Tak pokrótce można nazwać nocne, przedsejmowe oratorstwo Tomasza Lisa przebranego dla niepoznaki w dziennikarza. Myślę, że docelowo na nieszczęście dla samego siebie stał się Lis właśnie oratorskim wzorcem dla całego przedsejmowego motłochu usiłującego w piątkowy wieczór i sobotnią noc zburzyć demokratyczny porządek w naszej Najjaśniejszej.
Ubecko beneficjalna część Polaków, na szczęście część znacznie mniejsza niż ta uczciwa i przyzwoita, podbechtana przez różnych TW z tym największym i najbardziej obrzydliwym – TW Bolkiem postanowiła przetestować z piątku na sobotę siłę Polskiego Państwa. Obywatel, chodź w jego wypatku brzmi to jak szyderstwo, Lis zabawił się w komisarza ludowego i czekistę zachęcającego motłoch koderski do działań przeciwko legalnie wybranemu rządowi, przeciwko państwu i narodowi.
Telewizje mętnego nurtu uderzyły w najwyższe tony poparcia dla targowickiej antywładzy usiłującej wysiudać tą legalną aby było tak jak było.
Faryzejskie rwanie kupionych u Gucciego jedwabnych koszul przez kawiorową opozycję kłóci się jednak z wezwaniami do walki Tomasza Lisa, któremu marzy się umazanie tych koszulek ekskluzywnego menela polską krwią. Schetyna i Petru są jednak tylko emanacją biało kołnierzykowej politycznej gangsterki oglądającej krwawe starcia jedynie na drogich telewizorach w rozdzielczości HD gdzie obcy im ludzie wypruwają sobie flaki. Obaj panowie S i P to raczej gangsterzy kieszonkowi zwłaszcza Petru, nadający się do przewrotów jak Donald Tusk do uczciwej pracy. Jednak zgnilizna targowickach zagościła już w ich polackich rozumkach i trzeba będzie solidnej deski z gwoździem aby je stamtąd wybić. Wierzę jednak, że prezes Kaczyński znajdzie metodę i na Schetynę i na Petru.
Głównym jednak ohydkiem całej tej sprawy został Lis dodający do swojego CV zaprzaństwa dodatkowe odium narodowego sprzedawczyka bez czci i honoru.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo