Często się słyszy, że RM dzieli Polaków. Wydawało mi się takie stwierdzenie przesadą, lub prowokacją dziennikarzy dopóki osobiście tego nie doświadczyłem:
- z pewnych względów moją pracę magisterską piszę na komputerze w bibliotece publicznej,około tydzień temu przyszedł tam starszy, szczupły, drobny, łysy mężczyzna, usiadł przy sąsiednim stanowisku komputerowym i zaczął odsłuchiwać wydaje mi się, któregoś ze starych kazań ze strony RM (spojrzałem mu przez ramię), jednak głośność była ustawiona zbyt nisko, a panie z obsługi biblioteki nie potrafiły mu pomóc przy komputerze zmienić ustawień,
ponieważ byłem kilkanaście lat administratorem sieci komputerowej, więc z życzliwości i uprzejmości zaoferowałem, że mu pomogę... i tu spotkała mnie rzecz dziwna - spojrzał na mnie z nienawiścią i powiedział, że nie chce, żebym mu pomagał, później okazało się, że zgłosił na mnie do pań z biblioteki ustną skargę, że on nie życzy sobie, abym ja pytał go czy mogę mu pomóc KURIOZUM!!!. Co jeszcze dziwniejsze następnego dnia, gdy przyszedłem - wezwała mnie kierowniczka tej biblioteki, i wpadła mi na głowę, że czego się awanturuję, że ona wezwie na mnie policję, itd. - wydaje się, że ona tę absurdalną skargę potraktowała poważnie. I tu moja uwaga: okazuje się, że absurdy RM, zespołów parlamentarnych d/s przeciwdziałania ateizacji i Macierewicza zaczynają się przenosić na poziom terenowy.
KTO POSTAWI TEMU TAMĘ, TEMU ZIDIOCENIU POWSZECHNEMU - skoro mi w tej bibliotece poradzono w końcu tylko nie odzywać się do niego,
Dokąd zmierza to państwo, skoro w imię spokoju zaczyna tolerować ewidentną głupotę?
Jak to ktoś ładnie powiedział zło (głupota) dzieje się tam, gdzie dobrzy ludzie milczą.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo