Republikaniec Republikaniec
484
BLOG

Co się, u licha, dzieje w tej Rosji?

Republikaniec Republikaniec Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Kilka miesięcy temu zastanawiałem się na swoim blogu, czy Rosja powtarza aktualnie schemat przećwiczony podczas jej udziału w I wojnie światowej.

https://www.salon24.pl/u/tedyiowedy-otryt/1286095,czy-rosja-bardzo-dokladnie-powstarza-scenariusz-swojego-udzialu-w-i-wojnie-swiatowej
Wiele wskazuje na to, że przereklamowany kolos znów ukazuje zdumionemu światu swoje krótkie, gliniane nóżki.
Podobnie jak w ciągu 1916 roku mocna na oko władza nieudolnie i nieskutecznie prowadzi popularną w społeczeństwie wojnę, ciesząc się na oko poparciem większości tegoż społeczeństwa. Tej większości, której okropności wojny bezpośrednio nie dotyczą. Do frontu daleko, nikt z domowników nie wrócił jeszcze bez nóg ani  w postaci papierowej „pochoronki” (zawiadomienia o śmierci bliskiego, wysyłanego w tej kulturze rodzinie pocztą). Wśród wziętych w kamasze nikt sondaży nie robi. W 1916 przytłaczająca większość Rosjan i „innorodców” zagonionych do okopów miała wojny serdecznie dość, i gdy tylko pojawiła się w ciągu kolejnych wydarzeń okazja do porzucenia obrzydłych szeregów, natychmiast z niej skorzystała. Władzę wzięli ci, co głośno, choć niezupełnie szczerze krzyczeli „wojna wojnie!”

Co się tak naprawdę stało wczoraj, jeszcze do końca nie wiemy. Przypuszczam, że coraz mocniej „opiłowywany” (copyright by Sławomir Nitras) Prigożyn uznał, że to ostatni moment na skuteczną obronę wywalczonej z trudem pozycji. Od kilku miesięcy obserwowaliśmy jego narastający konflikt z Szojgu i Gierasimowem, który od pyskówek i drobnych złośliwości przeszedł do ograniczenia dostaw sprzętu, amunicji i paliwa oraz obcięcia możliwości rekrutacji mięsa armatniego w zakładach karnych. Gdy kucharz Putina zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wycofał z frontu resztę swoich aktywów, których jeszcze nie wybili Ukraińcy, wierna władzy jednostka regularnej armii bezskutecznie próbowała go zatrzymać siłą. Inne, jak się wydaje, tak gorliwe nie były.

Gdy konflikt wchodzi w fazę gorącą, jego logika staje się nie do końca sterowalną. To, co prawdopodobnie miało być środkiem nacisku na Putina, by pozbył się Szojgu i jego kliki, przerosło planowaną skalę. Po oświadczeniu rosyjskiego dyktatora stawiającego Prigożyna de facto poza prawem, temu ostatniemu nie pozostało nic innego, jak dalsza eskalacja. Tylko tak można potraktować jego odpowiedź na orędzie dawnego kumpla, ze zdaniem o konieczności poszukania nowego prezydenta dla Rosji. Jeszcze ciekawiej zabrzmiało oskarżenie wprost władz Rosji o sprowokowanie niepotrzebnej wojny z Ukrainą. Tysiące zmobilizowanych, którym z pewnością wszystkich komórek nie odebrano, odczytało te słowa bez wątpienia jako zapowiedź rychłego pokoju, dokładnie tak samo jak ich pradziadkowie sto parę lat temu.

Ustalmy fakty: Prigożym dysponuje na dziś zapewne około 20 tys. swoich najemników, w dużej części doświadczonych i ostrzelanych zabijaków, którzy zdają sobie sprawę z tego,że w rosyjskich warunkach cofnąć się z tej imprezy nie mają dokąd. Opanował Rostów nad Donem (1200 tys.mieszkańców),  ze sporym garnizonem, lotniskiem wojskowym i dowództwem 58 armii rosyjskiej, odpowiedzialnym za operacje na odcinku ługańsko – donieckim frontu ukraińskiego. To także główna baza logistyczna i remontowa armii rosyjskiej na tym kierunku, a ponadto siedziba jednego z podstawowych zakładów produkcyjnych śmigłowców Mil. Błyskawiczne opanowanie niemałego w końcu miasta dowodzi, że stacjonujące tam wojsko federalne albo bez oporu złożyło broń, albo nawet przeszło na stronę rebeliantów. Po kilku godzinach dowiadujemy się, że Wagnerowcy przy niewielkim oporze zdobyli Woroneż (1300 tys. mieszkańców, 566 km od Rostowa, 486 km od Moskwy). Do miasta dotarła ich kolumna w sile ok. 4000 ludzi (około brygady), zaś opór sił rządowych zapałem i skutecznością znów przypomina bohaterską obronę legalnego rządu Kierenskiego z 1917 r.

Szybka akcja zdeterminowanej, choć nielicznej stosunkowo grupy nie jest w Rosji z góry skazana na porażkę. Podstawowe siły armii Putina są dziś na froncie, w kontakcie bojowym z ostrożnie, ale naciskającymi Ukraińcami, co uniemożliwia ich szybkie przerzucenie na pomoc rządowi. Garnizony pełne mobików jak widać niepewne, pozostaje więc FSB i Rosgwardia.

O ile bunt Prigożyna nie zostanie w ciągu najbliższych 48 godzin stłumiony, kolejne dni zapowiadają się niezwykle ciekawie.











Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka