Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
904
BLOG

Jeśli prezent nie dotarł na czas...

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rozmaitości Obserwuj notkę 0

zawsze można się wykpić poematem:

Dwunastu braci

Dwunastu braci usiadło wraz,

by wspólnie zjeść pyszny zraz,

gdy wtem im się zdało,

że śmiech dziewczyny usłyszało,

dokładnie nie wiadomo skąd.

Postanowili śmiech ów schwycic:

Dwóch z braci po drabinach długich

W czeluści Ziemi się wgłębiło,

By oskardami skałę kuc

I drogocenne kruszce z niej wyrywac.

Z tych kruszców trzeci z braci,

Z wyglądu wstrętny karzeł – gnom,

O dłoniach białych, delikatnych,

Na kowadełku z grzbietu chrząszcza

młoteczkiem z nogi pchlej

kuł bryłki złota i wanadu,

ciągnąc z nich drucik tak cieniutki,

że bardziej niż niewidzialny.

Czwarty zaś w grocie kryształowej

W tyglach podgrzewał maź smolistą,

Tłustą, brązową i smrodliwą,

Mieszał, dolewał, odejmował,

Podgrzewał, schładzał, w formy wlewał,

Przedziwne kształty uzyskiwał

Piaty i szósty w palenisku

Ogromny ogień rozżegali,

W kotłach kamienie rozprażali

Az popuściły sok z metalu.

Z metalu tego chyże młoty

Cyfry srebrzyste wykuwały

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 0 wreszcie,

Wszystkie dokładnie policzone,

By żadnej nie zabrakło.

Szósty brat, na wpół jak mgła przejrzysty,

Piasek gotował razem z sodą,

By płyn kleisty i gorący,

w ognistą uformowac kulę

I niczym w bańkę mydlaną dmuchając

Nadawał jej kształt płaski, przezroczysty,

W płytkę dla oczu niewidoczną.

Brat siódmy z siatką na motyle

Wśród pól i łąk łowił dźwięki,

U polnych dzwonków skradł dzyń-dzyń,

A skowronkowi tirli-la.

Po piętach deptał mu brat ósmy,

Rozkojarzony okularnik, zbierając do kieszeni

Zieleń traw, czerwień biedronek (wraz z kropkami),

Niebieskie piórko sójki i pozostałe barwy tęczy.

Brat zaś kolejny, w biały kitel odzian

Tym tylko w pracy się przysłużył,

Że pozostałym braciom służył,

Donosząc jadła i napoje,

bo był kucharzem zawołanym,

I w całej okolicy znanym,

Lecz na górnictwie znac się nie chciał.

Dziesiąty i jedenasty składali w całośc

Druciki, szkiełka, barwy, dźwięki.

Srebrnymi śrubokręcikami skręcali

Przenajmniejsze śrubki.

A na koniec brat ostatni, przemądrzały samochwała

Spakował cudo do pudełka,

Owinął w kolorowy papier,

Przewiązał wstążką stuwzorzystą,

Władował na wóz ciężarowy

Do wozu zaprzągł z mocy słynne

Trzy szczury syberyjskie

A potem, że mu czasu było nazbyt

Zaczął się ten idiota lenic, najpierw się zdrzemnął, potem cos przekąsił, poczytał książkę, pogapił się w telewizor, przełożył podróż na następny dzień, następny dzień też zmitrężył na głupstwach, kolejny dzień przespał, potem mu się nie chciało, z czwartku na sobotę grał w karty z Lisem Szachrajem i Przewrotnym Kotem, w niedzielę długo odpoczywał, aż w poniedziałek w drogę się wybrał.

I dlatego, kochana J. twój prezent trochę się spóźnia. Ale przecież w końcu i nieudany dwunasty brat dojedzie na miejsce. Jak nie dziś to pojutrze, jak nie teraz to za tydzień.

Jak nie w tym, to w następnym roku.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości