Czy to jest prawda, że osoba skierowana na kwarantannę, nie może pójść, pojechać, do lekarza, żeby ją osobiście przebadał, osłuchał, może nawet prześwietlił, zaordynował pomoc, czy dokonał - może pielęgniarka - od razu odpowiednich iniekcji itp?
Pytam osób, które w Polsce miały tę nieprzyjemność znaleźć się w takim położeniu. Ponoć jest dozór policyjny i policja, owszem chyba wyrywkowo sprawdza obecność, zaś jej brak jest karany karą do 30 tys zł.
Gdyby tak było istotnie, to za pomocą policji państwo drastycznie utrudniałoby ludziom leczenie się. A to chyba niemożliwe.
Komentarze