Pogodny Pogodny
1263
BLOG

Polexit i Polinput

Pogodny Pogodny UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 80

Trochę notek na temat kandydata lewicy francuskiej nazwanego złośliwie już w Polsce w skrócie "Makaronem"  lub "Paryską kluchą" (kamerzysta Cejrowskiego się chyba nie obrazi?) przemknęło przez Salon. Z lewa, z prawa, z góry, z dołu leciały francuskie  iskierki. Jedni postawę Paryża wobec Polski chwalili, inni ganili. Ja napiszę tak, chociaż wiem że tym co skrobnę Ameryki nie odkryję, ale napiszę, że jeśli wygra Marie Le Pen, to Francja z bólami, większymi lub mniejszymi, powoli jakoś wygrzebie się z tego paskudnego  dołka, w którym tkwi od ładnych kilku lat. Jeżeli zaś Front Narodowy  przegra, bo Francuzi postawią jednak na kandydata mediów jakim jest ów Macron, to po białej Francji niebawem jedynie smród sera i nazwy zostaną.

A zanosi się na to, że Francja na "makaron" postawi, oczywiście z wydajną pomocą  tamtejszej Czerskiej. No, chyba żeby w ów dzień lało jak z cebra, czego kandydatce Frontu Narodowego z całego serca życzę. Dla jasności: Ja życzę, bo przecież nie lewactwo, w tym polskie, które ostatnio wsiadło na nasz MSZ jak przysłowiowy Żyd na osła za to, iż się ono (ministerstwo) nie popisało.

Lewactwo  dostrzegło bowiem, że nota dyplomatyczna polskiego ministerstwa spraw zagranicznych będąca odpowiedzią na "makaronowy wyskok"  przeciwko Polsce, została napisana bez jakiejkolwiek znajomości gramatyki angielskiej, chyba z pomocą tłumacza Google, który tłumaczem w MSZ przecież nie jest. Że się teraz przez tę kolejną polską wtopę z nas śmieją jak wcześniej śmiali się z San Escobar.

A dobrze, niech się śmieją. Ostatecznie śmiech to zdrowie psychiczne, a tego zjednoczonej lewackiej Europie, w tym lewactwu polskiemu, mocno ostatnimi czasy brakuje. Poza tym jak miał minister napisać notę do - za przeproszeniem - idioty, który się wścieka, że on i jego poprzednicy wleźli  bez niczyjej pomocy w g... wielbłądzie? Po arabsku? A może miał nasz minister temu panu jakąś spec wykładnię stworzyć? Przecież tamten by nie zrozumiał, skoro nawet tak proste pojęcie jak "wolny rynek" mu przez głowę w żadnym razie nie przechodzi. Notę dyplomatyczną wraz z nożem i widelcem mieliśmy mu może posłać? Może trzeba było...? A może i nie... Przecież nie godzi się ostrych narzędzi troglodycie dawać, jeszcze by sobie lub komu innemu krzywdę zrobił,  tym bardziej, że ten paryski ideał Francji, który przecież sięgnął jak nikt islamskiego bruku groził publicznie, nam Polakom,, że jak nie będziemy spełniać jego zachcianek to gorzko tego pożałujemy.

"Nie strasz, nie strasz bo się zes..." - jak to odpowiedział na ten unijny bełkot  Marian Kowalski ( http://wmeritum.pl/marian-kowalski-ostro-o-emmanuelu-macronie-zarzutach-wobec-polski-taki-ft-rybi-bedzie-polske-straszyl-strasz-strasz-wideo/182404  ). Niemniej trzeba dla bezpieczeństwa trzymać mimo wszystko rękę na pulsie. Nie piłować tej żaby, która już dawno żabą być przestała, tylko zwrócić uwagę na to, że my tu gadu-gadu i bla-bla-bla o naszych sprawach, o Macronie oraz o pani Marie Le Pen lub ewentualnie o najnowszych zyskach naszego Skarbu Państwa (to już pan poseł Kuźmiuk) a tymczasem na Zachodzie różne Timmermansy i Schulze przegłosowały przeciw nam pod koniec kwietnia b.r. standardy zaostrzające normy emisji dla przemysłu. Tak więc, co zarobimy to i tak oddamy  złodziejom brukselskim, którzy przecież kradzież w świetle prawa opanowali do perfekcji. Złodziejskiej Brukseli nie zraził więc w żadnym razie  zjednoczony  protest Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Rumunii. Mamy płacić i kropka, bo tak sobie ustalili aby mieli z czego opłacać swoich islamskich darmozjadów. Tymczasem łatwo powiedzieć: zapłać i nie gadaj, kiedy kwota ta, jak wyliczyło nasze ministerstwo środowiska, to prawie 10 mld złotych!

Tak więc jak widać nie trzeba mieć wcale  funduszy strukturalnych, jak to szepnął do ucha naszej premier pewien prezydent niby państwa z czetroprocentowym poparciem. Wystarczy tylko podnieść "podatek od samego bycia w UE"  aby klient wymiękł i tańczył jak mu zagrają. Chyba że, chyba że wytniemy po prostu w odpowiedzi angielski numer w postaci Polexitu, aby później wyciąć jeszcze bardziej spektakularny - Polinput, ale już na innych, uczciwszych warunkach. Myślę, że prezes PiS chociaż  oficjalnie opowiada w mediach że opuszczenie UE przez Polskę nie wchodzi absolutnie w grę, to taki plan, jak wyprowadzenie Polski z UE jednak posiada. Jeśli więc Marie Le Pen wygra w nadchodzacych wyborach we Francji, co jest raczej patykiem na wodzie pisane, to nasza obecność w UE będzie tam w jakimś stopniu gwarantowana. Inaczej się sprawy potoczą kiedy do władzy dojdzie wspomniany Macron, facet o mentalności cwaniaka i kolonizatora . Wtedy trzeba będzie takiemu wygibasowi powiedzieć krótkie adieu, i to możliwie jak najszybciej. A koszta Polexitu? Spokojnie, nie takie ciężary dżwigaliśmy w naszej historii.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka