Mój nieżyjący ojciec często powtarzał"z kim przystajesz takim się stajesz"
To było adresowane do mnie,taka delikatna sugestia abym szukał towarzystwa lepszych i równał do nich,niżbym miał lgnąć do marnych i marnieć wraz z nimi.Jakaś mądrość ludowa w tym się zawiera.Ważne jest z kim człowiek przystaje.Ważne z kim siada do stołu,ważne o czym i w jaki sposób przy owym stole rozprawia.Umiejętności posługiwania się sztućcami nie należy lekceważyć.Siorbanie i mlaskanie też jest w złym tonie.No i po biesiadzie niewskazane jest smarkanie w firanki.Takie zasady obowiązują pośród normalnych ludzi.Odwiedziłem czerski salon-bez zaproszenia-ale oni deklarują że prowadzą dom otwarty,
uznałem więc,że zaproszenie nie jest konieczne.Savoir-vivre w ich wydaniu nie wygląda najlepiej.Salon głównie zajmuje się niejakim Jarosławem Kaczyńskim i w zasadzie należałoby zmienić nazwę Gazety Wyborczej na Gazetę Kaczyńską bo Kaczyński to główny obiekt adoracji czerskiego salonu.W Polsce mieszka według danych GUS 12057 osób o nazwisku Kaczyński,dlaczego oni wybrali tego jednego?Nie wiem.
To zainteresowanie Kaczyńskim można jeszcze darować,najgorsze i zgoła niesalonowe jest to co następuje po każdym tekście dotyczącym JK.
Fora GW zaczynają pełnić taką rolę jak za komuny stacyjne,bielone
kible gdzie każdy mógł sobie bezkarnie pisać co mu w duszy grało.
Próbka z dzisiejszego forum.
"Kaczor guano w kloace,janczar Gomułki,PiSdzielec,Don Maciora/to o Macierewiczu/do Tworek,chory człowiek,jarkacz-to raczej deliktane określenie-patent Kuźniara,jaro weź prochy,cymbał na kaczych łapach"
Zniesmaczające wpisy pominąłem choć nie jestem człowiekiem o wrażliwości Biedronia,jestem raczej twardzielem w stylu Anna Grodzka,jednak pominąłem bo czułbym dyskomfort wklepując cała dzisiejszą produkcję.Tak więc oni tam na salonach smarkają w firanki.Dlaczego taka obsuwa w GW jest możliwa?Mam dwie teorie,obie źle świadczące o salonie.Być może admin filtruje posty i zamieszcza same "smakowitości" albo gazetowe fora przemieniły się w spelunkę i spelunkowe towarzystwo sciąga zewsząd w ulubione miejsce bo tylko tam jest gwarancja dobrej,taniej zabawy.W spelunie trudno spotkać interesującą osobę,o wiele częściej można oberwać po gębie.Czy ta gazecinowyborcza degrengolada był jej pisana?Nie znam odpowiedzi.Może to grzech pierworodny,zła podwalina a może gdzieś po drodze na mostku kapitanowie żurnalistyki obrali zły kurs i teraz majtkowie miotają się po pokładzie plując raz na zawietrzną raz na nawietrzną.Plucie na nawietrzną zwykle źle się kończy.Na miejscu patriarchy rodu martwiłbym się takim biegiem salonowych spraw.Patriarcha jako historyk powinien wiedzieć,że wszystkie upadki wielkich tego świata były poprzedzane upadkiem dobrych obyczajów.
Inne tematy w dziale Polityka