Zbyszek Zbyszek
882
BLOG

Korzyści z zarazy i kwarantanny

Zbyszek Zbyszek Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

image


"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" - przysłowie polskie.

Dlaczego ludowe powiedzenie wskazuje na doświadczenie "biedy" jako warunek poznania PRAWDY? Prawdy o przyjaciołach na przykład? Co takiego jest w życiu tej "biedy" pozbawionym, że "na co dzień"  trudno ową prawdę zobaczyć? Czy ktoś ją ukrywa? Czy ktoś ją maskuje i dopiero doświadczenie czasów trudnych, jakiejś formy nieszczęścia i dyskomfortu pozwala nam przetrzeć oczy i zobaczyć sprawy oraz ludzi takimi, jakimi są?

Chyba tak się właśnie dzieje. Ukrywamy prawdę na co dzień. Fałszujemy rzeczywistość. Odgrywamy SWOJE ROLE. Te role są różne, a każda się składa z trzech nierozłącznych warstw lub wymiarów.

Dwie pierwsze to warstwy to "public relations", warstwy budowania obrazów siebie. Po pierwsze budujemy obraz siebie dla siebie samych. Wiemy, jacy jesteśmy. Przeżywamy "swoje istnienie, osobowość, życie". Prawdziwego Polaka, prawdziwego katolika, prawdziwej kobiety, prawdziwego mężczyzny, prawdziwego Europejczyka, prawdziwego polityka, dziennikarza itd.

Druga warstwa naszej roli, to karmienie tym obrazem nas wszystkich dookoła. Naszymi zachowaniami i słowami, dajemy wyraz naszej postaci, którą odgrywamy. Robimy de facto wszystko, by inni w ten nasz obraz uwierzyli i by wzięli go za rzeczywisty. Jest to działanie niezwykle ważne, bo utrzymujące spójność "naszego świata" i naszej osoby. Warunkujące przeżywanie odczuć satysfakcji, bezpieczeństwa i komfortu.

Trzecią warstwą są nasze codzienne działania. Te mogą już odbiegać trochę od obu obrazów kreowanych na użytek wewnętrzny oraz innych ludzi, ale wciąż, będąc zbiorem POWTARZALNYCH I PRZEWIDYWALNYCH zachowań, są rodzajem zaplanowanej roli, której elementy stale odgrywamy w świecie.

I przychodzi NIEZNANE. Nagle "terytorium" Jordana Petersona, przestrzeń "znana" człowiekowi, przestaje istnieć. Rola przestaje mieć odniesienie, jej elementy - przyjęte od zawsze - zastosowanie i... NIE WIEMY, co mamy robić. Co odegrać? Jak się zachować?

"Bieda" z przysłowia przytoczonego na początku, nie jest bynajmniej zwykłą dolegliwością czy bólem. Ta "bieda" to wyjęcie człowieka z "ustalonego trybu życia", z powtarzalnych odgrywanych przez wszystkich ról. Ta "bieda" to czas, który brutalnie nieco zdziera z ludzi maski, pieczołowicie pielęgnowane w świadomości ich samych oraz bliźnich wizerunki.

Gdy nie wiemy, jak się zachować i co robić, gdy nie zajmujemy się stałym wytwarzaniem obrazu siebie w oczach innych, przychodzi czas zakończenia odgrywania roli i człowiek reaguje zgodnie z tym - kim jest. Dlatego właśnie "Prawdę się poznaje". Bo to, co było wcześniej, żadną prawdą - nie było i nie jest, ani przez chwilę.

Więc zaraza i kwarantanna to lustro, w jakim możemy przejrzeć się sami i zobaczyć prawdziwy kształt rzeczywistości. Prawdziwi Polacy okazują się tępymi do bólu politykierami, mającymi jeden bezmyślny cel, zapewnić swym idolom tzw. "władzę", nawet za cenę ludzkiego zdrowia, pomyślności czy życia, które nagle staje się nie takie znowu ważne, gdy religijnie pojmowane zaangażownie w politykę dochodzi do głosu.

Prawdziwi patrioci, chcą kopać rządzących, bo są o wiele prawdziwsi od tych drugich i chcą zająć ich miejsce. Więc znów, nic się nie liczy, tylko to, do czego dążą. Oczywiście wszyscy dla dobra wszystkich dążą do tego, by ich uszczęśliwić.

Politycy wreszcie pokazują jak są odważni i... odpowiedzialni. Na całym świecie, może z małym wyjątkiem dla poczynań administracji amerykańskiej, prezentują, rozpowszechniają i reklamują swym społeczeństwom - panikę. Ci panowie w garniturach, kołnierzykach i krawatach, przystań znajdują w napełnianiu swych spodni przerażeniem, co reklamują społeczeństwom jako postawę odpowiedzialną. Zimnokrwisty łobuz z Ameryki się tylko wyłamał i póki co mówi do rzeczy, zamiast drżącym głosem zapewniać o "tragedii", w imię której zwalczania tworzy prawdziwą tragedię.

O mediach, to jest osobach je prowadzących, nadających im kształt i formę, decydujących o treści tego, co oczom przybitym do telewizora, fejsbooka czy portalu się ukazuje, chyba lepiej po prostu nie wspominać. To co robią, jest wyjątkowo brutalną operacją na psychice i świadomości odbiorców, bezwzględnie przeprowadzaną, mimo, że pacjent już odleciał, kończyny mu się trzęsą, jest blady i charczy coś tam czy bulgocze. Nie ma zmiłuj. Kolejne porcje "prawdy" wlewa mu się do gardła, kolejne litry kwasu do oczu, kolejne zastrzyki źrących zasad do mózgu. Wrzask i widoczny ból nie jest istotny. Ta kuracja jest obowiązkowa. To misja panów redaktorów, adminów, właścicieli i szefów.

My na dole, co innego Sąsiedzi wykupili chleb i papier toaletowy. Na początku. Myśleli, że zabraknie, więc z troski i odpowiedzialności wykupili dla siebie i gdy przyszedłem do sklepu, to g**** w nim już było. Zdążyli. Mają w garażach i komórkach zapasy na parę tygodni, miesięcy. Głupio wyszło, bo hurtownie miały tych zapasów więcej, no ale.... wykazali się odpowiedzialnością.

W ogóle wychodzi na to, że być może prawda o społeczeństwie wyraża się w dwóch zasadach, dbaj wyłącznie o siebie, dymaj innych ile się da. Ale czy to prawda? Przecież odpowiedzialnie stajemy w kolejkach ponad metr od siebie. To dla innych. Ze strachu, jakim nas karmią i jakim siebie karmimy. Ja też tak staję.

Stopień negatywizmu skrywanego za odgrywanymi na co dzień rolami jakby rośnie i pokazuje się w całej krasie. "A bo my już mamy nerwy zszargane" - czytaj zachowujemy się nienaturalnie, nie tak jak wtedy, gdy graliśmy swoje role i arcychrześcijańskokatolickie osoby prezentują najprostszy hejt prosto z szamba i piekła, zaprawiony pogardą, wyprany z szacunku. Dostawa bezpośrednio do uszu, oczu i wnętrza bliźnich. W imię "wyższych racji" i "powagi sytuacji". Pieprzcie się.

Ale jednak prawdziwych przyjaciół też się poznaje. W różnych zaskakujących czasem momentach, w niespodziewanych zachowaniach, których byśmy nie przewidzieli, w ludziach, których byśmy o to nie podejrzewali. Nie wiedząc jak się zachować, zachowują się po swojemu, to jest po ludzku. Nie żeby dużo bardzo, ale to ważne. I może takie jest właśnie życie, stale oferujące kwiaty na hałdach błota, stale przynoszące ciepłe kolory wiosny, po otępiającej szarości okresu między zimą a latem.

W otchłani nocy, gwiazdy. W nawale szlamu, ludzie. W "biedzie" potrafią się znaleźć - przyjaciele. Czasem nie ci, co myśleliśmy. Więc zaraza i kwarantanna bywa bolesna, ale przeciera oczy. Widok nie zawsze jest słodki, ale za to prawdziwy.


-----------------------------------------------

BLOG DOMOWY: {LINK}

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo