Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski
132
BLOG

Refleksyjnie o zabijaniu.

Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Kiedy słucham dyskusji dotyczącej zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, nagle przypomniały mi się protesty radykalnych wegan, przeciwników myślistwa, czy hodowli zwierząt futerkowych. Przecież wszystkie te grupy używają dokładnie tych samych argumentów. Gdyby przerobić treść wystąpienia Pani Godek zmieniając dzieci, dajmy na to na krowy,  to Pani Jachira podpisała by się pod nimi bez mrugnięcia okiem. Gdyby lekko tylko zmodyfikować argumenty o konieczności ochrony dzieci przed grozą śmierci występującą na polowaniach, było by odwrotnie. Smutna konkluzja jest taka, że cała nasza cywilizacja, wszyscy razem, jesteśmy nieodrodnymi dziećmi cywilizacji śmierci. Zasadniczo jako ludzkość zawsze popieramy zabijanie. Ludzi, zwierząt, każdy z nas wybiera sobie grupę której śmierć nie stanowi dla nas problemu i taką, którą teoretycznie chcemy chronić. Tylko jednostki stać na to, żeby stanąć jednoznacznie po stronie życia. Chyba że chodzi o nasze życie. Cudze zwykle poświęcamy bez większych rozterek moralnych. Co ciekawe, mimo naszych morderczych skłonności zwykle koncentrujemy się na naszych poglądach o ochronie życia. Zupełnie jak z uczuciami. Wszyscy opiewają miłość, a przecież...

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,

jak dobrze się trzyma

w naszym stuleciu nienawiść.

Jak lekko bierze przeszkody.

Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.


Nie jest jak inne uczucia.

Starsza i młodsza od nich jednocześnie.

Sama rodzi przyczyny,

które ją budzą do życia.

Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.


Religia nie religia -

byle przyklęknąć na starcie.

Ojczyzna nie ojczyzna -

byle się zerwać do biegu.

Niezła i sprawiedliwość na początek.

Potem już pędzi sama.

Nienawiść. Nienawiść.

Twarz jej wykrzywia grymas

ekstazy miłosnej.


Ach, te inne uczucia -

cherlawe i ślamazarne.

Od kiedy to braterstwo

może liczyć na tłumy?

Współczucie czy kiedykolwiek

pierwsze dobiło do mety?

Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?

Porywa tylko ona, która swoje wie.


Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.

Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.

Ile stronnic historii ponumerowała.

Ile dywanów z ludzi porozpościerała

na ilu placach, stadionach.


Nie okłamujmy się:

potrafi tworzyć piękno.

Wspaniałe są jej łuny ciemną nocą.

Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.

Trudno odmówić patosu ruinom

i rubasznego humoru

krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.


Jest mistrzynią kontrastu

między łoskotem a ciszą,

między czerwoną krwią a białym śniegiem.

A nade wszystko nigdy jej nie nudzi

motyw schludnego oprawcy

nad splugawioną ofiarą.


Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.

Jeżeli musi poczekać, poczeka.

Mówią, że ślepa. Ślepa?

Ma bystre oczy snajpera

i śmiało patrzy w przyszłość

- ona jedna.

(Wiersz oczywiście Wisławy Szymborskiej)

Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo