Witek Witek
2764
BLOG

Sojusz od morza do morza. Doradca prezydenta Arestowicz: Szansa na POL-UKR potęgę

Witek Witek Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

  Moja ulubiona rosyjskojęzyczna dziennikarka, również historyk, pisarz, fenomenolog, filolog i na pewno ktoś jeszcze to Julia Latynina. Mimo, że przyznaje się do poglądów imperialistycznych, to w ostatniej dekadzie wykazuje się podejrzanie wielką sympatią do Polski. Oprócz nierzadkich ciepłych słów w swoich cyklicznych programach, jeden z nich poświęciła naszemu krajowi i wyszła z tego niezła laurka - "Pochwała Polski - najmądrzejszy głos z oddali".

  W ostatnich trudnych wojennych miesiącach, gdy postawa całej Polski jest zdumiewająco bez zarzutu, również Latynina nie pozostała wobec tego obojętna. Na przykład po wspaniałej wrześniowej viktorii iziumskiej pierwsza przypomniała o tym, komu można ją zawdzięczać:
   "Polskie czołgi, zmodernizowane modele T-72 (w Gliwicach i Poznaniu - W.)przerwały 1.szą linię rosyjskich umocnień nad Balaklieja i umożliwiły słynny już Kupiansko-Izjumski pogrom rosyjskich sił zbrojnych, w szczególności 1.Armii Pancernej Gwardii i 11.Korpusu Armijnego z Kaliningradu" - nie kryjąc zachwytu przypomniała w  audycjach z M.Naki i Stanisławem Biełkowskim.
- "Bez polskich tanków, nie byłoby tego wspaniałego zwycięstwa genialnego wodza generała Załużnego i jego dzielnych, bohaterskich żołnierzy."  Wyjaśniła, że dosyć wiekowy model T-72 masowo produkowany od 1972 roku Polacy upgrejdowali dostojnie, zanim przekazali je Ukrainie. Dodali m.in. noktowizory, laserowe przyrządy celownicze, ochronę reaktywną pancerza, nowoczesne środki łączności, itp.
  W poście o tym dodałem ciut rozżalony: "Kilka tygodni temu za przekazane 300 tanków wdzięczność okazywał doradca Biura Prezydenta Ukrainy Aleksiej Arestowicz, ale w ostatnich gorących dniach i nocach ukraińskiej szarży o ich proweniencji pozapominał. Nadzieja, że chwilowo." witas1972/1247087,jesli-by-nie-polacy-to-nas-by-nie-bylo-doradca-prezydenta-ukrainy-arestowicz

   Chyba mnie przeczytała, bo w cyklicznym środowym "Kodzie dostępu" z Arestowiczem dopytała go o to, zagajając tak:
- "Przejdźmy do tematu, o którym - ku mojemu zdziwieniu - prawie nikt nie mówi. Polska.
Spotkałam człowieka, który właśnie przyjechał z Polski. Wrócił stamtąd z takimi zdumionymi oczami. Tam dzieją się zupełnie nieprawdopodobne rzeczy. Tam jest ponad 4 miliony ukraińskich uchodźców, każdemu z nich dają po 100 euro, tam ich przyjmują do pracy i organizują mieszkanie. Nie tak jak kiedyś Niemcy syryjskich uchodźców, a oni ich naprawdę integrują. Prowadzą całkiem niesamowitą politykę integracji. Polska ma strategiczny plan. Nie tyle integracji, co sojuszu z Ukrainą."   youtube.com/watch?v=2Kcy2kE-2m0&t=2383s

  Tak mocno sprowokowany Arestowicz musiał odpowiedzieć tylko w swój bezkompromisowy sposób i skalę, a jego odpowiedź sprawnie przetłumaczył Biełsat, którego artykuł poniżej publikuję:

Sojusz od morza do morza. Arestowycz o szansie na polsko-ukraińską potęgę
   Doradca szefa biura ukraińskiego prezydenta przyznał, że gdyby nie Polska, Ukraina by już nie istniała. Według niego, jeśli nasze państwa unikną dwustronnego konfliktu, staniemy przed szansą stworzenia sojuszu, który będzie dyktował zasady gry w regionie.
Relacje polsko-ukraińskie zajęły większą część długiej rozmowy Ołeksija Arestowycza z rosyjską dziennikarką niezależną i pisarką Juliją Łatyniną.
 – Gdyby nie Polska, nie byłoby nas już wśród żywych. Pod każdym względem: humanitarnym, politycznym, wojskowym, informacyjnym, itd.. Polska de facto uratowała Ukrainę.
https://twitter.com/Bielsat_pl/status/1590744268876181504
 – Polska przekazała nam ponad 300 czołgów. Dywizję pancerną – powiedział doradca szefa kancelarii Wołodymyra Zełenskiego.
Zauważył, że w momencie, gdy nikt nie przekazywał Ukrainie sprzętu pancernego, „Polacy dawali wszystko, co mogli.”
 – Wyrywali sobie i dawali nam. Mam wrażenie, że dali nam więcej, niż zostawili sobie. Nie brali pod uwagę własnych możliwości obronnych.
Dodał, że w aspekcie politycznym większego wsparcia, niż Polska okazała Ukrainie w organizacjach międzynarodowych jak NATO i ONZ nie można sobie wyobrazić.
   – Oni tam walczą o nas bardziej niż my sami – twierdził Arestowycz.

  W jego odczuciu drugą istotną sprawą są uchodźcy. Przyznał, że już przed wojną Ukraińców było w Polsce bardzo dużo, jednak po rosyjskiej inwazji polskie władze zrobiły coś niesłychanego – nadały uchodźcom prawa praktycznie równe z prawami obywateli, poza prawem do udziału w wyborach. Zwrócił uwagę, że ukraińskim przedsiębiorcom w przyspieszonym trybie nadawano NIP.
 – Obecnie w Polsce [jako Ukrainiec] możesz prowadzić dowolną działalność – podkreślił.

   Doradca szefa kancelarii prezydenta zauważył, że nie chodzi tylko o wysiłki państwa, ale także o relacje na najniższym poziomie – międzyludzkim. Wspomniał, że wiele osób pisało mu, jak przez pierwszy tydzień inwazji, po 25, 26 lutego, w Polsce nie pozwalano im nigdzie zapłacić. Na stacjach nalewano im pełne baki, karmiono bezpłatnie w każdej restauracji, sklepy oddawały produkty prawie za darmo, z ogromnymi rabatami. Dzieci były obdarowywane i wszystkie przyjęto do szkół.
  – To było zachowanie całego narodu. Tego nie da się podrobić – podkreślił.

Dodał, że często gołosłownie używa się pojęcia „bratnich narodów”. Jednak w jego odczuciu Polska zachowała się jak najlepsza, kochająca, prawdziwa siostra Ukrainy.
   – Wszystkim Polakom, Polonii, narodowi, przekazuję najniższy ukłon. Bo gdyby nie wy, nas by już fizycznie nie było. Polska dała nam wszystko i osłoniła wszystkim, czym mogła. Nie biorąc pod uwagę strat własnych zdolności obronnych itd. Inne państwa mówiły, że nie mogą wspierać Ukrainy za cenę zmniejszenia własnego potencjału obronnego. Polacy to zrobili.

  W rozmowie z rosyjską pisarką Arestowycz przywołał doświadczenia przeszłości, gdy w wyniku ugody perejesławskiej, a potem rozbiorów prawosławna część Ukrainy znalazła się pod wpływem carskiej Rosji. Nazwał on te wydarzenia jednym z najważniejszych geopolitycznych zwrotów w historii Europy Środkowo-Wschodniej. Zasugerował przy tym, że obecna pomoc może wynikać z tego, że polskie elity wyciągnęły wnioski z wydarzeń XVII i XVIII wieku.
  – Albo to ludzie dojrzeli, stając twarzą w twarz z niebezpieczeństwem i zrozumieli, że są następni.

Podkreślił przy tym, że obecnie między Polską i Ukrainą są najcieplejsze stosunki w dziejach. Jako ich przykład pokazał braterskie relacje prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego.
Doradca biura ukraińskiego prezydenta podkreślił, że zadaniem na przyszłość jest znalezienie środków, które pozwolą uniknąć dwóch bardzo niebezpiecznych dla Ukrainy i Polski scenariuszy.
  – Pierwszym scenariuszem jest konflikt Polski i Ukrainy w przyszłości. Będziemy dwiema największymi siłami Wschodniej Europy i staniemy przed bardzo ważnym pytaniem: kto będzie liderem, Polacy czy my. De facto, de iure.

Według niego drugi szkodliwy wariant jest taki, że nie ma między naszymi narodami wrogości, ale nie ma też współpracy pozwalającej na symbiozę.
  – Chciałbym, żebyśmy nawiązali z Polską bliskie relacje, pozwalające na komunikację i kooperację.
Możemy unikać słowa „bratnie”, niech one będą bliskie. Wtedy zyskujemy szansę, której w historii nie mieliśmy praktycznie nigdy: cała Europa aż po Azję jest spięta sojuszem Polski i Ukrainy od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Coś podobnego postulował Światosław Chrobry [kniaź Rusi Kijowskiej 945–972 – przyp. red.], który chciał stworzyć wspólną przestrzeń pomiędzy imperium Karola Wielkiego i Bizancjum. Planował czerpać z tranzytu między potęgami i samemu rosnąć w siłę. To wielka szansa, która zdarza się raz na tysiąc lat i byłoby wielkim błędem ją zmarnować.
   Arestowycz podkreślił, że odpowiednie formaty współpracy już istnieją. Jest nim m.in. Trójkąt Lubelski Litwy, Polski i Ukrainy, w którym mile widziana byłaby też Białoruś. Dodał, że potrzebna jest nowa sieć umów z państwami sąsiednimi, które działają szybciej, niż organizacje międzynarodowe.
   Według niego Polacy wykonali już pierwszy krok w tym kierunku, podkreślił przy tym, że Ukraińcy ze względu na wojnę, nie mieli szansy na takie gesty. Arestowycz uważa, że tym ruchem w stronę pojednania było przejście przez władze polskie nad kwestią rzezi wołyńskiej.
  – To bardzo duży krok, bo dla pamięci historycznej narodu polskiego była to bardzo bolesna strona w historii. I nie tak łatwo było z niej zrezygnować – powiedział doradca szefa sztabu Zełenskiego, nazywając to dalekowzrocznością polskich władz.
Stwierdził, że takie zachowania obu stron pozwolą stworzyć ścisły sojusz Polski i Ukrainy, do którego należy rozumnie włączyć państwa bałtyckie i Białoruś.
  – A wtedy będziemy mogli ustalać zasady gry w Europie Wschodniej i Europie. To będzie naprawdę gra wytrawnych graczy. I taka jest nasza droga.
belsat.eu/pl/news/10-11-2022-sojusz-od-morza-do-morza-arestowycz-o-szansie-na-polsko-ukrainska potegę

PS  NA FRONT DONIECKI PILNIE POTRZEBNE SĄ:
LATARKI NA AKUMULATORKI (ile można)
RĘKAWICE TAKTYCZNE (10-20 par)
NABOJE "sprayowe" DO KUCHENKI GAZOWEJ (10 szt.)
Mogę odebrać z dowolnego miejsca Polski.  


image

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka