęło ponad pół wieku. Słów lewackiego hymnu już od dawna nie pamiętam, lecz to, co mówił nam ks. Socha wryło mi się w duszę, - na zawsze. Nasz ukochany katecheta każdego roku chodził z nami na wieczorne majowe nabożeństwa, które nazywaliśmy „majówkami”. Tam, na zakończenie śpiewaliśmy zawsze: „My Chcemy Boga Panno Święta o Usłysz naszych Wołań Głos (…) My Chcemy Boga w Książce, w Szkole (…) Niech Boga wielbi Chrobry, Lech (…) ”. A gromkie echo tej pieśni niosło się wówczas od kościoła do kościoła, od miasta do miasta, od wsi do wsi i cała Polska odważnie śpiewała mimo sowieckiego terroru i wszechobecnych ubeków, którzy nie mieli odwagi stawić czoła bohatersko zdesperowanym ludziom. Zaś dla mnie osobiście pieśń "My chcemy Boga" ma od tamtego czasu znaczenie równoznaczne z polskim Hymnem Narodowym.

I do dzisiaj Polacy tę kultową pieść śpiewają w kościołach z podniesionym czołem, o czym przypomniał odważnie w swoim przemówieniu Donald Trump mówiąc: "Stojąc tu dzisiaj przed tym niesamowitym zgromadzeniem, jakże wiernym narodem, nadał słyszę te głosy odbijające się echem w historii. Ich przesłanie jest tak samo aktualne dzisiaj jak kiedykolwiek - Polacy, Amerykanie, Europejczycy nadal wołają wielkim głosem My chcemy Boga…”.

Tyle o przemówieniu Donalda Trumpa przed pomnikiem Powstania Warszawskiego w dniu 6 lipca 2017, które wtenczas wywarło na mnie ogromne wrażenie.

Ale nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział, że od tamtego czasu wiele się zdarzyło, - mam na myśli ustawienie do pionu władz polskich przez Kongres Stanów Zjednoczonych w sprawie ustawy o IPN-ie wskutek interwencji Izraela; obrady Knesetu na Wawelu; groźne pomruki Kongresu USA w sprawie zagrożenia demokracji w Polsce; podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustawy 447; zmianę na stanowisku ambasadora USA w Warszawie; chanukowe świeczki prezydenta Dudy;  spotkanie prezydentów Trumpa i Dudy na żółtych fotelach w Białym Domu, które pokazało, co rzeczywiście Polska znaczy dla Stanów Zjednoczonych i że Donald Trump to przede wszystkim biznesmen, a dopiero potem prezydent – vide zakup przez Polskę za ciężkie pieniądze samolotów F35, - zaś opowiadanie o polsko amerykańskich stosunkach partnerskich można sobie ewentualnie między bajki włożyć…, itd., itp., itd.

Kończąc pragnę zauważyć, że miło się słucha słów Donalda Trumpa, iż nie może się już doczekać wrześniowej wizyty w Polsce, bo lubi polskich krakowiaków i górali, ale chciałbym w tym miejscu przestrzec, że jak pokazało życie, - amerykański prezydent ponad wszystko lubi górali z góry Synaj i radziłbym o tym nie zapominać tym frajerom, którzy myślą, że Polska jest najważniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.

Umieram tedy z ciekawości, co też tym razem Donald Trump powie Polakom, bo ja po raz wtóry, - już się tak łatwo nie dam wziąć pod bajer.

A mając na uwadze heurystyczną zasadę negacji, będę się również uważnie wsłuchiwał w to, czego amerykański prezydent nie powie.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale stosunkowo mała ilość agresywnych komentarzy autorstwa "ortodoksyjnych pisowców" dobrze wróży. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka