Są tam dwa typy psychologiczne - infantylny, który nie przyjmuje własnej odpowiedzialności i paranoidalny, wszędzie widzący wrogów i zdrajców, których należy zniszczyć. Ci ostatni szczują, ci pierwsi ich usprawiedliwiają. Czasami infantylni zakładają faryzejską maskę jak Andrzej Duda
Ani śladu autorefleksji. Ani próby wysłuchania kontrargumentów. Brak zrozumienia i akceptacji dla cudzych racji. Świat dzieli się na nas, sprawiedliwych, i lewaków, zaprzańców, zdrajców.
Być może zaczęło się od kampanii prezydenckiej i od niestniejącego krzesła w japońskim parlamencie.
Potem był audyt. Nie, żadnego audytu nie było. Były oskarżenia firmowane przez najbliższe otoczenie prezydenta i za jego przecież aprobatą, o kradzieże, przywłaszczenia, roztrwonienie środków, nadmierne wydatki i inne, pomniejsze.Wszystko bujda i kłamstwo, ale wam się podobało, prawda?
Potem było odzyskiwanie telewizji publicznej i publicznego radia. To zapowiedział minister kultury w swoim pierwszym wywiadzie. Na wizji, na żywo wyrzucał z telewizji publicznej dziennikarkę, która zadawała mu pytania. Ot tak, po prostu, butnie i bezwstydnie pokazywał swoją władzę. Na jej miejsce i na miejsce wielu innych wyrzuconych przyszedł zaciąg z tych prawicowych fanzinów, gazetek, telewizji. Bezwstydnych arrywistów, lokajczyków, posłusznych propagandzistów. Od tych mniej wprawnych po wygimnastykowanych w sztuce insynuacji, manipulacji, przeinaczania, wybiórczości, kłamstw, kłamstewek. Ludzi bez doświadczenia zawodowego, funkcjonariuszy partyjnych, bo i Samuel Pereira i Michał Rachoń to funkcjonariusze, jakże podobni do typów, których pamiętamz lat 70-tych, giętkich, usłużnych, kąsających na rozkaz.
Nasz dawny kolega, Krzysztof Leski poświęcił 15 miesięcy na codzienne oglądanie Wiadpomości, a swoje zapiski publikuje na twitterze. Kto jest najgorszy w TVP? Nie wiem, za duża konkurencja. Ja zrezygnowałem z TVP bodaj w niecały miesiąc po zwycięstwie PiS, tego natężenia manipulacji i złej woli nie dało sie oglądać, tego nowego, prężnego narybku. Od czasu do czasu ktoś wygrzebie coś szczególnie głupiego lub odrażającego, kiedyś faworytami byli Ewa Bugała i Łukasz Sitek, atakujący Pawła Adamowicza i zarzucający mu przyjmowanie łapówek: Dyrektor szkoły pisze skargę na dziennikarza TVP Łukasza Sitka. "Zepsuł nam święto!" Atak Sitka na Adamowicza to część kampanii nigdy i nigdzie nie udowodnionych pomówień, orkiestrowanej przez kontrolowane przez rząd PiS służby i prokuraturę.
Rząd, poszczególni ministrowie brali i biorą udział w kampanii hejtu. Obecny minister policji nazywa obelżywie i pogardliwie tę część obywateli, która nie akceptuje, z różnych powodów, działań rządu, lewakami i gorzej, służby wyciekają kompromitujące materiały do prasy, a oskarżeni nie mogą się bronic, dyrektor archiwów wojskowych Cenckiewicz zawsze ma na podorędziu teczkę na obywateli, którzy podpadli władzy.
Armie trolli, dowodzone przez Pawła Szefernakera i Dominika Tarczyńskiego przeprowadzają zmasowane ataki na znak dany przez szefów, celem jest zaszczucie, zbrukanie, sponiewieranie dobrego imienia ofiar, bronią trolli rządowych jest potwarz, kłamstwo, manipulacja, insynuacja.
Wtórują im w podłości publikacje prasowe i internetowe, Gazeta Polska, Sieci, Do Rzeczy, Telewizja Republika. Część z nich finansowana jest przez spółkę Fratria senatora PiS Grzegorza Biereckiego, duża część wpływów pochodzi z reklam, swoistego rodzaju haraczu, ściąganego ze spółek Skarbu Państwa.
Indywidualne kampanie nienawiści prowadzi na swoich kontach społecznościowych posłanka Krystyna Pawłowicz, w wulgarnych i obelżywych wpisach i co poniektórzy dzienniakarze. Można sie również domyslać, że konta prowadzone anonimowo, gromadzące tysiące wiernych zwolenników podających dalej w obieg kłamstwa i manipulacje, to konta funkcjonariuszy i działaczy PiS, którym nie wypada publicznie używać plugawego języka.
Dla potrzeb okłamywania opinii publicznej stworzona została Polska Fundacja Narodowa, z wielomilionowym budżetem pochodzącym z przymusowej daniny spółek Skarbu Państwa. PFN wsławiła sie kampanią oszczerstw pod adresem sędziów, którzy nie dość pokornie przyjęli tę tak zwaną reformę sądownictwa, w rzeczywistości próbę podporządkowania sądownictwa władzy partyjnej, połaczoną z brutalną czystką personalną i odłożonym w czasie atakiem na Sąd Najwyższy.
Nad tym wszystkim unosi się ponury cień miesięcznic smoleńskich, tej na pół ceremonii dziadów, wzywania nie całkiem umarłych na powrót do prawie życia, na pół festiwalu gołosłownych oskarżeń, pomówień, insynuacji. O, nic stąd, że miesięcznice ustały, ich trujące ziarno zakiełkowało i zapuściło korzenie w duszach dużej częsci Polaków.
Nic z tego, że po ponad trzech latach rządów żadne prawie z oskarżeń nie znalazło finału w sądzie, że wiele z nich rozwiało się, niczym mgła, wiele okazało się dowodnie zbrodniczą manipulacją, jak chociażby nagonka fałszywych oskarżeń pod adresem kierownictwa stadnin, tej polskiej dumy. Dzisiaj stadnina w Janowie jest na granicy upadku, jej prestiż został skutecznie roztrwoniony.
Jak się wydaje jedyne afery ostatnich 3 lat, to afery związane z rządem PiS, jak chociażby zadomowiona w samym jądrze partii afera KNF, z rakowatymi przerzutami do Narodowego Banku Polskiego z jednej strony i do służb, kierowanych przez Mariusza Kamińskiego z drugiej.
Jestem pesymista, nie wierzę, by władza PiS odstąpiła od kolejnych kampanii nienawiści, od szczucia na grupy społeczne, sprzeciwiające sie jej działaniom i na jednostki, które odważają sie protestować. Zbyt duże korzyści, przy niewielkich nakładach te metody przynoszą partii, by, nawet w obliczu wczorajszej tragedii, PiS z nich zrezygnował.
Będzie gorzej
Inne tematy w dziale Kultura