Siukum Balala Siukum Balala
1208
BLOG

W zajeździe " U pana Piotra "

Siukum Balala Siukum Balala Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

image

Gastronomia, kucharzenie w czasach współczesnych dostąpiło uznania i osiągnęło status prawdziwej sztuki. Słynni szefowie kuchni, popularyzatorzy sztuki kulinarnej mają bezapelacyjnie pozycję celebrytów. Co wiąże się również z ich stausem materialnym, niewiele gorszym od gwiazd filmu i estrady. Angielski kuchcik Jamie Oliver zaliczany jest do ekskluzywnego grona 30 - tu najbogatszych Brytyjczyków. 

Inaczej nie może być skoro jeden z jego poradników kulinarnych wydano w nakładzie 4 mln egzemplarzy x £20 - koszty druku, dystrybucji i zysk wydawnictwa = ??? Aż nie chce mi się liczyć, ale sporo tego zostaje. Kucharze podnoszą kwalifikacje, zdobywają specjalizacje niczym lekarze. Podróżują do Paryża, zapisują się i studiują na sławnych francuskich akademiach kulinarnych. Odbywają praktyki w kultowych restauracjach, zdobywają dyplomy, które potem wiszą na ścianach restauracji, w których uwijają się żonglując nożami, patelniami, pokrywkami, co i rusz poprawiając kucharską czapkę, która dziś ma zgoła inny fason niż ta do jakich byliśmy przyzwyczajeni. Praca kucharza, popularyzatora sztuki kulinarnej to nie jest chleb łatwy. Konieczność próbowania, smakowania, szukania smaków wiąże się prawie zawsze z tyciem, niebezpieczeństwem zawału, cukrzycą i innymi przypadłościami. Taka jest ciemna strona tego fachu. Ja ostatnio patrząc w telewizor pomyliłem Magdę Gesler z aktorką Gołdą Tencer na przykład.

image

Spore ryzyko jak widać. Te wszystkie przypadłości nie dotyczą kucharza Piotra, który jest fit, szczupły, sprawny, potrafiący ustawić swoją restaurację tak, aby dym w oczy nie leciał. Co na Mazurach, przy często wietrznej pogodzie wcale nie jest łatwe.

image

Droga pana Piotra do zawodu nie wiodła przez Paryż, ani słynne nowojorskie restauarcje. Pan Piotr miał życiowe szczęście. Jego dom sąsiadował bezpośrednio z poligonem. Każdego roku, od wiosny do jesieni - jak mi powiedział - na podwórku rodzicielskiego domu rozkładała się kuchnia polowa, bo na pagórkowatym poligonie nie było miejsca gdzie kuchnia mogłaby stać prosto. Pan Piotr terminował, uczył się, chłonął wszystko o czym mówił kucharz. Jego egzamin czeladniczy nie polegał na przyrządzeniu " Boeuf Bourguignon " O nie ! Szef kuchni polowej przyniósł udziec wołowy, położył na stół i rzekł 

- A teraz zrób mi gulasz wołowy dla oddziału, chłoptasiu. 

I pan Piotr zrobił, żałuje że nie mogłem spróbować. Jeśli był tak dobry jak serwowana przez pana Piotra grochówka to straciłem wiele. Zamówiłem porcję z wkładką. Cóż za niebiański smak.

image

Chowajcie się wszystkie paryskie restauracje. U pana Piotra można zjeść smacznie, pożywnie i zdrowo. A co najważniejsze nie ma ryzyka, że wpadnie do restauracji facet z " kałachem " bądź nożem w zębach i na pewno nie będzie to szef kuchni. Potrzebowałem ponad 40 lat i 40kg( + ) żeby trafić na grochówkę, której smak zapamiętałem, i którą jadłem w finale wojewódzkiego biegu na orientację, w którym to biegu - nieskromnie dodam - zająłem III miejsce.

image

I tak się to w życiu układa, jedni zostają kucharzami, a drudzy całe życie biegają po to żeby gdzieś dobrze i do syta zjeść. Polecam z całego serca restaurcję pana Piotra, gdzieś przy drodze krajowej nr 16. Łatwo trafić, a grochóweczka smakowita. " Chowajcie się Paryże " 

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości