Zbyszek Zbyszek
7652
BLOG

Cała prawda o koronawirusie i... mediach

Zbyszek Zbyszek Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 86

image


Najpierw wydawało się, że ta epidemia przejdzie gdzieś bokiem. Że u innych, a nas jakoś zostawi w spokoju. Nasza chata z kraja. Nic z tego. Chińskie tsunami śmierci rozpętane w dalekim Wuhan, dotarło do Polski. Pierwszy przypadek - pamiętamy, minister uspokaja, ludzie pytają się nawzajem w sklepie, co o tym sądzić. Pierwsza śmierć. Raz i jeszcze raz. Dziesiątki, setki, tysiące razy z mediach, przed naszymi oczami.

Złowrogi wirus jest wszędzie. Jest i zabija. 6% zakażonych. A zarazi się 70% jak zapowiedziała kanclerz Niemiec. Łatwo policzyć. Odpowiedzialnie siedzimy w domu, śledzimy media, bo trzeba być poinformowanym. Tak, pojawiły się przypadki paniki, wykupywania chleba i papieru toaletowego. Ale... czemu się dziwić. Następne ofiary, następne śmierci. Nie chodzimy już do kościoła - zaraza.

Co wiemy?

Nowy, nieznany do tej pory wirus!

Właściwie o tej zarazie wiemy wszystko. Wszystko to, co powinniśmy wiedzieć, bo media nieustannie w zasadzie dostarczają nam nowych wiadomości. Po pierwsze przyczyną tej strasznej sytuacji jest nowy, nieznany wcześniej wirus. W porównaniu z wirusami grypy jest nieporównanie bardziej zaraźliwy i śmiertelny. Nazywa się koronawirus, bo jego budowa przypomina jakby kształt korony.

Spiskowe teorie powiadają, że ten niezwykły wirus, to efekt eksperymentów genetycznych. Jedni mówią, że to Chińczycy go wyprodukowali w laboratorium w Wuhan. Tam właśnie jest JEDYNE laboratorium biochemiczne 4 stopnia bezpieczeństwa w Chinach. Chińczycy z kolei oskarżają USA o wyprodukowanie tego wirusa i przyniesienie go do Chin w trakcie jakichś zawodów sportowych. Nie ważne. Nie ważne czy to mutacja, która zaszła w ogranizmie nietoperza spożytego przez ludzi, czy efekt wojskowych eksperymentów biochemicznych. Ważne, że to NOWY, NIEZNANY wcześniej typ wirusa, śmiercionośny i zaraźliwy.

Śmiertelność

Wiemy, że śmiertelność tego wirusa oscyluje w okolicach 6%. Takie dane przysyłają niezawodni Włosi, którzy walczą teraz z epidemią. Ponoć w Iranie to 4,6%. Tyle ludzi umrze z zarażonych. Czy wolno się nam na to godzić? Nie wolno. Musimy zrobić dokładnie WSZYSTKO, by zapobiec rozprzestrzenianiu się tej epidemii. Musimy zadbać o siebie. Kupić jak najwięcej. Nie dotykać pieniędzy ani ludzi. Przetrwamy.

A może ktoś nas wprowadza w błąd?

Ile osób w ubiegłym roku było zarażonych koronawirusem? Głupie pytanie - nikt. Ten wirus pojawił się dopiero teraz. No... może pod koniec grudnia w Chinach.

A gdyby okazało się, że jednak, załóżmy, w zeszłym roku w Niemczech zmarło ok 2500 (słownie dwa tysiące pięćset) osób, które miały infekcję koronawirusem, to dalibyśmy wiarę? Oczywiście, że nie. Przecież to nonsens.

A jednak doktor Wolfgang Wordag prezentuje dane brytyjskie z lat 2005-2013, wg których, zgodnie z corocznie prowadzonymi badaniami, wśród pacjentów mających dolegliwości układu oddechowego stwierdzano obecność wirusów. Wśród nich od 5 do 15% to były infekcje koronawirusem!

To zaraz. Te ten wirus był rok temu? I dwa lata temu? I piętnaście lat temu, i w wyniku związanej z nim infekcji umierali ludzie? No cóż... wygląda na to, że... Tak. To suche dane, z którymi trudno dyskutować.

No ale to może nie był ten właśnie wirus. Ten jest przecież nowy! Tak, to prawda. Wirusy mutują NIEUSTANNIE. Taka jest natura całego procesu. Ludzkie organizmy się uodparniają. Wirusy ponownie mutują i tak trwa to...  - OD ZAWSZE.

Koronawirus jest znany od dawna. Obecna jego mutacja jest oznaczona jakimś tam numerem. Samych wirusów, nawet tych dających objawy grypowe jest pewnie ze dwieście i one mutują. I chorujemy. I w jakiejś mierze umieramy. Każdego roku. I... tak będzie jak było, czyli nadal będą mutować jak, co roku lub co parę lat. I nadal będziemy chorować i umierać... w jakimś procencie.

Ile w końcu ludzi umiera?

No dobrze, ale jaka jest śmiertelność tego nowego wirusa? A jaka jest śmiertelność grypy?

To proste. Pan minister powiedział, że rocznie w Polsce umiera na grypę ok. 80 osób. RmfFm sprawdziło i okazało się, że to prawda. Chociaż.. w ubiegłym roku umarło w Polsce na grypę 146 osób, ale uśredniając... 80 jest okej. Pamiętamy te relacje medialne z poprzednich lat? Te środki ochrony, by ocalić ludzi? Zamknięte... no nie ważne.

Ale jaka jest śmiertelność koronawirusa. No jest ogromna. We Włoszech tysiąc albo dwa. Czy to się da porównać do tych 146 w Polsce z ubiegłego roku? Nijak. W pewne zdumienie wprowadzać mogą liczby podawane przez w/w dr Wofganga Wodarga, który mówi w swoim wideo, że rocznie w Niemczech grypa przyczynia się do śmierci 25 000 osób. To jakaś wyssana z palca liczba, wobec 146 w Polsce. Więc ile osób NAPRAWDĘ umiera rocznie na grypę?

Otóż... cała sztuczka nie leży w liczbach, tylko w słowach, które im towarzyszą. WHO podaje, że liczba ofiar epidemii grypy zmarłych w wyniku niewydolności układu oddechowego, wyniosła na świecie od 300 to 650 tysięcy. Przyjmując liczbę ludności świata 7,5 mld i odnosząc uśrednione dane do Polski oraz Niemiec uzyskamy wg metody WHO następujące liczby zgonów wskutek grypy:

  • 2 217 dla Polski,
  • 5 250 dla Niemiec

Te wyniki mogą być zaniżone ( w rzeczywistości powinny być wyższe ), bo grypa - choroba sezonowa - nie obejmuje prawdopodobnie części nacji w krajach "gorących". Tylko skąd te 80 rocznie pana ministra? Czy wymieniając liczbę zgonów z powodu grypy, różni podający te liczby urzędnicy mają na myśli TO SAMO? Najwyraźniej - NIE. Mówią o różnych rzeczach. Kwalifikują te zgony wg zupełnie różnych kryteriów.

A jak to wygląda w przypadku USA? Oto trzy "ekstrapolowane" liczby zgonów związanych z grypą przewidywane i ta ogłoszone dla Stanów oficjalnie:

  1.  Metodą naszego ministra zdrowia: 760 - tyle osób powinno umrzeć w Stanach na grypę
  2.  Metodą WHO: 29 000
  3.  Ekstrapolacją z danych z Niemiec: 100 000
  4.  Wyniki podane realne: 80 000

Stąd widać, że oficjalne dane Niemiec i USA pozostają ze sobą w korelacji i używają najprawdopodobniej najszerszego kryterium kwalifikowania czy dana śmierć jest czy nie jest w następstwie grypy. Kryterium węższym, obejmującym jedynie zgony w wyniku niewydolności dróg oddechowych jest to, stosowane przez WHO. Trzecie kryterium, którym posługuje się nasz minister i NFZ jest kryterium prawdopodobnie najwęższym i jego wyniki w żaden sposób nie mogą być zestawiane czy porównywane z wielkościami otrzymywanymi przy stosowaniu kryteriów wcześniej wymienianych.

Jak porównywać śmiertelność koronawirusa do śmiertelności grypy? Jakie kryteria stosuje się przy kwalifikowaniu czy śmierć należy przypisać - zapisać na konto - koronawirusa? Otóż najprawdopodobniej stosuje się kryterium "oficjalne" Niemiec i USA, możliwe, że w atmosferze przerażenia i paniki jeszcze rozszerzone. Facet się powiesił, zbadali go, był zainfekowany koronawirusem. Wniosek? Chory. Depresja. Niepoczytalność. To przez infekcję! Zawał, odrzucenie przeszczepu i tysiące innych sytuacji, w których mógł być obecny koronawirus, mogą być zapisywane na jego konto, podnosząc tym samym podawane w statystykach liczby.

Ile przypadków wymaga intensywnej opieki?Spójrzmy na raportowane dane.

  • W Korei Płd na 7 tys przypadków aktywnych, zanotowano 59 poważnych i krytycznych => 0,8%.
  • We Włoszech na 23 tys. przyp. aktywnych zanotowano 1 851poważnych i krytycznych => 8%

Zatem wskaźnik przypadków poważnych i krytycznych pomiędzy Koreą a Włochami różni się 10 x (dziesięć razy) 1000% (tysiąc procent). To są dziwne różnice i nawet biorąc pod uwagę specyfikę itd. to w zasadzie niemożliwe do wytłumaczenia.

Wracając do śmiertelności grypy, wypada dać wiarę danym niemieckim i amerykańskim, a więc w Niemczech grypopodobne wirusy przyczyniły się do śmierci 25 tysięcy osób w skali roku. U mniej więcej 10% zmarłych stwierdzono obecność KORONAWIRUSA. Zatem koronawirus "zabił" (takiego określenia używa się w mediach) w ciągu ubiegłego roku w Niemczech  2 500 (dwa tysiące pięćset) osób. Ile jest zaraportowanych zmarłych do dziś w wyniku Covid-19? Otóż w Niemczech: 20 (słownie: dwadzieścia). To o co właściwie chodzi? I to jest wielkie pytanie.


Podsumowując.

Jest możliwe, że

1. Koronawirus od dawna (od co najmniej 15 lat) rok w rok infekuje społeczeństwa Europy i świata.

2. Standardowa dotychczasowa liczba zgonów mających związek z koronawirusem wynosiła dorocznie 0,024-0,030% całej populacji.

3. Zjawisko mutowania wirusów jest stałe i naturalne. Tegoroczny Covid-19 jest nową mutacją, prawdopodobnie cechującą się zagrożeniem dla zdrowia i życia porównywalnym do dotychczas dorocznie spotykanych wirusów. Jako mutacja wymaga pewnego czasu na uodpornienie się populacji, jak to miało miejsce w przypadkach ptasiej i świńskiej grypy. Będą następne mutacje.

4. Jest niewiadomą procent niezbędnej hospitalizacji zainfekowanych Covid-19. Rozbieżności między podawanymi liczbami sięgają 1000% (słownie tysiąca procent). Przyjęte kryteria oceny powodują zaniżanie albo zawyżanie danych.

5. Stosowane są przy porównywaniu danych i wyciąganiu wniosków liczby będące efektem stosowania zupełnie różnych kryteriów. Przy pomocy takiej "statystyki" nie sposób wyciągnąć miarodajnych wniosków i łatwo wprowadzić ludzi w błąd.

6. Media nie podają rzetelnych informacji ani danych, operując w nieskończoność jaskrawymi przykładami śmierci, obrazami, zdjęciami, których celem nie jest informowanie, ale wpływanie na odbiorcę i kształtowanie jego emocji. Indukuje się w ludziach emocje strachu, negatywizmu, pesymizmu, zagrożenia. Media skupiają się na wywoływaniu paniki i przerażenia.

Powstaje sytuacja, w  której nie bycie przerażonym urasta do poważnego uchybienia człowieczeństwu, a wykazywanie się strachem i obawą, i reagowanie zgodnie z tymi emocjami, uznawane jest za dowód postawy odpowiedzialnej i obywatelskiej.

7. Koronawirusy tak jak i inne wirusy dające objawy "grypowe", to liczna grupa organizmów, ok 200, nieustannie mutujących, nieustannie przyczyniających się do śmierci ludzi. Istnieje cały szereg innych czynników wpływu przyczyniających się do śmierci ludzi w znacznie wyższym stopniu niż owe wirusy. Te pozostałe czynniki, skutkujące choćby epidemią chorób cywilizacyjnych, nie znajdują miejsca w mediach i nie wywołują żadnego przerażenia. Czynniki naturalne, stale obecne - na skutek niespotykanej medialnej "promocji" oraz takiego okresu ludzkości, w którym swój obraz świata czerpie ona właśnie z mediów - urosły w świadomości ludzi do przerażającej katastrofy.

Panika i oddziaływanie medialno-polityczne, prowadzi do ciężkich wymiernych i niewymiernych strat społeczeństw i narodów. Powstaje psychoza, która wywołuje zamykanie obszarów aktywności ludzkiej, eskalację stresu i emocji negatywnych w społeczeństwie, będących par excellence silnym czynnikiem chorobotwórczym, degradacji ulega kapitał społeczny i relacje ludzkie.


Może to wszystko nieprawda. Może to zupełnie nowy, niespotykany i straszliwy wirus, jakiego świat nie widział. A może to walka z zmianami klimatu do sześcianu i tresowanie społeczeństwa w strachu. Nawet nie wiadomo, po co. I nie wiadomo, czy się przekonamy, jak było naprawdę, bo wiedzieć będziemy tylko to, co podadzą... media, które - być może - stają się obecnie zagrożeniem dla tkanki społecznej i dobrobytu ludzi, dezinformując, degradując wartości, siejąc panikę i szatkując zdolność do skupienia uwagi i myślenia ludzi.




------------------------------------------------------------------------------

Wcześniejszy tekst: Jaka jest "Cena strachu"?

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości