Już brałem się za pisanie notki w sprawie ostatniego publicznego wystąpienia premier Kopacz, doszedłem jednak do wniosku, że byłaby to 115 notka o latającym cyrku Monty Pythona, czyli rządzie PO. Przypomniałem sobie przypadkiem, że dziś jest rocznica pewnego wydarzenia, może nie tak ważnego, ale jednak w jakiś sposób interesującego.
Barbara Zdunk przeszła do historii w sposób jaki niewielu by sobie życzyło.
Uważa się, że jest ostatnią czarownicą w Europie spaloną na stosie, choć jest to nieścisłość, bowiem w procesie, na którym skazano Barbarę Zdunk na śmierć przez spalenie na stosie, oskarżono ją jedynie o podpalenie.
Barbara Zdunk z domu Urban była ubogą wieśniaczką, która przywędrowała do Reszla ze swoim dużo młodszym kochankiem Jakubem Austerem z jakiejś podreszelskiej wsi. Porzucona przez kochanka obarczona czwórką dzieci postanowiła się zemścić podpalając dom, w którym przebywał jej kochanek. Pożar strawił 6 domów i pochłonął dwie ofiary. W pospiesznym procesie przeprowadzonym w atmosferze histerii 24 X 1807 nieszczęsną kobietę skazano na śmierć przez spalenie na stosie. Przebywając w więzieniu na zamku w Reszlu zdążyła jeszcze urodzić dziecko, które jednak zmarło.
Nieludzki wyrok pruskiego sądu zelektryzował i wzburzył całą ówczesną Europę. Był początek XIX wieku, Europa się modernizuje, zaliczyła już Wielką Rewolucję Francuską, ma już Kodeks Napoleona, na ile pozwalają siły starego porządku, demokratyzuje się. Oświecenie święci triumfy w każdej dziedzinie. Już obywatele, a nie poddani mają świadomość swojej prawnej podmiotowości, słyszeli coś o Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, wiedzą już, że mają niezbywalne prawo do wolności. A tuż obok w Europie w państwie pruskim takie barbarzyństwo. Nic więc dziwnego, że słano petycje z prośbą o ułaskawienie do samego króla Fryderyka Wilhelma III. Sprawa Barbary Zdunk przeszła przez wszystkie instancje pruskiej machiny sądowniczej, jednak pierwszy wyrok został utrzymany w mocy. Jedyną łaską jakiej dostąpiła nieszczęsna kobieta, było polecenie wydane lidzbarskiemu katu przez pruskiego ministra sprawiedliwości, by zanim podpali stos, udusił skazaną. Co kat pewnie uczynił.
Sprawa ta była również wykorzystywana przez Polaków, którzy mieli jeszcze w pamięci biskupie rządy na Warmii. Przeciwstawiano surowość pruskiego prawa, prawu stanowionemu i egzekwowanemu przez warmińskich biskupów, szczególnie dwóch ostatnich polskich biskupów, Adama Stanisława Grabowskiego i Ignacego Krasickiego.
Tragiczny finał życia nieszczęśliwej Barbary Zdunk rozegrał się na szubienicznym wzgórzu w Reszlu o godzinie 5 nad ranem, dnia 21 sierpnia 1811 roku. Dziś minęło 204 lata.
Inne tematy w dziale Kultura