Grafika pokazuje ryzyko zakażenia COVID-19 w różnych miejscach, m. in. w restauracjach, sklepach, klubach fitness. Przygotowało ją Centrum Informacyjne Rządu.
Grafika zamieszczona na Twitterze powołuje się na dane opublikowane na łamach "Nature".
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda w USA stworzyli komputerowy model, który przewidywał rozwój pandemii. Na jego podstawie stwierdzili m.in., że za rozsiewanie koronawirusa odpowiadają głównie konkretne miejsca, w których ludzie przebywają w bliskim kontakcie przez dłuższy czas, np. restauracje, kawiarnie i kluby fitness.
Badacze wzięli pod uwagę dane dotyczące mobilności 98 mln mieszkańców dużych amerykańskich miast i ponad 500 tys. odwiedzanych lokalizacji, sprawdzając, gdzie ludzie przemieszczają się w ciągu dnia, jak długo przebywają w danym miejscu i jak wiele jest osób w danej lokalizacji w tym samym czasie. Wykorzystywano do tego m.in. anonimowe dane pochodzące z telefonów komórkowych, informacje demograficzne i epidemiologiczne.
Model pokazał, że pewne miejsca mają kolosalne znaczenie, jeśli chodzi o roznoszenie wirusa. Badacze wymieniali w tym kontekście m.in. oferujące kompleksową obsługę restauracje, kawiarnie czy kluby fitness – miejsca, w których ludzie przebywają w bliskim kontakcie przez dłuższy czas.
Podobne założenia przyjął polski rząd, dlatego od 1 lutego otwarte zostały m.in. galerie handlowe i galerie sztuki, a restauracje, kawiarnie i siłownie - nie. Kolejne decyzje ws. ewentualnego luzowania obostrzeń mają zapaść po 14 lutego.
Fizyk Maciej Jasiński zauważa, że model Uniwersytetu Stanforda dotyczy głównie Chicago, gdzie jest bardzo dużo restauracji często odwiedzanych przez klientów, którzy dodatkowo przebywają w lokalach przez długi czas. W pozostałych przeanalizowanych miastach USA lokale z jedzeniem były również na pierwszym miejscu wykresu, ale wpływ na wzrost zachorowań był mniejszy.
Zdaniem naukowca należałoby zrobić analizy dla każdego miasta, regionu, czy państwa i na ich podstawie ograniczać działalność poszczególnych branż.
Autorzy opracowania porównali też efekt całkowitego zamknięcia ryzykownych branż z wprowadzeniem w nich limitu odwiedzających. Bardzo dobre efekty uzyskali przy ograniczeniu limitu do 20% maksymalnej liczby osób w danym miejscu. Pozwoliło to zmniejszyć liczbę nowych zachorowań o 80%, jednocześnie zmniejszyło liczbę odwiedzin w danych miejscach tylko o około 42%.
Jak zauważył Jasiński, wynika to z tego, że ograniczenie to ma największy wpływ na liczbę osób odwiedzających dane miejsca w godzinach szczytu, gdy jest nimi największe zainteresowanie. Poza godzinami szczytu, pozwala ono funkcjonować danej branży w niemal nie zmienionej efektywności. W związku z tym, tego typu ograniczenia mogą znacząco redukować rozwój epidemii, jednocześnie zmniejszając obroty branży o mniej niż połowę.
W środowym raporcie Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 6 802 nowych zakażeniach koronawirusem. Najwięcej przypadków w województwie mazowieckim - 1129, najmniej w świętokrzyskim - 95. Na COVID-19 zmarło 137 chorych, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 284 osób. W sumie 421 chorych.
Łącznie od marca 2020 r., gdy potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce, zakażenie wykryto u 1 527 016 osób, z których 37 897 zmarło. Wyzdrowiało dotąd 1 283 698 zakażonych.
ja
Inne tematy w dziale Rozmaitości