Miałem napisać posta aby zachęcić naszego kolegę blogera Eliego do czegoś co Thomas Cook nazywa short city break - break miał dotyczyć Berlina - kiedy sobie jednak uświadomiłem wielkość Berlina, ogrom tego co koniecznie musi zobaczyć Eli postanowiłem wszystkie informacje dla niego napisać jako osobną notkę. Przy okazji wpadnie wierszówka, ja nie ukrywam, że podobnie jak paru tu kolegów, mam z pisania bloga całkiem niezłe pieniądze, bez podatku oczywiście.
Ponieważ notka Eliego na pierwszy rzut oka wyglądała jak list, co wprawiło mnie w małe zakłopotanie, więc postanowiłem i ja list wysmażyć - odpowiednio dłuższy, to chyba zrozumiałe - sam Berliner Ring po rozwinięciu ma prawie 200 km.
Szanowny Eli, z hotelu "Kempiński " w którym zapewne staniesz, wszystko w zasięgu buta, wszystko co każdy gość powinien zobaczyć. Żadnego pożyczania samochodu u Hertza, Berlin zwiedza się S-Bahnem,
U-Bahnem und Straßenbahnem, bilet całodniowy na wszystko z uwzględnieniem stref ABC, tak aby nie przepłacać, tym bardziej , że Ciebie ostatnio z jakiejś roboty wylali. Co w zasięgu buta z hotelu ?
Brama Brandenburska, Reichstag, Kolumna Zwycięstwa, Tiergarten und całe Unter den Linden, ale to lipa całe to Linden, to jest w przewodnikach na stojaku w hotelu. Flagowe muzea, teatry i luksusowe knajpy oraz by night.
Zacznij od zaplecza hotelu "Kempiński", tam gdzie ministerstwo propagandy Goebbelsa, to dawne ogrody Kancelarii Rzeszy i Holocaust Monument, po prawej Tiergarten, jak chcesz możesz nawet odwiedzić Denkmal für die im Nationalsozialismus verfolgten Homosexuellen, ale Ty lepiej idź przed siebie - straight - przez ogrody Kancelarii Rzeszy.
Na dziedzińcu normalnego poenerdowskiego bloku wejście do ostatniego bunkra Fuhrera, niestety wejść nie można, klucze ma jakiś emerytowany oficer Staasi, się zawieruszył. Dalej prosto, wyjdziesz na Vossstrasse, dziś wygląda inaczej, ale to tu był gigantyczny fronton Kancelarii Rzeszy, dzieło Speera. Skręć w lewo, następnie w prawo, w Wilhelmstrasse, dojdziesz do ministerstwa finansów. To nie jest jednak zwykłe ministerstwo, to Goeringa Reichsluftfahrtministerium, nazwa długa ale i budynek też nie jest krótki, do wojny był największym biurowcem w Europie. W czasie największych sukcesów niemieckiego lotnictwa w budynku pracowało 5000 urzędników, którzy musieli wszystkie bookingi porozliczać. Huk roboty, że aż od tej roboty huk się po Europie roznosił. Po wojnie siedziba sowieckiej komendantury a póżniej siedziba enerdowskich ministerstw, takich socrealistycznych murali, jak tam, nie zobaczysz nawet w Moskwie ani na Muranowie.
Idź dalej, róg Wilhelmstrasse/Niederkirchnerstraße, nie daj się oszukać tabliczkom. Niederkirchnerstraße to dawna Prinz-Albrecht-Straße, a więc siedziba Gestapo, sam budynek nie istnieje ponieważ brytyjscy koledzy-lotnicy tych niemieckich kolegów - lotników, którzy pracowali tuż obok , uszkodzili go nieco w 1945 roku. W miejscu dawnej siedziby Gestapo stała wystawa Topografia Terroru. Dalej wzdłuż Niederkirchnerstraße dojdziesz do tzw. Martin-Gropius-Bau, muzeum sztuk dekoracyjnych, warto odwiedzić. Naprzeciwko budynek pruskiego Landtagu, obecnie Landtag Berlina. Berlin - to osobny land - nie Brandenburgia.
Następnie zuruck, Niederkirchnerstraße prosto, w Zimmerstrasse, po 5 minutach będziesz przy Checkpoint Charlie na Friedriechstrasse. Zgłodniałeś ? 2 minuty od Checkpoint Charlie jest muzeum niemieckich bockwurstów i currywurstów. Bardzo lubię, pierwsza rzecz jaką kupuje na Schoenefeld to Bockwurst und Broetchen za 1,50 euro. Myślę, że na pierwszy dzień dość. Wieczorem możesz iść na Potsdamer Platz, to było najbardziej ponure miejsce w czasach Ost Berlina, ziemia niczyja, hektary martwego pola w środku gigantycznego miasta. Dziś tętni życiem, możesz wjechać na któryś z wieżowców, rozgościć się w kawiarence i cieszyć się nocnym Berlinem. Potem do hotelu.
Następny dzień to Nikolaiviertel, z kościołem Św.Mikołaja, gdzie tatuś Horsta Wessela był pastorem, oraz pałac Efraima, głównego księgowego Fryderyka Wielkiego. Wierszówka, wierszówką ale muszę niestety iść spać. Dobrannoc.
PS. Jeśli zdecydujesz się jechać to jutro skończę i zapodam co w Poczdamie i w innych strefach okupacyjnych jest ciekawego do obejrzenia, głównie w brytyjskiej w Spandau i amerykańskiej w Wansee, oczywiście Oranienburg - Sachsenhausen musisz zaliczyć. 50 min. S-Bahnem. Idee fixe Himmlera, obóz który miał być wzorem dla budowniczych kolejnych obozów. Obok szkoła obozowych wachmanów, gdzie studiowała młodzież z całych Niemiec oraz z zagranicy. W Sachsenhausen zamordowano min. Grota - Roweckiego, tu zginął również Jakow Dżugaszwili. Przy okazji porównasz sowieckie i niemieckie łagrowe standardy. Po wojnie, sowieci dobudowali do Oranienburga swój łagier, przez który przepuścili ok 60 tys. Niemców. Niemcy byli lepszymi budowniczymi, jednak.
Inne tematy w dziale Kultura