skamander skamander
205
BLOG

Był raczej przesłuchiwany, a nie wysłuchiwany

skamander skamander Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Pan premier Morawiecki, historyk z wykształcenia, powinien wiedzieć jak rozliczono władze Vichy po wojnie przez Francuzów. Otóż wcale nie tak, jak to przedstawił nasz pan Premier i dzięki Bogu, że nie powiedział tego prezydentowi Macronowi, bo byłaby to wpadka na całego. Otóż wcale tak nie rozliczono sądownictwo, jak starał się wmówić Polakom pan Morawiecki. Można by było powiedzieć, że raczej łagodnie Francuzi potraktowali wymiar sprawiedliwości jak również ludzi kultury, którzy współpracowali z kolaboranckim rządem Vichy. Pan Morawiecki zapewne nie wiedział (historycy też nie wiedzą wszystkiego), że z rządem kierowanym przez marszałka Pétain'a współpracował polski rząd na uchodźstwie. Kiedy marszałka Pétain'a skazano po wojnie na karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie, to o jego ułaskawienie występowała francuska skrajna prawica. Czyli uczestnictwo tego marionetkowego rządu w Holokauście wcale nie przeszkadzało francuskiej prawicy, a może właśnie i za to cenili marszałka?. Wielu zasłużonych dla Wolnej Francji generałów francuskich jak np. przyszli marszałkowie Francji Alphonse Juin czy Jean de Lattre de Tassigny służyło na odpowiedzialnych stanowiskach w Armii Rozejmowej, zaś w administracji Vichy pracowało wielu przyszłych członków Resistance, np. prezydent François Mitterrand czy premier Maurice Couve de Murville. Nikt ich za współpracę z tym rządem nie ścigał i na dodatek później pełnili najwyższe funkcje w odrodzonej V Republice.

Już samo porównanie przez pana Premiera obecnych sędziów w polskim wymiarze sprawiedliwości do sędziów Vichy jest haniebne! Sędziowie w sądach Vichy skazywali ludzi na karę śmierci i nawet bohater Resistance (zamordowany przez hitlerowców), twórca i pierwszy komendant Organizacji Ruchu Oporu Armii generał Aubert Frere w 1940 roku przewodniczył sądowi wojskowemu, który zaocznie skazał na śmierć generała Charlesa de Gaulla. W Polsce takiego do dnia dzisiejszego ścigano by i krzyczano, by takiego ukamienować. A Francuzi chętnie przystępowali pod dowództwo takiego człowieka w Ruchu Oporu. W Polsce żaden sędzia obecnie czynny zawodowo nikogo nie skazał na śmierć w czasach PRL-u. Ci, którzy wówczas skazywali, w początkach PRL, dawno już zeszli z tego ziemskiego padołu.

Chciałbym, aby pan Morawiecki pokazał nam wszystkim, którzy z tych sędziów obecnego Kolegium SN zhańbili się jakimś strasznym występkiem za czasów PRL? Większość z nich dopiero stawiało swoje pierwsze kroki w sądowej palestrze w tamtych czasach.

Ale można oskarżać sędziów nawet za ojca czyny czy matki. Tak pisał prawicowy portal o jednej z sędzi:

"Z kolei na czele Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego stoi dziś Teresa Flemming-Kulesza (przeszła w stan spoczynku w 2016 r - mój przypis). Jak ujawniła „Gazeta Polska Codziennie”, jest ona córką stalinowskiego śledczego, wieloletniego prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej (NPW), który w PRL-u zasłużył się walką z Żołnierzami Niezłomnymi, wówczas określanymi mianem „bandytów”./niezależna.pl/

Jakimi to trzeba być hipokrytami, by coś podobnego pisać, jeśli sędzia Andrzej Kryże został WICEMINISTREM SPRAWIEDLIWOŚCI w rządzie PiS i Przystawek w latach 2005-2007, a ojcem tego sędziego był sędzia NSW w czasach strasznego stalinizmu w Polsce. To ten sędzia był w składzie orzekającym, który zatwierdził wyrok śmierci na rtm. Pileckiego, polskiego bohatera narodowego. I to PiS-owi nie przeszkadzało, podobnie jak nie przeszkadza, że twarzą niszczenia praworządności w Polsce jest były prok. okresu stanu wojennego i członek egzekutywy PZPR przy Prokuraturze Wojewódzkiej. Wystarczy tylko popierać PiS.

Inny zarzut stawiany przez prawicowe medium:

"31 sierpnia 1982 r. Zofia Pietkiewicz uczestniczyła w antykomunistycznej manifestacji przeciwko stanowi wojennemu w Koszalinie. Na archiwalnych zdjęciach widać panią Pietkiewicz, wspominaną dziś jako „niezłomna koszalinianka”, jak w białym kostiumie biegnie w kierunku zasobnika z gazem łzawiącym wystrzelonym przez ZOMO. Udaje jej się odrzucić ładunek.

Sprawa trafiła do sędziego Waldemara Płóciennika, który uznał ją za winną zarzucanego jej czynu, iż w czasie manifestacji „znieważyła podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych interweniujących funkcjonariuszy MO (...), wyzywając ich słowami powszechnie uznanymi za obelżywe”. Płóciennik skazał ją za to na 8 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności." /niezależna.pl/

A co dzisiaj się dzieje, kiedy już w czasie pokoju - a nie w stanie wojennym - jest około 800 osób z zarzutami prokuratorskimi o identyczne przewinienia, czyli uczestniczenia w pokojowych manifestacjach!

Może pan premier Morawiecki zna większe przewinienia obecnego Kolegium SN to niech to ujawni. Dlaczego tylko to ma wiedzieć pan prezydent Macron? Ale prawdopodobnie nawet tego prezydentowi Francji nie nadmienił, bowiem był raczej przesłuchiwany a nie wysłuchiwany.

skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka