Dwupostaciowy szatan. Grafika Gustawa Doré
Dwupostaciowy szatan. Grafika Gustawa Doré
echo24 echo24
1558
BLOG

Dwa wcielenia szatana. Rzecz o dialektyce bólu i rozkoszy

echo24 echo24 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 169

Motto I: „inni szatani byli tam czynni” (Jarosław Kaczyński)

Motto II: Szatan jest rzeczywistością symboliczną. Istnieje jako personifikacja zła w różnych strukturach, ale nie osobowo, bo on nie jest osobą. Jest drogą działania zła ( Generał Zakonu Jezuitów...Ojciec Soso)

Obserwując przedwyborczą scenę polityczną doszedłem do wniosku, że w Polsce grasuje szatan, który przybrał dwa oblicza, - a jednym wcieleniem tego diabła jest pan Robert, drugim zaś pan Jarosław.

Panowie Robert i Jarosław to znający siebie i wiedzący, czego chcą osobnicy o sprycie znamiennym dla charakterów nieokiełznanych, których łączy przeświadczenie, że władza winna być dla nich, a nie oni dla władzy. 

Powiem więcej. Dla osiągnięcia wyznaczonego celu obaj panowie chcą choćby zagłady, która może być pokłosiem wiszącej na włosku krwawej wojny religijnej. Powiem jeszcze więcej. Ich gatunki są w rzeczywistości spokrewnione swego rodzaju eskapizmem i zamiłowaniem do gry w ciuciubabkę. To z tej przyczyny trzymający władzę od jesieni 2015 pan Jarosław pozwalał panu Robertowi rozwijać się politycznie, gdyż wiedział, że będzie go potrzebował w szczycie zbliżającej się kampanii wyborczej, co jednak przejrzał pan Robert, jak później pokazało życie.

I tak, obaj panowie, każdy na swój sposób, odgrywali w polskiej polityce role cierpiętników.  Z tym, że pan Jarosław obrał drogę obnoszenia się ze swym umartwieniem, w czym paradoksalnie pomogła mu tragedia smoleńska, zaś pan Robert pozował na ofiarnego wodza walczącego o lepszy los seksualnej mniejszości prześladowanej przez prawicę i polski Katolicki Kościół, w czym nota bene w ostatnich dniach w istotnym wymiarze pomógł mu nienawidzący „tęczowej zarazy” fundamentalistyczny krakowski metropolita.

A prawda jest taka, że obaj panowie od jakiegoś czasu grają na instrumencie dialektyki bólu i rozkoszy wiedząc, iż nadszedł już moment, kiedy ich orędownicy po kilkuletnim biczowaniu, a to na miesięcznicach smoleńskich, a to na paradach równości poczuli, że to biczowanie przestało być dla nich narzędziem tortury i przeszło w stan swoiście sadomasochistycznej ekstazy.

Zaś paliwem w tej szatańskiej grze jest umiejętne podjudzanie przez obu Panów swych orędowników do iście wynaturzonej nienawiści w stosunku do ludzi myślących inaczej niż oni, co zgodnie z wolą szatana przemieniło polską politykę przedwyborczą w kloakę wyzwisk, oszczerstw, insynuacji i pomówień.

W tej sytuacji, bezsprzecznie utalentowany politycznie pan Jarosław uznawszy, że nadszedł moment, gdy podlewane nienawiścią napięcie emocjonalne osiągnęło punkt krytyczny, do szamba rozpoczynającej się właśnie kampanii wyborczej z premedytacją wrzucił rozpryskowy granat LGBT, - ale nie mniej sprytny pan Robert miast się otrzepać i umyć, to chcąc wzbudzić litość użytecznych idiotów demonstruje w telewizji z miną niewiniątka, jak go pan Jarosław ubabrał pryskającymi z szamba fekaliami. 

I choć skołowany przez dwupostaciowego szatana naród myśli po połowie, że dobrodusznemu panu Jarosławowi zależy na ochronie polskich dzieci przed „tęczową zarazą”, zaś panu Robertowi leży na sercu troska o prześladowane seksualne mniejszości to prawda jest taka, iż dla obu panów liczy się wyłącznie… - to już sobie Państwo dopowiedzcie sami.

Krzysztof Pasierbiewicz (emerytowany nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka