skamander skamander
765
BLOG

Kto czym wojuje, to od tego może zginąć

skamander skamander PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Dużo wydarzyło się od tragicznej śmierci pana prezydenta Adamowicza. Każdy dzień przynosił nowe "sensacje", którymi Polska żyła i żyje w ostatnim czasie. Już powoli sprawa KNF-u zeszła do lamusa, bowiem bardziej nośnym tematem są "taśmy Kaczyńskiego", których treści "Gazeta Wyborcza" powoli dozuje. Na początku PiS ogłosił, że te nagrania to hymn pochwalny na cześć pana Kaczyńskiego, ale juz po kilkudziesięciu godzinach od pierwszej publikacji pan Kaczyński zagroził procesami. Czyli przedtem pan Glapiński chciał wsadzać do mamra dziennikarzy i obecnie pan Prezes też zagroził podległymi PiS-owi służbami. Jak widać do tego celu potrzebne były służby, TK i wymiar sprawiedliwości, by bronić ludzi tylko jednej partii. A z każdą pojawiającą się "taśmą" widzimy zależność pisowskiego biznesu od tylko jednej osoby czyli pana Jarosława Kaczyńskiego, co dobitnie pokazuje, kiedy pan Kaczyński mówi do austriackiego biznesmena, że zarząd spółki "Srebrna" nic mu nie pomoże bez zgody pana Jarosława. To dziwne stwierdzenie pada podczas rozmowy. Po tych słowach raczej nikt nie może wątpić, że tylko pan Jarosław Kaczyński faktycznie rządzi tą spółką, a projekt budowy wież jest indywidualnym projektem tego pana. I tutaj mogę zgodzić się z opinią pana Frasyniuka, że pan prezes Kaczyński jawi się oligarchą, a nie człowiekiem na wskroś idealistycznym, który działa jedynie pro publico bono. Bo jak inaczej określić sytuację kiedy w biurze partii PiS dochodzi do rozmów biznesowych?

Kiedy ujawniono tzw. "taśmy prawdy", jak nazywali funkcjonariusze PiS tamte nagrania w restauracji "Sowa i Przyjaciele", to uważałem to za niezgodne z prawem i na dodatek bardzo nieetyczne działanie. Ale PiS uważał to za dopuszczalne, chociaż były to całkowicie prywatne rozmowy przy stoliku w restauracji. W sprawie "taśm Kaczyńskiego" mamy rozmowę w siedzibie partii, gdzie prowadzone są rozmowy biznesowe, a jednak w moim mniemaniu publikowanie tych rozmów jest również nieetyczne i społecznie szkodliwe, bowiem będą zapewne zaraz inne taśmy, bo ktoś znowu kogoś nagra, uważając to za moralnie uzasadnione. Ale PiS przekonał się, że kto czym wojuje, to od tego może zginąć.  

Mieliśmy też sprawę pana Bartłomieja M., pupilka pana Macierewicza, któremu postawiono zarzuty działania na szkodę przemysłu zbrojeniowego i korzystania ze swoich znajomości w świecie polityki. I w tym przypadku znowu dochodzi do obrony tego człowieka przez pana Macierewicza, jak w sprawie KNF-u bronił aresztowanego prezesa Chrzanowskiego jego mecenas pan Glapiński. Czyli obrona swoich do upadłego, gdy jednocześnie potępianie podobnych zachować strony przeciwnej. A to, że PiS broni swoich to już wiemy po obronie pana senatora Koguta, który z poważnymi zarzutami korupcyjnymi chodzi na wolności do dnia dzisiejszego.  

Mamy też i sprawę pana Niesiołowskiego, która bardziej przypomina seksaferę niż sprawę korupcyjną, chociaż trudno to też jednoznacznie ocenić ze względu na istniejący jedynie przeciek. Tutaj mamy do czynienia z typowym hakiem. Już dawno można było oddać sprawę do sądu, tak przynajmniej twierdzi pan Wojtunik, ale prokuratura czekała i czekała. Może ta sprawa ujrzałaby światło dzienne przed październikowymi wyborami, ale obecnie nazbierało się tyle nieprzyjemnych spraw dla partii rządzącej, że raptem nastąpiło przyśpieszenie w sprawie pana Niesiołowskiego i ujawniono tę sprawę w tak gorącym dla PiS-u okresie. Powinno zaniepokoić każdego obywatela, że są stosowane takie metody, które pozwalają na manipulowanie nawet sprawami kryminalnymi i ujawnianiem ich w odpowiednim czasie. To jest bardzo niebezpieczne działanie!  

W ubiegłą niedzielę pojawiła się na scenie politycznej nowa partia o nazwie "Wiosna". Trochę ta nazwa źle kojarzy się przynajmniej mnie, bowiem jest jeszcze lato, ale jest jesień i zima. Czy w tych porach roku tej partii nie będzie? Oczywiście to żart, ale nie były żartem obietnice składane przez pana Biedronia. Przebił on w sprawach społecznych populistów z PiS-u. Widocznie pan Biedroń wprowadzi do obiegu gumowy pieniądz, który będzie rozszerzał się w miarę potrzeb. Ale do realizacji tych obietnic to potrzeba jeszcze rządzenia Polską i tutaj jest raczej pewność, że przejęcia samodzielnej władzy przez "Wiosnę" jest tylko w sferze marzeń i dlatego pan Biedroń mógł nawet obiecać Inflanty, bowiem nie będzie samodzielnie rządził przynajmniej po październikowych wyborach. Czyli mógł obiecywać gruszki na wierzbie bez żadnych politycznych sankcji. Jedynie co mu się udało to wsparcie PiS-u podczas wyborów w tym roku, bo rozdrobnił scenę polityczną po stronie opozycji, czym dał możliwość samodzielnego rządzenia przez PiS po przyszłych wyborach. 


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka