Kiedy historia zdecydowała, że już dłużej nie będzie rozgrywać się walnych bitew, konflikty zbrojne zaczęto organizować na nieco większych obszarach. Wydarzeniom takim towarzyszył zawsze huk, dymy, błyski, szczęk oręża oraz zgrzytanie zębów. Takie konflikty odbywały się zawsze przy udziale mniej lub bardziej profesjonalnie zorganizowanych służb specjalnych. Ponieważ sekretna działalność nie znosi huku ani rozgłosu, więc ludzie odpowiedzialni za pracę tych służb wybierali - do swych działań - ciche, nie objęte konfliktami miejsca. Po to, by tajni agenci, rezydenci, podwójni agenci, odwróceni agenci czy też użyteczni idioci mogli w spokoju mieszać koniak z szamapanem, rwać laski i grać w ruletkę.
W czasie ostatniej wojny takim ulubionym miejscem amerykańskiego wywiadu była na przykład Szwajcaria. Tematu Szwajcarii nie pociągnę w tej notce z dwóch powodów : po pierwsze mało czasu, półrocze za pasem i jak już wspminałem w poprzedniej notce, musimy gonić z materiałem, a po drugie Szwajcaria to przede wszystkim zegarki. O zegarkach mnie już nie chce się pisać i najzwyczajniej w świecie żal mi tego faceta, któremu podobno przez zegarek osiwiała brylantyna na głowie. A taki mógł być ładny delfin, i jaki wysoki, takiego to nawet koło Kliczki możnaby ustawić bez poruty.
Drugim ulubionym przez wszystkich agentów [ niezależnie od barw ] miejscem było miasteczko Estoril na portugalskiej riwierze. Tu było wszystko czego tajni agenci potrzebują : piękne, dobrze urodzone kobiety, szykowne restauracje i najwieksze w Europie kasyno. Estoril to taki portugalski Sopot, mnie podoba się nawet bardziej, bo można cały dzień spacerować wzdłuż Atlantyku i ani razu nie natkniemy się na naszego pana premiera budującego z klocków zamki na piasku. Estoril podobało się również Ianowi Flemingowi, którego kurort zainspirował do napisania " Casino Royal " pierwszej powieści z agentem 007. Podobało się również Grahamowi Greenowi, który również eksploatował Estoril w swoich powieściach. Łagodny klimat, ciepła zima ze średnią temperaturą 12 stopni, sprawiła, że w Estoril spodobało się również Juanowi de Burbon [ ojciec obecnego króla Hiszpanii, Juana Carlosa ] który osiadł tu po obaleniu monarchii w Hiszpanii.
W czasie wojny, kiedy Stalin rozpoczął przegląd kadr w swoim rozrastającym się dominium do Juana de Burbon dołączyli inni koledzy po fachu : Karol II Rumuński, Umberto II król Włochów, bawił również w Estoril car Bułgarów Symeon II, a także dożył swoich ostatnich dni węgierski regent, admirał bez morza Miklos Horthy. Towarzystwo całkiem, całkiem.
Czy dołączy do nich kolejny polityczny refugee, nasz pan premier ? czas pokaże. Ja nie życzyłbym sobie, bo mam zamiar spędzić listopad 2014 w Estoril i to ponure spojrzenie na pewno nie będzie mi miłe i wypoczynkowi raczej sprzyjać nie będzie. Dziś Estoril, mimo kryzysu, nie straciło dawnej atrakcyjności. Dalej oferuje listopadowe plażowanie przy temperaturze 25 - 28 stopni, doszedł jeszcze tor Formuły 1, turniej tenisowy i listopadowy festiwal filmowy. W dalszym ciągu jest to najdroższe miejsce w Portugalii i ulbione miejsce europejskich rentierów, do których ja niestety nie zaliczam się. No i to największe w Europie kasyno. Kusi !!
Inne tematy w dziale Rozmaitości