Siukum Balala Siukum Balala
3771
BLOG

Świrusy z teatralnej psychuszki

Siukum Balala Siukum Balala Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 138

image

Bardzo udany tygodniowy pobyt w Polsce. Mnóstwo spotkań z towarzyszami partyjnymi, niekończące się rozmowy do białego rana.

image

Miałem nawet spotkanie z ludowcami od Kukiza.

image

image

Naprawdę można zrozumieć dlaczego ewolucja wyposażyła nas w trzustkę. Jedyny minus to to, że Prezes odsunął mnie od roboty stricte politycznej. Nie mogę już na salonie zajmować się hejtem. Wyznaczono mi pion kultury i etnografii. Czuję się trochę jak komisarz Jeżow przeniesiony ze stanowiska narodowego komisarza spraw wewnętrznych na stanowisko komisarza do spraw żeglugi śródlądowej. Z tym, że ja to przeżyję.

Sprawy stricte polityczne ma na salonie prowadzić od tej pory jakiś wysoko umiejscowiony bloger, doskonale zalegendowany jako liberalno - pisowsko - peeselowsko - kukizowo - elgiebetowsko - eseldowska opcja. On to z siłą kafara markuje rozbijanie nienawistno - ortodoksyjnego politycznego betonu, a w istocie każde uderzenie tego zakamuflowanego pisowskiego młota to kolejna procentowa zwyżka na koncie Prezesa. Działa jak wódka od Palikota. Niech mu się uda i to on jeden będzie miał prawo po 13 X nadstawić pierś po ordery. Dużo dobrej roboty. Prezes z tym drugim z Krakowa, to jednak potrafi rozegrać pewne sprawy.

Dlatego też nie mam mu za złe przesunięcie mnie do działu etnograficznego. Te zmiany są niezbędne w związku z niesztampowym zagraniem Schetyny i wystawieniem na pierwszą linię premiera in spe Małgorzaty Błońskiej - Kidawiny. Ta jak wiadomo zapowiedziała całkowite odejście od " polityki szarańczy " i zapowiedziała politykę jednoczenia ludzi wokół uśmiechu. Niestety ta polityka całkowicie rozbiła narrację pisowską. Najpierw wprowadzenie do gry legionu #SilniRazem, a wczoraj uderzenia komanda z teatralnej psychuszki pod hasztagiem #NieŚwiruj ! wprowadziło sporo nowego do polskiej, kampanijnej polityki. Wprowadziło uśmiech. Najbardziej chyba uśmiechnięty był Pszoniak, to spora frajda dla aktora kiedy nie musi udawać, kiedy może być sobą. Łukaszewicz jeszcze tego nie czuje i zza tego polarka wyglądał na lekko wylęknionego, ale to w następnym klipie poprawią. Gajos zaś nie przyłożył się w ogóle, stał jak tow. Winnicki w sklepie monopolowym. No i creme de la creme byłego aktorstwa pani Anna N. Uosobienie niewinnej czystości szlachetnych panien z modrzewiowych dworków. Trochę to smutnę bo odegrała pannę z recyklingu, zachowującą się dokładnie tak jak panna z recyklingu o 6:00 nad ranem po suto zakrapianej, przedłużonej kolacji. Było parę niedoróbek, ale widać, że wszyscy doskonale weszli w nowe role, byli sobą. Bo aktor z byciem sobą ma pewne problemy, ciagłe udawanie kogoś kim się nie jest bywa męczące, szczególnie dla dobrego aktora, dla autorytetu. To jest naprawdę destruktywne dla psychiki. Dobrego aktora rola niesie, on się w postać " weżre " rozszyfruje, da scenicznej postaci siebie... i potem ten miły szmer z widowni, której się nie widzi, bo śwatła rampy nad proscenium na to nie pozwalają. No chyba, że aktor jest pijany podczas spektaklu i wylezie na proscenium, no ale to już zmartwienie inspicjenta. I to w tym przybytku kultury też czasem się zdarza. On czuje widownię, ona czuje i wielbi jego w rezultacie czego każą mu być scenicznym posągiem i żyć jak posąg i tu dla aktora zaczynają się schody, bo tego robić w nieskończoność się nie da. Klasycznym przykładem aktora grającego siebie jest Olbrychski, każde jego słowo, każdy gest, każda mina, każdy mars na twarzy to kreacja - to ja Olbrychski ! Proszę mi wierzyć trochę znam to środowisko i naprawdę wiem, że można ześwirować. I oni właśnie wczoraj ześwirowali. Tylko, że ja nie wiem do kogo był ten adres, do jakiej widowni ? Piszą, że do ludzi młodych. Jednakże ja mam watpliwości, czy autorzy tego pomysłu znają naprawdę ludzi mlodych. Czy to, że młodzież komunikuje się dziś w nieco inny sposób i kciuka używa niekoniecznie w celu trzymania gęsiego pióra, by oddać głębię swojej duszy, oznacza że młodzież dzisiejsza en bloc to idioci, którzy nie zasługują na nic lepszego niż kretyńskie miny Pszoniaka, Gajosa, Nehrebeckiej i Łukaszewicza... und so weiter ? Kto ich uczył politycznego marketingu ?

A jak się ten spektakl objazdowej teatralnej psychuszki zakończy ?

Przyjdzie w kalendarzu Dzień Osób z Zespołem Downa, Dzień Osób Dotkniętych Autyzmem, Dzień Cierpiących na Chorobę Alzheimera, wepną w klapę logo akcji, wepną jakiś kwiatek - symbol i dalej będą w telewizorze pokazywać swoje nowoczesne, tolerancyjne i empatyczne twarze postpeerelowskich pieszczochów.


PS. Dziś tak na gorąco krótka notka dotycząca spraw aktualnych, zastanych po powrocie. Od jutra jednak zaczynamy cykl kultura - etnografia, to co mi wyznaczono. I gwarantuje, że będzie to na najwyższym poziomie, nie będzie żadnego odsmażania tematów, żadnych wklejanek. Tylko wyższa kultura, tym bardziej że małżonka moja Zofia namówiła mnie na kilkudniowy wypad do Bordeaux, po 1 października. Żebym sobie przed listopadowym gruzińskim survivalem poćwiczył na czerwonym płynie znad Żyrondy. Zatem po 1 października na tym blogu tylko " haute couture " żadnego dziadowskiego " prêt - à - porter " Wszystko w najlepszym gatunku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura