Prezydent USA Joe Biden i wiceprezydent Kamala Harris. Źródło: PAP/EPA
Prezydent USA Joe Biden i wiceprezydent Kamala Harris. Źródło: PAP/EPA

Wilczek: Demokraci wiedzą, że Polska to nie Białoruś

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Administracja Joe Bidena nie wycofa wojsk z Polski, a jej stosunek do Rosji będzie co najmniej tak stanowczy jak Donalda Trumpa – mówi ambasador Piotr Wilczek.

Na dzień przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA ambasador Wilczek mówi, że z obejmującymi kontrolę nad Białym Domem i Senatem Demokratami Polskę łączyć będzie "szeroka wspólna agenda".

Jego zdaniem "nowa administracja będzie chciała kontynuować lub utrzymać rozpoczęte za czasów Baracka Obamy wzmacnianie obecności wojskowej w Polsce. Po drugie, są projekty energetyczne, umowy podpisane na wiele lat, które będą kontynuowane. Dochodzi również inicjatywa Trójmorza, na którą Amerykanie zobowiązali się przeznaczyć do miliarda dolarów" – powiedział ambasador Wilczek w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.

Zapewnił, że przywódcy Demokratów "doskonale wiedzą, co dzieje się w Polsce", a "osoby, które zajmują się Europą Środkowo-Wschodnią, jak Michael Carpenter czy Antony Blinken, mają realistyczny i prawdziwy obraz tego, co dzieje się w Polsce, pewnie mają swoje sympatie, ale wiedzą, że Polska nie jest dyktaturą jak Białoruś".

W rozmowach polskich dyplomatów z Demokratami i przedstawicielami nowej administracji przewija się także kwestia relacji z Białorusią. "Waszyngton wie, że Polska jest niezwykle ważna przy pośrednictwie w pomocy dla białoruskiej opozycji"- podkreślił Wilczek.

Polski dyplomata odniósł się do wypowiedzi Joe Bidena, który w czasie jednej z debat telewizyjnych porównał sytuację w Polsce do tej panującej na Białorusi. Zdaniem ambasadora był to "skrót myślowy", a otoczenie prezydenta elekta uznało te słowa za "niefortunne i wypowiedziane w ogniu kampanii". "Biden ma bardzo długą historię relacji z Polską" i mimo że należał początkowo do sceptyków przyjęcia Polski do NATO, to potem zmienił zdanie i jako senator aktywnie działał, by Polska stała się członkiem Sojuszu – uważa Wilczek.

Jak powiedział polski dyplomata, Polska z zainteresowaniem spogląda na inicjatywę Joe Bidena w sprawie zwołania szczytu państw demokratycznych. Zdaniem nowego prezydenta USA, "taki szczyt powinien być bardzo inkluzywny, by demokracje o różnym poziomie zaawansowania mogły porozmawiać o swoich problemach i podzielić się wzajemnie swoimi doświadczeniami". Wilczek ocenił, że tego typu wydarzenia wraz z polityką zagraniczną nie będą zaliczały się do priorytetów nowej administracji, gdyż najbardziej palącym problemem jest obecnie sytuacja wewnętrzna. "Wyzwania w Stanach Zjednoczonych są duże, polityka wewnętrzna będzie początkowo na pierwszym planie" – prognozuje. Wśród nich wymienia kwestie pandemii Covid-19, rosnących podziałów społecznych oraz ratowania miejsc pracy.

Nie oznacza to jednak, że Stany Zjednoczone wejdą w okres izolacjonizmu. "Tradycja Partii Demokratycznej i zaangażowanie polityków tego ugrupowania w sprawy międzynarodowe nie pozwolą na izolacjonizm. Wręcz przeciwnie, mówi się o tym, że Ameryka będzie chciała więcej działać multilateralnie, np. w ONZ czy w ramach porozumienia paryskiego" – ocenił ambasador.. Z takim podejściem do polityki "wiąże się spodziewane wzmocnienie współpracy z Unią Europejską jako całością, jako ważną i silną organizacją", a "mniejszy może być nacisk na współpracę z poszczególnymi państwami", jak było za kadencji Trumpa.

Według Wilczka największymi wyzwaniami w polityce zagranicznej dla Waszyngtonu będą "przede wszystkim Chiny, a także Rosja, Iran i Wenezuela". "Polska jest ważnym dla USA krajem w Europie Środkowej, średniej wielkości partnerem, z którym różne sprawy będą toczyły się dalej" – przekonuje. Jego zdaniem nie powinniśmy spodziewać się, by "sprzeciw Waszyngtonu wobec Nord Stream 2 był złagodzony", chociaż być może przybierze on inną niż dotychczas formę i będzie zależny od relacji między USA a Niemcami. "Sądzimy, że administracja Bidena będzie co najmniej tak stanowcza wobec Rosji jak administracja Trumpa".

Ambasador Polski w USA został również zapytany o to, czy Warszawa nie zaangażowała się za bardzo w amerykański spór polityczny, wchodząc w bliskie relacje z otoczeniem Trumpa. "Polska od lat współpracowała bardzo intensywnie z każdą kolejną administracją", a „wspólne zaangażowanie prezydenta, rządu i ambasady nakierowane było na to, by jak najlepiej współpracować z urzędującą administracją. Po stronie amerykańskiej za Trumpa była duża chęć do współpracy z Polską i Europą Środkowo-Wschodnią. To była przyjazna współpraca i trudno było nie skorzystać z tej okazji. Należy podkreślić, że udało się tu w Waszyngtonie utrzymać dobre relacje z Demokratami, z Kongresem i ekspertami z think tanków, którzy zasilą nową administrację" – odpowiedział.

W Stanach Zjednoczonych w okresie przekazywania władzy obejmujący urzędy z zasady nie spotykają się bezpośrednio z przedstawicielami innych państw. Polski ambasador uczestniczył jednak w wideokonferencji dla ambasadorów z kandydatem na szefa amerykańskiej dyplomacji Antonym Blinkenem, a na luty zaplanowane ma spotkania w Departamencie Stanu. Wilczek podkreśla, że otoczenie Bidena jest mu znane - z niektórymi rządowymi nominatami utrzymywał w przeszłości kontakty, gdy byli pracownikami waszyngtońskich ośrodków analitycznych.

Polski dyplomata zapytany o najważniejsze osiągnięcia w relacjach polsko-amerykańskich w czasie kadencji Trumpa wymienił „podpisanie długoterminowych umów na dostawy gazu z USA, co wpłynie zasadniczo na dywersyfikację dostaw energii i możliwość odcięcia się od długoterminowych zobowiązań wobec Rosji". W tym kontekście wskazuje na "wspólny interes" Warszawy i Waszyngtonu.

Drugim największym osiągnięciem było to, że "udało się podtrzymać rozpoczęte za Baracka Obamy wzmacnianie wojskowej obecność w Polsce". "To ważne, że przy polityce wycofywania się USA z wielu miejsc na świecie jednak uznano, że wschodnia flanka NATO i Polska są istotne" – podkreślił. Za trzecie najważniejsze dokonanie uznał włączenie Polski do programu ruchu bezwizowego.

Ambasador Wilczek będzie reprezentować Polskę na ceremonii zaprzysiężenia Joe Bidena. W tym roku z powodu pandemii oraz wzmożonych środków bezpieczeństwa uroczystość będzie znacznie ograniczona, na wielkich błoniach przed Kapitolem nie będzie tłumów. Władze innych państw - tak jak przyjęte jest to w USA - reprezentowane są podczas inauguracji przez ambasadorów.

Polecamy: Dwa lata Gerogette Mosbacher w Polsce

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka