zetjot zetjot
169
BLOG

A co po apokalipsie ?

zetjot zetjot Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Po lekturze tekstu @kemira na temat apokalipsy i towarzyszącej mu dyskusji, w wyniku polemiki z komentatorem @soroką doszedłem do następujących wniosków.

@soroka

"Jesteśmy jako ludzkość zupełnie ułomną populacją"

Nie. Nie jesteśmy ułomną populacją. 

Jesteśmy niedoskonałą populacją, tak jak i niedoskonała jest cała otaczająca nas przyroda.

Oczywiście, że jakiś ogólnoświatowy super-kataklizm sprowadzi życie codzienne wielu tych co przeżyją,  do epoki kamienia łupanego, ale właśnie jeno ich życie, a nie naszą cywilizacyjną wiedzę, nie naszą cywilizacyjną kulturę. Wielkie mocarstwa posiadają odpowiednie środki techniczne i tajne listy obywateli,  by uratować przed unicestwieniem niewielką ludzkości cząstkę, zdolną do zachowania naszej wiedzy i kultury i odtworzenia ich w stosownym do tego momencie. 

Z pełną odpowiedzialnością można być pewnym, że rządy i instytuty naukowe i wojskowe USA, Australii, Nowej Zelandii, Rosji, Chin, Indii, Emiratów Arabskich, Iranu, W. Brytanii, Francji, Niemiec, jakiś instytucji UE i paru jeszcze innych państw i organizacji międzynarodowych - one przetrwają każdy kataklizm, który nie zniszczy Ziemi w całości. Co właśnie jest dowodem, że nie jesteśmy ułomną cywilizacją. Jesteśmy niedoskonałą cywilizacją, gdyż przy wielkim bum, niestety większość z nas zginie, a ci co przeżyją, będą zdani wyłącznie na siebie, być może przez czas kilku pokoleń. 

...ale gdy kurz opadnie, odrodzimy się niczym Feniks z popiołów.

Na to ja odpowiedziałem:

Obawiam się, że po apokaliptycznym kryzysie się nie odrodzimy. 

Nie należy wykluczać jakiejś możliwości przetrwania, ale nasza cywilizacja jest przypadkiem wyjątkowym, a aktualny rozwój, bazujący na rozwoju technologii jest możliwy dzięki złożonemu czynnikowi zwanemu kapitałem społecznym, który jest agregatem pewnych cech kulturowo rozwiniętych na bazie ewolucji naturalnej, ale w toku ewolucji społeczno-kulturowej. 

Możliwość, że będzie można, po apokalipsie, powtórzyć ten wielowiekowy scenariusz rozwoju jest minimalna. Scenariusz ten bowiem jest efektem wielu przypadkowych zmian cząstkowych. Powtórzenie scenariusza bowiem wymagałoby nie tyle wiedzy, lecz realnego powtórzenia wszystkich jego elementów, w tej samej sekwencji, a to byłoby wysoce nieprawdopodobne, jako że nie mamy wiedzy na temat istotności tych elementów, ani kontekstu w jakim te elementy wystąpiły. No i oczywiście pojawia się pytanie, kto by miał odpowiednią moc sprawczą w warunkach postapokaliptycznych, by ów scenariusz wdrażać.

Jeden z komentatorów postawił przekonującą tezę:

kelkeszos22 października 2020, 18:01

Zdaje się, że najprostsza definicja systemu określa go, jako taki zestaw elementów, w którym zmiana jednego wywołuje zmianę pozostałych. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że uderzenie wirusem w taką podstawę funkcjonowania społeczeństwa, jaką jest bliskość, kontakty międzyludzkie i zaufanie do człowieka, w którym powinniśmy widzieć pomoc, a nie zagrożenie - zdewastuje system społeczny. To widać, to się dzieje i to będzie nieodwracalne.

A najgorsze jest to, że wkrótce młodzi zaczną dostrzegać elementy zombie  w starych. I nie ma w tym niczego dziwnego. Bo to młodzi płacą za kryzys najtwardszą walutą - nadziejami i szansami życiowymi. Straconych lat nikt im nie odda.

Katastrofalne tchórzostwo przywódców, to objaw uwiądu cywilizacji.

Z podejścia systemowego wynika, że po zawaleniu się systemu, mamy do czynienia z chaosem i próby przywracania poprzedniego systemu są bezsensowne, bo zawalił się właśnie z powodu jakiejś dysfunkcjonalności upadłego systemu. I gdy będziemy działać w przestrzeni postapokaliptycznej będziemy mieli do czynienia z chaosem indywidualnych poczynań, które być może, po upływie długiego czasu, wygenerują jakiś nowy system. Ale nie będzie to taki sam system, jak przed apokalipsą.

@ soroka odpowiedział tak:

@zetjot 

To odrodzenie nie będzie polegać na fizycznym odtworzeniu/odbudowaniu świata sprzed kataklizmu, w skali 1:1, albo w jakiejkolwiek innej. Rzecz polega na tym, że przechowując naszą wiedzę i kulturę nie będziemy potrzebować wielowiekowych etapów rozwoju, by odkrywać wszystko na nowo.

Futurolodzy opisują, że w momencie gdy będzie można opuścić bunkry/schrony i wyjść na świeże powietrze, najważniejszym zadaniem ludzkości będzie odbudowa kapitalizmu, co będzie bardzo trudne, ponieważ przez długi czas produkcja żywności będzie możliwa jedynie w wysoko zorganizowanych komunach agrarnych, co rodzić będzie lokalne dyktatury. Kto ma żarcie, ten rządzi i to bezwzględnie. Ale do czasu.

Do czasu, gdy uda się odtworzyć instytucje państwa. Którego ustrój będzie mieszaniną dzisiejszych oligarchii i social market economy. No, ale będzie to początek mniej więcej w miejscu upadku, a nie pradziejów neolitycznej rewolucji.

Na to ja odpowioedziałem tak:

@Soroka 

> przechowując naszą wiedzę i kulturę nie będziemy potrzebować wielowiekowych etapów rozwoju, by odkrywać wszystko na nowo.

Przechowując ? To nie jest kwestia przechowania lecz praktykowania. A praktykować możemy dopiero w warunkach kompatybilnych dla danych procedur i to konkretni ludzie muszą, indywidualnie, te procedury praktykować. A nie ma żadnej gwarancji, że w chaosie pozasystemowym większość jednostek postąpi identycznie, co pozwoliłoby na stworzenie nowego, spójnego systemu na jakimś poziomie. A jeżeli nie ma odpowiednich warunków do zastosowania znanej wiedzy, to wiedza okazuje się wiedzą martwą.

Myśli pan w sposób utopijny, fantastyczny. 

A dowód mamy pod ręką:

Nawet w chwili obecnej, pomijając nawet pandemię, a więc w fazie przedapokaliptycznej, w sytuacji rozkładu systemu demoliberalnego, ludzie nie stosują się do powszechnie znanych zasad, mało tego, zaprzeczają upadkowi systemu i kontynuują zachowania, które do tego upadku się przyczyniły, a pan sądzi, że w warunkach krańcowo kryzysowych zaczną działać w pełni racjonalnie ? Ważnym elementem cywilizacji są instytucje, a te uległy zepsuciu i jak po apokalipsie zbudować lepsze ?

Z dyskusji przebija przekonanie utopijne, które można skwitować znanym powiedzeniem, że można z akwarium zrobić zupę, ale nie z zupy akwarium.

Dyskusja świadczy też, że nie mamy pojęcia o tym jak skonstruowany jest system naszej cywilizacji i nie znamy nawet faz procesów ani czynników, jakie tę cywilizację kształtowały. Bez tego nie da się pomyśleć logicznie, jak mógłby przebiegać proces regeneracji cywilizacji po apokalipsie.


zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo