Warszawiacy wybrali sobie na prezydenta pana Trzaskowskiego. Decyzja pozbawiająca szans pana Jakiego była niczym na złość babci odmrożę sobie uszy. Chcieli więc to mają, nie tyle uszy, ale i twarze czerwone jak pastewne buraki. Pan prezydent pierwsze co zrobił, to chciał w podzięce mieszkańcom Warszawy zmajstrować psikusa w kwestiach mieszkaniowych, lecz się jednak pohamował dochodząc do wniosku, że na tym polu lepiej na starcie nie zadzierać. Postanowił więc ułatwić życie warszawskim ekologom, i zabrał się za zwężanie ulic w centrum miasta wytyczając na nich specjalne pasy ruchu dla rowerzystów. Nie wiem czy ten szalony pomysł przeszedł, ale coś gorszego ten pan jeszcze zaplanował. Czytam, bowiem że uderzył i to boleśnie w w kulturę. Będzie więc mniej pieniędzy na Muzeum Powstania Warszawskiego (600 tys w plecy). Dom Spotkań z Historią (ten miał zaplanowany wprawdzie budżet na blisko 10 mln złotych, ale z tej kwoty otrzyma od miasta 5, 6 mln). Mniej pieniędzy pójdzie z kasy miasta również na teatry miejskie. Generalnie budżet na kulturę obcięto w ratuszu o 50%. Jednakże skoro gdzieś coś ujęto to gdzie indziej dodano. Jak objaśnił wiceprezydent miasta pan Rabiej trwają w tej chwili rozmowy z odpowiednimi mniejszościami seksualnymi działającymi pod wspólnym szyldem LGBT. Pieniądze podatników odjęte z kultury pójdą więc m.in. na Kartę LGBT +, Hostel dla osób LGBT, Tramwaj Różnorodności (ponoć już się nie zbuntuje) i tym podobne świństwa tudzież obrzydliwości.