Szymon Hołownia doprowadził do wyborczego triumfu Andrzeja Dudy?
Szymon Hołownia doprowadził do wyborczego triumfu Andrzeja Dudy?

Reakcje opiniotwórczej opozycji po II turze. Lis, Czuchnowski i inni wskazują winnego

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 212

Według niektórych publicystów popierających Rafała Trzaskowskiego, to Szymon Hołownia ponosi główną odpowiedzialność za porażkę opozycji w kolejnych wyborach. Celebryta nie zmobilizował otwarcie zwolenników do oddania głosu na kandydata Koalicji Obywatelskiej, a teraz wylewa się niego fala krytyki. 

Szymon Hołownia uzyskał 13,87 proc. w pierwszej turze wyborów prezydenckich, a sztab Rafała Trzaskowskiego do końca liczył na to, że to właśnie elektorat byłego dziennikarza przesądzi o końcowym triumfie rywala Andrzeja Dudy. Zabrakło jednak około pół miliona głosów, a część wyborców gwiazdy TVN pozostała w domach. 

- Skoro naród chce wschodu, zamordyzmu, despotyzmu i rządów paranoicznego satrapy, to akurat to życzenie zostanie spełnione - komentował zwycięstwo urzędującego prezydenta Tomasz Lis.

Redaktor naczelny "Newsweeka" nie ukrywa, kto jego zdaniem jest winowajcą porażki Rafała Trzaskowskiego. Zamieszcza też sugerujące odpowiedź grafiki w mediach społecznościowych z wizerunkiem Hołowni i podpisem: "Prezesie, melduję wykonanie zadania". 

- Z exit poll wynika, że o wyniku zdecydowali wyborcy Hołowni i Kosiniaka, którzy zostali w domu, bo nie widzą różnicy między demokracją a dyktaturą - ubolewał Lis. 

- Gratulacje Szymonie Hołownio, twój interes partyjny wygrał z racją stanu zanim nawet zdążyłeś stworzyć partię. Raczej już jej nie stworzysz. Na Kosiniaka-Kamysza nawet szkoda klawiatury. Scenariusz węgierski niczego was nie nauczył - wskazała prezenterka Hanna Lis. 

- Hołownia: “Ja, który tyle zrobiłem dla Trzaskowskiego…”. Proszę się nie pogrążać; Pana niedojrzałość i narcyzm pokazują, że nie nadaje się Pan do demokratycznej polityki - uzasadniał prof. Wojciech Sadurski. 


Postawę kandydata niezależnego, który poparł Trzaskowskiego w drugiej turze, ale nie zachęcał do tego samego swoich wyborców, krytykowała lewicowa publicystka Marta Lempart.

- Pan Hołownia dopiero się rozkręca. Za trzy lata cholerny katolicki narcyz załatwi nam wszystkim przegraną w wyborach parlamentarnych - prognozowała. 

Wojciech Czuchnowski pozwolił sobie nawet na wulgaryzm pod adresem liderów opozycji, który ukrył pod gwiazdkami.

- Kosiniak-Kamysz, Biedroń, Hołownia....mogli stanąć przy Trzaskowskim i wezwać całą opozycję do jedności. Woleli się obrazić, stać z boku lub hamletyzować. Hańba im! Przez takich *********** upadała kiedyś Polska. To dramatyczna lekcja historii na żywo - uważa publicysta "Gazety Wyborczej". 

W polemikę z Tomaszem Lisem wszedł sam Hołownia, gdy redaktor "Newsweeka" zwrócił uwagę na grupę ponad 200 tys. wyborców kandydata, która nie stawiła się w lokalach wyborczych. - I co teraz? Obrazicie się teraz na dobre? Czy może wreszcie zaczniecie wyciągać wnioski? - pytał Hołownia. 

Do słów krytyki Hołownia odniósł się też szerzej. - Dzisiaj widzę histerię hunwejbinów Rafała Trzaskowskiego, że 240 tys. moich wyborców nie poszło do wyborów. Mówią, że ja jeszcze mogłem coś zrobić dla Trzaskowskiego, dlaczego ja nie wzywałem? To rzekomo będzie moja wina, jak Duda wygra. Ja, który tyle zrobiłem dla Trzaskowskiego, chociaż wcale nie musiałem i nie zawsze byłem do tego przekonany, ale uważałem, że trzeba powalczyć o Polskę, a o resztę będziemy walczyli później? - rozważał. 

- Ich pycha i ich buta nie ma granic. Później się dziwią, że ludzie nie chcą głosować na PO, albo, że ludzie w Polsce głosują na Dudę, chociaż z tego powodu, że nie są w stanie wytrzymać tego, co proponują niektórzy wyznawcy Platformy Obywatelskiej - stwierdził Hołownia po ogłoszeniu sondażowych wyników z drugiej tury wyborów prezydenckich. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka