Wertując moją ulubioną Księgę Ignorancji, (wspominałem o niej na samym początku zimy pisząc notkę o śniegu http://siukumbalala.salon24.pl/374289,snieg-czyli-snow), znalazłem ciekawą informację zatytułowaną "How do lemmings die?" oczywiście nie popełniają zbiorowego samobójstwa jak przez długie lata sądzono, zatem wybór ich na patronów sporej grupy naszych współplemieńców podążającej w stronę klifu za zaczarowanym fletem pewnego grajka z Sopotu jest trochę chybiony.
Chociaż nie całkowicie bowiem papierowa wersja encyklopedii Encarta podaje, że lemming to doomed conformist a member of a large group of people who blindly follow one another on a course of action that wfill lead to destruction for all of them. Jaki zatem jest nasz polski leming? Może być na przykład absolwentem Wyższej Szkoły Marketingu i Zarządzania im. prof.Hieronima Więcka w Ciechanowie( sorry Doda) tylko po co on studiuje marketing i zarządzanie kiedy w Polsce nie ma marketingu z prawdziwego zdarzenia a zarządzaniem zajmuje się triumwirat Donek, Radek & Vincent, tego nie udało mnie się ustalić. Oczywiście nasz leming-to już truizm-mieszka w dużym mieście, jednak po wikt jezdzi do rodzicow pod Ostrołękę, z samodzielnym myśleniem też- jak powiadają- ma pewien problem.
A jaki jest leming z moich książek? Modern English Dictionary z 1914 roku jest troszkę dla lemingow łagodniejszy bowiem określa je po prostu jako"kind of mouse", no jest to rodzaj myszy.
Jednak prawdziwie druzgocący jest opis lemingów dany przez Arthura Mee w wydanej w 1908 roku Encyklopedii dla dzieci. " ...they march straight forward,over hill and dell, through gardens,farms,villages into wells and ponds to poison water and cause typhoid...on and on to the sea ,then into the water to destruction. To o tyfusie brzmi prawie jak oskarżenie nieszczęsnych lemingow
Oczywiście to wszystko nie jest prawdą, problem tych sympatycznych zwierzaków bierze się stąd, że nie zasypiaja na zimę jak inni ich krewniacy, a jak nie śpią to robią głupstwa i z tych głupstw jedna pani lemingowa jest w stanie wyprodukować ok. 50 potomków rocznie. Przecież pamiętamy z czego wziął się baby boom stanu wojennego, to też był czas, że spać się nie dało i skutki były podobne jak u lemingow. Potem cała ta liczna rodzina rusza w poszukiwaniu pożywienia i jeśli rzecz dzieje się w Norwegii to kończy się tym czym się kończy bowiem Norwegia jest jednym z niewielu krajów z którego można po prostu spaść, z niektórych krajów można wyjechać a z Norwegii się spada .
Najwiekszą jednak krzywdę lemingom wyrządził niejaki Disney Walt kręcąc w roku 1958 film pt."White Wilderness" , który od początku do samego końca opowiada nieprawdziwą historię o tych sympatycznyh gryzoniach, powielając wszystkie znane o lemingach mity. Oszustwo również na etapie produkcji bowiem w scenie gigantycznej migracji gra zaledwie kilkanaście lemingów, które pędzą oszalałe po ogromnym, wirującym jak płyta gramofonowa, talerzu. Nieludzki Disney w ostatniej scenie filmu usmiercil swoich aktorów zrzucajac lemingi z klifu do rzeki, a my jako dzieci tak lubilismy Disneya, nieładnie panie Walt, dzis miałby pan poważne kłopoty.
Starajmy się kochać lemingi one tyle doświadczyly i tyle przed nimi jeszcze frustracji i rozczarowań.
Inne tematy w dziale Polityka