Dzisiaj PiS udowodnił, że żadne zasady go nie obowiązują. Wcześniej wprowadził w obieg prawny w Polsce ustawę o SN z wadami prawnymi i mimo protestu zdecydowanej większości prawniczych autorytetów, śmiał się im w oczy i wmawiali pisowscy wiceministrowie, że ci prawnicy nie mają pojęcia o stanowionym prawie. Potrafili aparatczycy tej partii negować postulaty wydziałów prawa polskich uniwersytetów, prawniczych gremiów europejskich i światowych, bo monopol na wiedzę prawniczą mieli tylko wiceministrowie Ministerstwa Sprawiedliwości i sam szef tego Ministerstwa. Również Kancelaria pana Prezydenta też lekceważąca wypowiadała się o takich głosach. Protestowali Polacy przeciwko tej ustawie i zawłaszczaniu wymiaru sprawiedliwości przez jedną partię, ale było to tylko rzucanie grochem o pisowską ścianę. Ale sprawą zajęła się KE i stwierdziła, że prawo w Polsce jest łamane. Pierwsza określiła taki stan Komisja Wenecka, którą zaprosił minister tego rządu, pan Waszczykowski. Ale to nic nie znaczyło dla obecnej władzy. Ona przecież wstawała z kolan i nie mogła podporządkować jakiejś tam UE, której flagę podeptała pani Pawłowicz, poseł na Sejm obecnej kadencji. Nawet na początku rządów tej partii to flagi unijne znikły z pomieszczeń Rady Ministrów. Czyli wszyscy mylili się i tylko aparatczycy z PiS-u byli najmądrzejsi. I raptem zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Ni z tego, ni z owego pojawił się dzisiaj projekt ustawy o SN, który to wszystko zmienia. Już pani prof. Gersdorf jest I-szym Prezesem SN, a sędziowie tego Sądu są znowu orzekającymi sędziami i już nie muszą przechodzić w stan spoczynku. Czyli wszystko, co poprzednio PiS głosił o pani prof. Gersdorf i sędziach tego Sądu to tylko zwykła bujda na pisowskich resorach. To jednak ci pisowscy pseudo prawnicy nie mieli racji i tylko zrobili przykrość swoim akolitom, hejterom, którzy będą musieli za nich się wstydzić.
Najtwardszy pisowski elektorat nie przejmie się tym postępowaniem Prawa i Sprawiedliwości. Ci ludzie przyjmą to jako normalność i na dodatek łykną jak pelikany każdą, nawet najbardziej bzdurną, opowieść swoich wodzów. A nie ma co owijać w bawełnę tego, że PiS ugiął się przed Komisją Europejską i TSUE, i jednocześnie chciał przykryć aferę KNF-u, która w tej chwili jest cierniem w oku pana prezesa Kaczyńskiego. Posłowie opozycji widzą w tym wszystkim układ na samym szczycie władzy. A jeśli już chodzi o wstrząs z powodu przywrócenia sędziów do stanu sprzed tej ustawy, którą zanegował TSUE na wniosek KE, to najbardziej będą zawiedzeni ci wyborcy PiS-u, którzy byli wcześniej z tą partią niezwiązani. Ci ludzie, podobnie jak wierni akolici tej partii, uwierzyli w szczere intencje PiS-u i dzisiaj widzą zupełnie inną twarz tej partii. Widzą, że te buńczuczne zapewnienia o nie cofnięciu się nawet na milimetr w sprawie ustawy o SN legły w gruzach i PiS faktycznie łamał polską Konstytucję, co nawet znalazło się w wyjaśnieniu potrzeby tej siódmej już nowelizacji. Wpisano tam, że istnieje niekonstytucyjność części tej ustawy, a przedtem panowie z Min. Sprawiedliwości zapewniali, że żadnego złamania Konstytucji nie było i dzisiaj powtórzył to pan Ziobro, widocznie myśląc, że głupi lud wszystko kupi i nikt nie zapozna się z tym projektem. Ale stało się inaczej i pan Kaczyński stanął przed dylematem czy wprowadzić tę ośmieszającą PiS ustawę, czy dalej pozwolić grilować się opozycji w związku z aferą w KNF-ie. Wybrał pierwszą opcję, ale zapewne daleko nie ucieknie od tej największej afery finansowej, bo już coraz bardziej rozrasta się ta ośmiornica i nie widać końca jej macek.