Siukum Balala Siukum Balala
1814
BLOG

Szach i mat

Siukum Balala Siukum Balala Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 72

image

Trzeba to napisać wprost. Obecnie żyje się nam lepiej. Życie stało się bardziej uregulowane. Skończyło się to zachodniackie " bezhołowie " gdzie każdy łaził jak chciał i gdzie chciał. Teraz liczy się konkret, tu i tu, a jak tam to po co ? zapyta policyjny patrol. Fakt, niektórzy łamią zasady i robią po domach imprezy karaoke nawet na 30 osób. A jakiś tradycjonalista przytargał do domu mini bar z nalewakiem, temu też marzy się aby było jak dawniej. Ot dopiero się Holland znalazł. Takim tutejsza policja nie popuszcza. Najlepsze są jednak zakupy w marketach. Tu wszystko idzie według porządku. Jednym wyjściem wchodzisz drugim wychodzisz. Kolejka elegancko wzięta w karby. Wszyscy uczestniczą w pewnego rodzaju rekonstrukcji gry planszowej "PRL - bis " Oczywiście nieznajomość realnych kolejek sprawia, że nie jest to do końca kolejka AD 1981. Ta nasza była bardziej zintegrowana, bardziej garnęliśmy się do siebie. Na siebie niemal właziliśmy, zaglądając przez ramię czy wystarczy. Czasem nie wystarczyło tej zwyczajnej albo karkówki. Nasza kolejka falowała, żyła. Czasem zachowywała się jak ameba, puchła, rozlewała się wzdłuż mięsnego, innym razem stała karnie, bo pani kierowniczka z mięsnego mogła nas skazać na śmierć cywilną. Czasem jednak kolejka wychodziła z siebie, co kończyło się szturmem, efektowną szarżą na wagi i kasę. Obecne kolejki są mocno uporządkowne. Wzięte w ryzy barierek, jeśli muszą skręcić to tylko pod kątem prostym, uczestnicy zachowują dystans, są powściągliwi w relacjach. Brak jest w tych kolejkach przepływu informacji.

- Pani szanowna, tam bliżej, starczy jeszcze krakowskiej parzonej dla nas ?

albo

- Wczoraj na Świerczewskiego dużo rzucili, mało mnie nie stratowali.

Tu takich dialogów nie słychać. Każdy skupiony na smartfonie. 

W sklepie sytuacja nie wygląda lepiej. Gdyby tak można było zdjąć dach z Tesco i powiesić nad marketem drona, to zakupy wewnątrz przypominają jakąś grę planszową : chińczyk, warcaby, szachy ? Chyba jakaś kompilacja tych gier. Social distancing wymusił pokratkowanie sklepu na kwadraty o bokach 2x2. Nie możesz wykonać ruchu wprzód dopóki kwadrat, który planowałeś atakować nie będzie wolny. Możesz też podobnie bić figurę, jak w szachach. Podchodzisz pod dane pole, figura łypie okiem, widzi że social distancing niebezpiecznie się zmniejszył i odskakuje niezadowolona. Jesteśmy na polu b3. Albo robimy klasyczny debiut, obronę rosyjską. Pion na e3 i skoczkiem na f3. Jesteśmy przy warzywach i owocach. Krótko, bez emocji. Ziemniaki, cykoria, jabłka, rzeżucha, w końcu to Wielkanoc. Teraz wypadałoby laufra pognać na b5 do drobiu. Odsłaniamy laufra, niestety przy drobiu baba jak wieża blokuje b5. Nic to, wypróbujemy wariant Fischera z Reykjaviku, wieża ustępuje. Tu też nie zastanawiamy się długo: piersi, udka na tackach i kawałek krwistej wołowiny z c6. Gonimy, gramy z zegarem. Jeszcze tylko chemia gospodarcza na f6. Robimy roszadę, a następnie królówkę ( żonę ) ustawiamy w kolejce do kasy na h6.

image

Teraz szybko na chemię gospodarczą i z powrotem z c2 na h5( OH ) jesteśmy przy monopolowym.

- Szach ! 

Bierzemy 6 " leffków "Nie doczekał się człowiek sześciopaku Schetyny, to substytut musi wystarczyć. Dorzucę jeszcze 2 Grimbergeny Blonde na rano i " Russkij standart " 0,7. To na wypadek jeśli kolega złamie prawo i wtarabani się w drugi dzień świąt. Jak ja lubię to belgijskie piwo. To jedno się im udało. Jako osoba zainteresowana jestem bezwzględnym przeciwnikiem prohibicji, ale ta Belgom wyszła super. Dzięki niej mamy najprawdziwsze piwo, które może Anglosasa ( nawykłego do 3,5% ) powalić. 6,5 -7,5% to jest smak, to jest krzepa. Trochę cukru to kosztowało, ale się braciszkom piwo udało jak należy. To ciekawa historia z tą belgijską prohibicją. Wszyscy po I wojnie próbowali, ze skutkiem mizernym, a Belgom się udało. Generalnie prohibicja miała pomóc w odbudowie zdemolowanego wojną społeczeństwa. Tysiące zdemobilizowanych poborowych, ludzi z nadwyrężoną psychiką, zdemoralizowanch życiem w okopach. Dodawanie do tego mocnego alkoholu w nadmiarze to przepis na społeczną klęskę. Stąd próby mniej lub bardziej restrykcyjnej prohibicji. Belgowie poszli inną drogą. Prawo rugowało mocne alkohole z knajp, w zamian ludzie otrzymywali piwo. Niestety wojak, to wojak. Lubi krzepkie życie, tym sposobem - zamiennie - zamiast wódki otrzymał doskonałe piwo, o męskiej mocy. Jako ciekawostkę podam, że piwem - rekordzistą jest szkockie piwo " Armagedon " wyprodukowane chyba tylko po to by trafić do księgi rekordów Guinnessa. Bo któż chciałby umoczyć usta w 70% piwie ? 

- Szach ! i mat ! 

- Co szach i mat ? 

- Miałaś pilnować pól do kasy ? 

- Odstaw ten sześciopak, weź dwa " leffki " 

- Ale to jest sześciopak, sprawa polityczna. Tego się nie dzieli

- To odstaw cały.

- Nie, proszę 

- Odstaw ! 

- No dobra

- Co dobra ? Butelkę też odstaw, te dwie pękate też. 

- Nie, proszę

- Odstaw ! Idź na wina, weź to Blossom Hill z nutką leśnych owoców.

- Z nutką, z nutką ! Filharmonię będzie w swięta robić. Przecież to ma 8%, to cienizna jest. Z tego nawet Fryderyk Chopin nie dałby rady wyczarować żadnej melodii. 

- Idź już, odstaw ten armagedon, nie będzie w święta pijaństwa. To będą inne święta, inne niż dotychczasowe. 

Kiedy wreszcie odblokują te samoloty żebym sobie mógł gdzieś polecieć i rozegrać prawdziwe szachy z kolegami. Z prawdziwymi figurami ze szkockiego jęczmienia. 

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości