A więc stało się.
Europoseł Grzegorz Braun podjął decyzję aby kandydować na urząd prezydenta RP. Tym samym nastąpił rozłam w Konfederacji - dokładniej jej kres. Sławomir Mentzen zostanie w niedługim czasie  wchłonięty  wraz z Krzysztofem Bosakiem  przez prezesa PiS niczym bezbronny plankton zassany przez wieloryba. 
Bo Mentzenowi z Bosakiem  w gruncie rzeczy bliżej do polityki socjalistycznej, niż do liberalnej pro  niemieckiej nienormalności Tuska
Co dalej z Grzegorzem Braunem? Otóż, swoim kandydowaniem nie doprowadzi do własnego zwycięstwa i nie zostanie prezydentem RP - tak mniemam, ale dokona wreszcie w Polsce  jasnego podziału na lewicę i prawicę, gdyż  tzw. centrum to również lewica, tyle że krypto.
Czytałem już komentarze salonowiczów pod notką redakcji  o tej decyzji.
Nihil novi sub sole. Najbardziej niezadowoleni z tej decyzji są głównie  ci, którzy w imię podrzędnego  spokoju, dobrobytu socjalistycznego oraz osobistych fruktów i faworów są gotowi własną Ojczyznę wydać obcym  na szubienicę. Krzycząc coś o antysemityzmie Brauna, urządzają tym samym pokaz jakimi bywają sami prozelitami, gdy ich coś niewygodnego poruszy.
Co jednak gdy Grzegorz Braun okaże się kolejnym politycznym kłamcą godnym nad redaktora Michnika i towarzyszy komandosów z 1968, którzy z z pomocą Mickiewicza i jego "Dziadów" oraz tępoty sekretarza Gomułki  wypchnęli za granicę państwa polskiego tysiące swoich rodaków, którzy ich zdaniem byli zbyt zasymilowani z Polakami?
Ów wymyślony przez Izraelitów na własne potrzeby antysemityzm, zaszczepiany wszędy gdzie tylko można miał  głównie za zadanie nie tylko chronić diasporę,  ale i oczyszczać z autochtonów ziemie na które przybyła. Nie wszędzie zdało to egzamin, nie wszędzie sięgnęli po wysokie zaszczyty i władzę, ale w Polsce im się to od roku 1945 świetnie udaje, gdzie pospołu ze zwykłą agenturą dopinają swego.
To tyle z historii zakazanej.
Teraz słowo o Braunie. Czy oszuka nas jak wielu polityków przed nim, czy też niczym sienkiewiczowski Braun poświęci własne życie dla ratowania Ojczyzny Oleńki z rąk zdrajców. Jak wspomniałem wyżej, moim zdaniem nie wygra on  jeszcze teraz tej batalii  i nie osiągnie celu bycia prezydentem, bo cel ten znajduje się  daleko przed nim.
Skłamałbym gdybym napisał  że wiem, bo w rzeczywistości nic nie wiem. Niemniej, dokonał poseł Braun swoim kandydowaniem na prezydenta RP rzeczy istotne i ważnej. Postanowił wreszcie rozdzielić,  i na nowo  opisać  polityczne kolory panujące w Polsce, które od zakończenia drugiej  wojny światowej znaczyły zawsze co innego 
									
		
		
			
	
	Inne tematy w dziale Polityka