Już gromił prezydentów żywych i umarłych, już wyznaczał standardy, już sprawnym cięciem żelaznej logiki rozcinał węzły gordyjskie wyborów sprzed lat, pouczał, wysyłał listy otwarte, potępiał i grzmiał. Zdałoby się - szykuje się do roli konsultanta Pana Boga w sprawach etyki.
Gdy nagle okazał się małym krętaczem, kłamczuszkiem, tchórzem i oszustem. Palec się pośliznął na klawiaturze, szybko skasował feralny komentarz, ale ślad pozostał i krążą już zrzuty ekranu.
Nasz dzielny Administrator VI wychynął szczurzy pyszczek na chwilę, nasz dzielny bloger rozhermetyzował się niespodziewanie i publicznie.
Nie zdał najprostszego egzaminu z etyki praktycznej, choć część teoretyczną zdawało się opanował do perferkcji, przecież przeczytał tyle książek, miał zawsze na podorędziu mendel tytułów.
Ale przerżnął egzamin z walorów osobistych, egzamin, który oddziela ludzi z integralnością od neptków.
Dojrzali ludzie potrafią przeanalizować i wyciągnąć nauki z włąsnych porażek i upadków. Jakie nauki wyciągnie ze swojego upadku Administrator VI? Obawiam się, że nieprzystojne.
Katon Malutki.
Inne tematy w dziale Rozmaitości