Tyle nadziei, tyle marzeń i modlitw, tyle drżących oczekiwań - i wielkie nic.
Nawet sam naczelny instygator PiS machał iPadem ze zdjęciem, już przekonał wszystkich przekonanych, że zdjęcie stanowi dowód w sprawie kryminalnej, już roztaczał wizję Donalda T. oskarżonego o zdradę stanu i znów wszystko się poszło kochać.
Wstrętny, wstrętny Tusk. Niezależni publicyści S24 już drugi dzień leczą kaca i czekają, jak zwykle, następnej okazji, kiedy to już na pewno, ale to na pewno Tusk zostanie obalony słusznym gniewem ludu, a do Pałacu Premiera wjedzie na białym koniu jedynie godny tego tytułu Prezes.
A ja się zastanawiam, czy niezależni publicyści S24 to ruch chiliastyczny czy raczej bierne oczekiwanie na paruzję?
I czy paruzja w ich wyobrażeniach przyjmie kształ Gniewu Pańskiego czy raczej będzie ponownym przyjściem Prezesa, który tym razem zapewni wszystkim wiernym wieczne zbawienie i przebywanie, a grzeszników strąci na wieki w Gehennę?
Ja tego nie mogę słuchać, ale dedykuję miłośnikom.
A może jednak to wszysto to jedynie kult cargo i oczekiwanie na ponowne przyjście Johna Fruma?
A ten śpiew dziewczęcych jasnych głosów bardzo miły jest do odsłuchania
No nie, w Polsce najwierniejszymi wyznawcami kultu cargo są jednak pryszczaci korwiniści, oczekujący, że samo wyznawanie neoliberalizmu sprowadzi na nich dobrobyt i szczęście. I wydaje mi się. jestem prawie pewien, że niektórzy korwiniści, być może nieliczni, ale jednak dojrzeją, dorosną, dorobią się - jeśli nie majątku to pewnego dobrobytu - i spełnią tym samym samym swoje nieopierzone sny o potędze.
Gorzej z chiliastami. Obawiam się, że czekają nadaremnie. Ale ile emocji jest im dane. Nie to co głupim lemingom zadowolonym z grilla, espresso, pesto i mieszkania na kredyt.
Inne tematy w dziale Kultura