Dariusz Rosati, poseł Koalicji Obywatelskiej. Fot. Flickr/European Parliament
Dariusz Rosati, poseł Koalicji Obywatelskiej. Fot. Flickr/European Parliament

Antykomunista Rosati. Polityk z przeszłością w PZPR rozlicza innych

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

Wieloletni członek PZPR, zarejestrowany pod koniec lat 70. jako kontakt operacyjny komunistycznego wywiadu, często powołuje się na okres walki "Solidarności" z systemem PRL. Poseł Dariusz Rosati rozlicza polityków i dziennikarzy prawicy, porównując ich do komunistycznych aparatczyków. 

31 sierpnia obchodziliśmy 40-lecie podpisania porozumień sierpniowych między komunistyczną władzą a stroną robotniczą, które zakończyły akcje strajkową w wielu zakładach pracy - najpierw wybuchały one na Wybrzeżu, a potem w innych miastach. "Solidarność" kilkanaście dni później mogła działać legalnie, władze obiecały przywrócić do pracy zwolnionych robotników po protestach z lat 70., a także przygotować reformę gospodarczą, nie zapominając o wkładzie aktywu robotniczego w zarządzaniu przedsiębiorstwami. 

- Solidarność zrodziła się z pragnienia wolności, równości wobec prawa i poczucia wspólnoty. Bohaterami „S” pozostaną na zawsze Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Władek Frasyniuk, Zbyszek Janas. Nie uda się Kaczyńskiemu zakłamać historii - zareagował w rocznicowym wpisie, poświęconym 40-leciu porozumień sierpniowych Dariusz Rosati. 

Obecny parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej zaangażował się w nadbudowę ideologii komunistycznej już w latach 60., gdy wstąpił do Związku Młodzieży Socjalistycznej - działał w nim od 1962 do 1973 roku oraz w Zrzeszeniu Studentów Polskich. Od 1966 aż do zwinięcia sztandaru partii komunistycznej był członkiem PZPR. Jego drogi życiowej nie zmieniły ani brutalne tłumienie studentów podczas słynnego Marca'68, ani pacyfikacja Wybrzeża w 1970 roku, ani wybuch zamieszek w czerwcu 1976 roku. Rosati pozostał w strukturach PZPR mimo wybuchu społecznego entuzjazmu po legalizacji "Solidarności", kolejno wprowadzenia stanu wojennego, jak też skrytobójstw popełnione na księżach i działaczach opozycji w ciągu ostatniej dekady istnienia PRL.

W dodatku - jak wynika z dokumentacji, zgromadzonej w archiwach IPN - ówczesny działacz PZPR w 1968 roku został zarejestrowany przez Departament I MSW najpierw jako kandydat na tajnego współpracownika, w 1976 w kategorii „zabezpieczenie”, by w 1978 zostać już "kontaktem operacyjnym" o ps. "Buyer". Departament II pod koniec 1989 roku umieścił Rosatiego w kategorii "zabezpieczenie". Sam zainteresowany ponad dekadę temu przyznał się do kontaktów z aparatem bezpieczeństwa PRL, ale podkreślał, że były one sporadyczne i nie miały one formalnego charakteru współpracy . 

- Kiedy wyjeżdżałem do Nowego Jorku zostałem poproszony, bym na miejscu zgłosił się do konsulatu. Tak zrobiłem. Doszło potem do kilku spotkań z człowiekiem, który był konsulem opiekującym się stypendystami. Po jakimś czasie z przebiegu rozmów domyśliłem się, że mogę mieć do czynienia ze służbami. Poproszono mnie bowiem, bym się skontaktował, gdy będę miał do przekazania jakąś ważną czy ciekawą informację. Oczywiście odmówiłem. Bywałem także na spotkaniach różnych organizacji polonijnych, nigdy jednak z nikim o tym nie rozmawiałem. Żadnych ustnych donosów nie przekazywałem. Także po powrocie nie miałem żadnych kontaktów ze służbą bezpieczeństwa, nigdy też nie podpisywałem żadnego zobowiązania - tłumaczył Rosati. 

Mimo obrania takiej drogi politycznej, która miała umocowanie w środowisku komunistycznej partii, poseł KO nie przestaje rozliczać innych - dziennikarzy i polityków. Polityk porównał niedawno funkcjonariuszy policji do ZOMO, które pałowało protestujących studentów z marca 1968 roku. 

- Brutalna reakcja policji wobec działaczy LGBT ma na celu przekonanie społeczeństwa, że LGBT jest zagrożeniem dla Polski. Ma odwrócić uwagę od powrotu pandemii i PiSowskich afer. Przypomniał mi się 1968 rok, kiedy pałowało nas ZOMO na Krakowskim Przedmieściu. Idą ponure czasy - ostrzegał Rosati. 

Innym razem porównał sędziów Izby Dyscyplinarnej do usłużnych przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości z okresu komunistycznego, którzy wydawali wyroki na opozycjonistach. - Pamiętam takich dyspozycyjnych służalców ze stanu wojennego. Kręcą się koło każdej władzy - pisał Rosati. 

Kilka tygodni temu były szef MSZ wrzucił do sieci fotomontaż, w którym prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska odbiera w 1987 roku nominację sędziowską od Wojciecha Jaruzelskiego. Wpis po kilku dniach usunął, gdy internauci domagali się reakcji w związku z fake newsem. Ktoś usunął z autentycznej fotografii postać marszałka Sejmu Mikołaja Kozakiewicza i wstawił w to miejsce Przyłębską. 

Rosati zasiadał w radzie nadzorczej FOZZ - spółki, wokół której rozgrywała się wielka afera finansowa po przemianach ustrojowych, do dziś uważana przez historyków za modelowy przykład uwłaszczenia się komunistycznej nomenklatury przy udziale tajnych służb.

- Trwa systematyczna grabież majątku narodowego przez PiS-owskich nominatów. Takiego dojenia Polski nie było nawet za czasów PRL - wskazywał jednak Rosati. 

- Wielokrotnie mówiłem, ze PiS to nowe wcielenie wczesnego PZPR, a Kaczyński to nowy Gomułka. Łączy ich niechęć do Zachodu, nieznajomość świata, bolszewicki zapał w psuciu państwa, zamordyzm, a teraz także stosunek do Szpotańskiego - krytykował Zjednoczoną Prawicę. 

Gdy Rosati porównał prezentera TVP INFO Michała Rachonia do funkcjonariusza propagandy w komunistycznej rzeczywistości, spotkał się ze stanowczą odpowiedzią dziennikarza. 

- Pan Michał Rachoń spóźnił się ze swoimi talentami o 35 lat - w stanie wojennym byłby świetnym propagandzistą. Ale ma fart, trafił mu się PiS, bo inaczej klepałby biedę - kpił polityk. 

- Proszę nie mierzyć innych swoją miarą. To nie ja zostałem zarejestrowany w 1978 jako kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa „Buyer”. To nie ja byłem w PZPR od 1966 do 1990. To Pan był trybem tego reżimu, a nie ja. Mogę więc tylko pozdrowić Pana tradycyjnym: Precz z komuną! - ripostował Rachoń. 


Gdy Rosati często powoływał się na doświadczenia epoki komunizmu i porównywał polityków PiS do rządzących w PRL, Sławomir Cenckiewicz doradził, by zapoznać się z biogramem posła.

- Najlepszy biogram Rosatiego na podstawie akt PZPR i SB, więc kariera zawodowa, partyjna i agenturalna! Czytajcie! To właśnie dlatego IPN ma być zlikwidowany - argumentował dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego i członek Kolegium IPN. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka