Pogodny Pogodny
908
BLOG

Wicepremier Morawiecki jest za zburzeniem PKiN

Pogodny Pogodny Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Wicepremier Morawiecki jak tylko usłyszał wypowiedź ministra Glińskiego powiedział: "Jestem za tym, żeby Pałac Kultury i Nauki, relikt panowania komunizmu, zniknał z centrum Warszawy. Marzę o tym od 40 lat. Myślę, że parę lat i powstaną tam przepiękne kamienice. Nie jest to priorytetem dla nas, ale chciałbym, żeby w to miejsce powstało coś dużo piękniejszego, dużo ważniejszego."

Tyle wicepremier, najpotężniejszy po Jarosławie Kaczyńskim i Beacie Szydło polityk polski. Szczerze? Mnie tam, jak to mówią,  ten pałac "zwisa i powiewa". Nie jestem mieszkańcem  Warszawy więc wtrącać się nie będę, ale żyjemy podobno w demokratycznym kraju, więc demokracja wymagałaby po prostu zapytania  samych mieszkańców miasta co o tym sądzą, o dalszy los budynku, który tak denerwuje innych, co ciekawe nie mieszkających w Warszawie. Jest więc wyjście niech się uformuje Komitet Obywatelski i niech rozpisze on referendum w tej sprawie.

Dlaczego tak uważam? Bo mieszkam w byłym polsko-żydowskim mieście, w którym  bestialsko latami dewastowano i następnie podpalano (czasem wraz z mieszkańcami) w ramach akcji  " a co tam, to tylko żydowskie pekiny" architektoniczną wizję wielkiego polskiego rysownika. Ziemia była bowiem w moim mieście ceniejsza od samych domów.

Pojmowali to również o zgrozo i sami Żydzi.

Otóż w mieście była mykwa. Po holocauście przerobiono ją  na miejską łaźnię. Nastały jednak zmiany, zwroty majątków, i w związku z czem także i gmina żydowska,  zażądała zwrotu mykwy jako części kultu religijnego. Miasto więc teren wraz z budynkiem gminie  zwróciło. I co? Nic. Mykwę zburzono, a w jej miejscu wybudowano galerię handlową.  Podobnie uczyniono z rampą kolejową skąd wywożono Żydów do obozów zagłady po likwidacji miejsocwego getta. Nie wiem jak akurat tutaj się to odbywało, ale ta stara zadrzewiona rampa, siedlisko miejscowych pijaczków, była raz w roku sprawnie "odkrzewiana i odchwaszczana" aby delegacje mogły się w tym miejscu bez odrazy pomodlić. Co jest tam dzisiaj? Nic specjalnego. Parking samochodowy, ale i on niebawem zniknie wraz z budową szybkiej kolei. Były także i inne absurdalne decyzje magistratu absolutnie nie związane z Żydami i miejscami kultu, które wyszły mieszkańcom bokiem, ale nie o to chodzi by się żalić.

Jeszcze raz podkreślam. Nic mi do tego, co ma sąsiad u siebie, więc bądźmy uczciwi i sprawiedliwi. Po pierwsze PKiN stoi na czyjejś ziemi. Wpierw więc trzeba zapytać spadkobierców czy chcą go mieć tam nadal czy nie. Jeżeli takowych brak, a sam teren bez szwindli przejęło miasto należy zapytać samych mieszkańców Warszawy o los tego budynku i jak napisałem wyżej niech się zawiąże Warszawski Komitet Obywatelski d/s PKiN. Jeżeli zechcą warszawiacy w referendum aby go zburzyć, to niech go burzą, a jeżeli nie zechcą, to niech zostanie jak jest. Bo jak znam Polskę i Polaków jesteśmy zdolni dość łatwo i chętnie zastąpić jednego potworka innym potworkiem. Np. PKiN warszawską kopią Empire State Buidling. Taka zapewne by Sowińca i jego zwolenników już nie kłuła w oczy.




Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka