Szwedzcy muzułamanie cierpią. W czas Ramadanu pobożnych obowiązuje zakaz spożywania posiłków i nakaz powstrzymywania się od aktów seksualnych od wschodu do zachodu słońca. Problem w tym, że słońce w Sztokholmie wstaje o wpoł do czwartej rano a zachodzi po dziesiątej wieczorem. Dzień trwa ponad 18 i pół godziny, a im dalej na północ tym gorzej.
Pogratulowałem Ismailowi, podwykonawcy i miałem zamiar go zapytać jak sobie radzi, ale oburzył się:
- Ramadan to głupoty, ja się tym nie przejmuję. Choć Bajram (święto zakończenia Ramadanu, okazja do spotkań z rodziną i przyjaciółmi, czas wystawniejszych posiłków, dla dzieci - i dla dorosłych - czas zajadania się łakociami) bardzo lubię - powiedział.
Takiego widać mam już pecha, że co spotkam jakiegoś reprezentanta muzułmańskiej nawały na Szwecję, to okazuje się być nie nazbyt pobożny, a jeśli nawet wierzący, to ma stosunek do tradycji religijnych taki mniej więcej jak Ismail - Ramadan nie, ale Bajram jak najbardziej. To zupełniej tak jak ja i Boże Narodzenie.
A skoro Ramadan kończy się Bajramem, to nie wypada nic innego zapodać do mojego kącika spaczonego gustu muzycznego jak (ale oglądać należy jedynie po zachodzie słońca) - proszę publiczności, oto przepiękna, jedyna i niepowtarzalna Aziza z Kairu:
http://youtu.be/3MWFdqRWs4M
Inne tematy w dziale Społeczeństwo