Okazuje się, że nie tylko dla czerskiej wspólnoty najzwyklejszy sukces artystyczny jest czymś więcej niż triumfem artysty. W wystapieniu telewizyjnym szef irańskiej kinematografii Javad Shamghdari obwiescił swiatu triumf Iranu nad syjonizmem oraz koniec żydowskiej dominacji w USA. Podobno flaga iranska powiewala dumnie nad flaga amerykanska. Dla jasnosci ani mnie ziębi ani grzeje triumf Iranczyka ani brak nagrody dla pani Holland, nie przykladam wagi do zdarzen, ktore maja niewielki wplyw na poprawe jakosci naszego zycia, do wydarzen o ktorych po roku nikt juz nie pamieta.W końcu Oscar to nie wynalezienie penicyliny. Poza tym w stosunku do Hollywoodu powszechna jest posrod polskich filmowcow hipokryzja, z jednej strony wszystko co tam powstaje to kicz i schlebianie gustom gawiedzi a z drugiej strony na haslo Oscar jak psy Pawlowa zaczynamy sie slinic. Oscar to nie koniec i poczatek wszystkiego, w swiecie wielkiego pieniadza biegu spraw nie zostawia sie przypadkowi, film, Oscar i wszystko co wokòł to wszak wielki biznes. Wiem jedno, wiem czyj triumf nad kim zostalby obwieszczony gdyby to Holland dostala Oscara i to jest paskudne. Ale przeciez mowienie o tym jest robieniem z siebie idioty i oszoloma, co swiadomie czynię.
Inne tematy w dziale Polityka