Zatrzymanie ma związek z włamaniami do wiat przystankowych w Warszawie i rozwieszaniem plakatów uderzających w ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Zatrzymanie miało miejsce wczoraj wieczorem. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań – poinformowała Komenda Stołeczna Policji.
Wcześniej stołeczni policjanci zatrzymali kobietę, która może mieć związek z rozwieszaniem w Warszawie plakatów z hejtem wymierzonym w ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Chodzi o plakaty "Ewangelia wg Łukasza Sz."
Portal OKO.press przytoczył wypowiedz adwokata zatrzymanej, który stwierdza, że wejście policji wieczorem do mieszkania aktywistki, znanej z protestów przeciw łamaniu praworządności, to szykana, a samo zatrzymanie z użyciem kajdanek to absurd.
" To absurdalne skądinąd zatrzymanie mojej klientki z podejrzeniem włamania z kradzieżą na kwotę 450 zł nie służy niczemu. W nocy żadne czynności nie są przeprowadzane. Mamy do czynienia z zatrzymaniem, które nie pełni żadnej funkcji procesowej, a jest tylko szykaną. Ten sam efekt można było osiągnąć przeprowadzając przeszukanie wciągu dnia”- stwierdził adwokat.
Do zarzutów odniosła się Warszawska Policja, która napisała na Twitterze: "W tym przypadku nic się nie zmieniło od lat. Zatrzymanie nie wynika z "bycia aktywistką". Dotyczy ono sprawy włamań do wiat spółki AMS, a włamanie to przestępstwo z art. 279 kk."
Warszawski ratusz zapewnił po incydencie, że po otrzymaniu informacji o plakatach podjęto natychmiastowe kroki w celu wyjaśnienia sprawy. Sprzeciwiamy się mowie nienawiści i tego typu nielegalnym działaniom - podkreślono.
Miasto wystąpiło do spółki o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, operator wiat przystankowych – spółka AMS poinformowała miasto, że zawieszone plakaty to nielegalna akcja, na którą nie wydano zgody - przekazała wówczas rzecznik stołecznego ratusza Karolina Gałecka.
KJ
Komentarze