Harley Porter Harley Porter
1689
BLOG

Kto zamiast PiS? Zdegenerowani politycznie Tusk i ferajna?

Harley Porter Harley Porter Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
Kwestia zdobycia władzy i kierowania państwem oraz narodem powinna być traktowana zupełnie inaczej niż jako własność dodana do swoich politycznych uwarunkowań i zobowiązań. Jeśli uznać, że Prawo i Sprawiedliwość, jako partia władzy zużyła się, to należy zadać sobie pytanie, czy Donald Tusk i Platforma Obywatelska, mają predyspozycje do przejęcia władzy?

Informacje dla złotych rybek. 

Prawo i Sprawiedliwość zastąpiło Platformę Obywatelską, która utrzymała się u władzy dwie kadencję. Z uwagi na krótką pamięć społeczną oraz wejście do życia społecznego nowego pokolenia Polaków, które nie pamięta rządów PO, właściwym jest przypomnienie osiągnięć Platformy, jako partii władzy.

Zanim Donald Tusk i jego swojacy przejęli realną władzę, próbował, trzeba przyznać z dużym powodzeniem, wmówić społeczeństwu, że to właśnie on reprezentuje tą lepszą część Polaków, tych mądrzejszych, nowocześniejszych, bogatszych i wiedzących lepiej. Duża częśc społeczeństwa, wchodzącego wtedy w europejskie klimaty, uwierzyła mu. Tusk- biegający i grający w piłkę, szczupły dobrze ubrany, wygadany i skłaniający się ku Niemcom, wtedy postrzeganych przez niemal wszystkich Polaków jako potężnych i życzliwych opiekunów zdawał się być ojcem opatrznościowym dla Polski. Fizycznie, zdecydowanie różnił się od braci Kaczyńskich. On szczupły, wysportowany ze społecznym gadulcem! Oni - mali, przysadziści, dwa kartofle - jak ich nazywała niemiecka prasa, mówiący skomplikowanymi, wielokrotnie złożonymi zdaniami, nie byli osobami, z którymi w nowym świetle fajności, chcieliby identyfikować się Polacy!

Do tego pojawiły się obietnice. Podatek liniowy 15 procentowy, uroczyste, Donaldowi słowo honoru i nie podwyższaniu podatków, jednomandatowe okręgi wyborcze,  naprawa służby zdrowia, czy obietnica ściągnięcia polskich emigrantów z innych krajów. 

Gdy już został premierem, Tusk zrobił siku na obietnice. Dodatkowo zrobił kupę w postaci wzrostu podatków, podniesienia wieku emerytalnego, obniżenia wieku pójścia dzieci do szkoły. Korzystając ze stylistyki wydalniczej, D. Tusk puścił także pawia, kładąc łapę na OFE, które rozeszło się Bóg wie gdzie. Niestety, nie ma już kolejnych wydalniczych porównań, a przydało by się, gdyż przymykanie oczu na oszustwa watowskie, które przewijały się przed wodnisto błękitnymi oczyma D.Tuska oraz bandycka reprywatyzacja państwowych spółek, wołają o pomstę do nieba.

Innym zagadnieniem, o którym winny wiedzieć złote rybki, to niezwykłe zbliżenie z Rosją, gotowość oddawania w ich ręce strategicznych polskich spółek i rzecz najgorsza - oddanie śledztwa smoleńskiego w łapy Putina.


Odgrzewane kotlety, trujące jak cykuta 

Dzisiaj, słuchając D. Tuska, mam wrażenie, że stoi przede mną inny człowiek, taki, który nie ma nic wspólnego z poprzednimi dekadami władzy. Albo ktoś z totalną amnezją, za diabła nie pamiętający, co sam wyczyniał.

D. Tusk,  chodzi po ulicach jakby nie goniła go jego przeszłość. Jakby nie było umizgów do Putina, całkowitej indolencji gospodarczej, spowodowanie polskiej podległości wobec Niemiec, kradzieży OFE, pro rosyjskiej narracji smoleńskiej czy, gdy grunt zaczął palić się koło anusa - ucieczki do Brukseli, mimo, że publicznie składał obietnicę, że nigdy tego nie zrobi. Tych rzeczy w narracji D. Tuska nie ma, co więcej, mam przekonanie, graniczące z pewnością, że gdyby go o to zapytać, stwierdziłby, że takich haniebnych rzeczy nigdy w jego życiu nie było.

Człowiek ten, mający na plecach takiego wielkiego,cuchnącego i ropiejącego garba politycznego, pragnie wrócić do władzy! Rzecz niebywała, ale możliwa, jeśli oprze się o  lewacko liberalne media, niemieckich protektorów, a przede wszystkim o kłamstwo i ludzką niepamięć. Bo z argumentów zostały już tylko te fałszywe i kłamliwe. Można tylko zaprzeczać i wygadywać niestworzone rzeczy, nie mające nic wspólnego z programem politycznym, logiką, a przede wszystkim, zdrowym rozsądkiem.

Jeśli mówi się, że PiS zabroni rozwodów,  porównuje Polski ustrój do rosyjskiej dyktatury, przekonuje, że ogrodzenie przeciwko imigrantom nigdy nie zostanie zbudowane. Jeśli wmawia się, że w biurku byłej premier Ewy Kopacz, leżały plany 500+ i tylko PiS wykradł je i ogłosił. Gdy wmawia się Polakom, że przekop Mierzei Wiślanej i CPK są niepotrzebną gigantomanią, a sam Jarosław Kaczyński, mimo, że pozwala na powyższe brewerie D. Tuska, jest dyktatorem i antydemokratą? Jeśli to wszystko się dzieje teraz, co działoby się gdyby D. Tusk doszedł do władzy?


Przewrócimy się albo damy po ryju 

Dużo ludzi podziela przekonania D. Tuska. Po prostu stają po stronie fajnoeuropy, gotowi zrobić wszystko aby w imię przekonania o swoim fajnopolactwie i możliwości sypania kopczyków ze swojej polskości bezobjawowej, gadżetowej konsumpcji i podbrzusznych uciech odartych z odpowiedzialności oraz hiszpańskich wakacji,  oddać swoją wolność, niezawisłość, przede wszystkim swoją polskość.

Jeśli ta opcja wygra staniemy się państwem porozbiorowym, bez znaczenia, bez kręgosłup i bez nadziei na powrót do wielkości. Jeśli wygra opcja narodowa, staniemy mocno na nogach. Umocnimy i pomnożymy swoją dumę narodową i przydaną nam wielkość. Znajdziemy się w przestrzeni siły i dobrobytu. I kiedy okaże się to niezbędne, będziemy mieli wystarczającą moc aby skopać parę tyłków, bez znaczenia czy rosyjskich, czy niemieckich!


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka