skamander skamander
1088
BLOG

LUDZIE PRAWICY, KIEDY W KOŃCU POTĘPICIE TAKIE BOLSZEWICKIE DZIAŁANIA

skamander skamander Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

Znowu powróciło kłamstwo dotyczące śp. Władysława Bartoszewskiego odnośnie zwolnienia go z Auschwitz. I tym razem nie piszą to niezorientowani blogerzy, jacyś niedouczeni maniacy, ale temat ten poruszyło dwóch prawicowych dziennikarzy, a co najgorsze, że jeden z nich to dziennikarz Telewizji Publicznej. Zastanawiano się nad opuszczeniem przez Władysława Bartoszewskiego tego kacetu. Ale jako dziennikarze powinni wiedzieć, że w czasie istnienia kacetu zwolniono zeń około 2000 więźniów, w tym około 1600 Polaków. Zdecydowaną większość z nich wypuszczono w pierwszym okresie istnienia obozu, do połowy 1942 roku. Transport, którym przywieziono młodego Władysława Bartoszewskiego (1941), liczył 1705 osób, z czego zwolniono nie mniej niż 149, a więc blisko 10 procent.

Pan prezenter TVP Adamczyk "wytknął" profesorowi, że "zablokował pośmiertnie przyznanie Orderu Orła Białego dla rtm. Pileckiego". Mimo, że śp. Bartoszewski wszedł w skład kapituły decydującej o przyznawaniu odznaczenia pół roku po tym, gdy odmówiono go Pileckiemu. Czy dziennikarz nie powinien znać takiego faktu, czy celowo to powiedział, by kłamstwo zostało powtarzane i w końcu dla niektórych gburów stało się "prawdą objawioną"?

Najlepszym dowodem jest słynny raport Witolda Pileckiego. Informował w nim, że z Auschwitz wypuszczono między innymi trzy osoby współpracujące z nim w obozowym ruchu oporu. Czyli nie tylko pan Bartoszewski opuścił Auschwitz, inni też byli zwalniani z tego obozu. Wielu wypuszczonych z kacetu podejmowało później współpracę z polskim podziemiem. Przykładem może być inżynier lotnictwa Antoni Kocjan, który odegrał wielką rolę w wywiadowczym rozpracowaniu budowy rakiet V-2, jak również wspomniany Władysław Bartoszewski. Gdyby ten człowiek kolaborował z okupantem, to szybko zostałby zdemaskowany, bowiem działała w Auschwitz konspiracja i o takim przypadku szybko by ta komórka wiedziała. Zasadniczym argumentem w tej sprawie jest to, że nigdy hitlerowcy nie pozbyliby się z obozu agenta, który donosiłby na kolegów - taki był bardziej wart w obozie niż na wolności.

Część prawicowych opluwaczy posługuje się kłamstwem, które zaistniało na antenie "Radia Maryja". Otóż zadzwoniła do tego medium pani z Ameryki, Mira Modelska-Creech, prof. Uniwersytetu Georgetown i tłumaczka Białego Domu, która tak opisała sprawę śp. prof. Bartoszewskiego:

"Przyjechali z Bundu, było ich czternastu. Zażądali spotkania z Frankiem. My jako więźniowie, widzieliśmy – kabriolet Franka stał przez dwa i pół dnia. […] I następnie ten staruszek kojarzy, że po wyjeździe Bartoszewskiego, co zresztą nastąpiło pociągiem pierwszej klasy z Oświęcimia i wyjeździe tych czternastu panów, rozstrzelano wysokich rangą akowców – dwudziestu jeden. Ów więzień był przekonany, że Bartoszewski był kolaborantem."

Jakiś staruszek opowiedział drugiemu staruszkowi i te opowiastki stały się dla katolickiego medium wystarczającym dowodem na kolaborację pana Bartoszewskiego. Chyba ta pani nie ma zielonego pojęcia czym był Bund i jakie mieli prawo ŻĄDAĆ spotkania z generalnym gubernatorem Hansem Frankiem, który nawet miałby przyjechać do Oświęcimia, by spotkać się z tymi Żydami, którzy PRZYJECHALI do obozu? Już pomijam, że ci Żydzi szybko skończyliby żywot w komorze gazowej, a Frank nigdy nie przyjechałby na żądanie nawet żydowskiego króla, i skąd ci więźniowie wiedzieli, że ci Żydzi reprezentowali Bund? A skąd ci więźniowie wiedzieli jakim pociągiem jechał pan Bartoszewski? Może tym "staruszkiem" był ten SS-man, który odwoził pana Bartoszewskiego na dworzec? Czegoś głupszego to trudno wymyślić i na takich dyrdymałach prawica buduje swoje opluwanie śp. Władysława Bartoszewskiego.

A drugą "sensacją" było twierdzenie, że pan Bartoszewski wydał 21 wysokich oficerów AK, których w obozie hitlerowcy zabili. I tutaj już głupota sięgnęła zenitu - Armia Krajowa powstała rozkazem Naczelnego Wodza, generała broni Władysława Sikorskiego, z 14 lutego 1942 roku! Nie ma też w żadnych dokumentach by w tym czasie stracono jakąś grupę polskich oficerów! Kolejne oszczerstwo krążące po Internecie dotyczy "siostry" Władysława Bartoszewskiego. Miała ona kolaborować z Niemcami i wyjść za mąż za SS-mana, dzięki czemu załatwiła zwolnienie brata z Auschwitz. Kłamstwo to jest wręcz niedorzeczne - przyszły polityk był JEDYNAKIEM! Czy jeszcze jakieś inne paszkwile zostaną w TVP podane, by niszczyć polskie autorytety? Nawet wicepremier Gowin był zbulwersowany tymi "sensacjami" czego dał wyraz podczas wystąpienia w programie pani Moniki Olejnik.

LUDZIE PRAWICY, KIEDY W KOŃCU POTĘPICIE TAKIE DZIAŁANIA ŻYWCEM PRZENIESIONE Z OKREWSU BOLSZEWIZMU W POLSCE?

skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka