Jeśli odjąć elementy spiskowe, choć ja uważam, że tego robić nie wolno, w kwestii Tragedii Smoleńskiej, działania ówczesnego rządu PO mające wyjaśnić przyczyny oraz zapewnić właściwe podejście społeczne i polityczne do jej skutków, należało by powiedzieć wprost: rząd Donalda Tuska zawalił na całej linii, a sposób zarządzania owym kryzysem, gdyby działo się to w kraju innym niż ówczesna Polska, skończyłaby się dla Tuska & co. destrukcją polityczną i kryminałem. Było to tylko jedno wydarzenie, tragiczne i przerażające ale jedno, co by się stało gdyby w tamtych latach, albo obecnie ze Schetyną, Kosiniakiem - Kamyszem i Biedroniem w rządzie przytrafiła się pandemia?
Jeśli wziąć pod uwagę uczucia jakimi rząd darzył społeczeństwo, zwłaszcza "moherowe berety" i katolicków przed których przedstawicielami żaden Tusk klęczeć nie zamierzał, a także obietnice tego ostatniego traktowane przez niego samego jak deklaracje Pinokio, należy mieć obawy, że koronawirus szalałby w najlepsze, tak wśród Polaków jak i wśród rysięcy islamskich emigrantów, których rząd Tuska zdołałby do tego czsa przyjąć. Już widzę Bronisława Komorowskiego z nadetą pozą wioskowego mędrka, parafrazującego swoje powiedzenie o wodzie, która musi spłynąć, tym razem w kontekscie epidemii, która po to się zaczyna aby wreszcie się skończyć.
Oczyma wyobraźni patrzę na Bartosza Arłukowicza, udawadniającego, że jakaś niebotyczna liczba Chorwacj i równie duża zmarłych nie jest żadnym problem dla Państwa Polskiego bowiem choć koronowirus szaleje w Naprawie, to i tak mamy najlepszy i najbardziej debeściacki rząd w tej części Europy, chwalony przez Angelę Merkel i Komisję Ejuropejską. Medialni ochroniarze zapewniliby stosowną narrację mającą wmówić Polakom, ze wszystko, co się w koło nich dzieje to stan własciwy i pożądany.
Polska będąca znacznie słabszą od obecnej, pozbawiona socjalnego wzmocnienia obywateli z kulejącym Orlenem, sprzedanym Lotem. Azotami i kilkoma innymi waznymi polskimi spółkami, bez Wojsk Obrony Terytorialnej, a jesli pójść za wizją Schetyny, bez wojewodów i struktur wojewódzkich, mogła by jedynie, na końcu, gdy żadna propaganda nie potrafiła by zakryć trupów na ulicach, błagać o pomoc międzynarodową, którą kosztem dalszej wasaluzacji, wkońcu pewnie byśmy otrzymali...
