Ks. Isakowicz-Zaleski: Można mówić o ofiarach zbrodni niemieckich, sowieckich, a nie wolno mówić o ofiarach rzezi wołyńskiej. I to jest największy chyba błąd III Rzeczypospolitej. Fot. PAP/Waldemar Deska
Ks. Isakowicz-Zaleski: Można mówić o ofiarach zbrodni niemieckich, sowieckich, a nie wolno mówić o ofiarach rzezi wołyńskiej. I to jest największy chyba błąd III Rzeczypospolitej. Fot. PAP/Waldemar Deska

Ks. Isakowicz-Zaleski bez ogródek o Wołyniu: Najgłupsza polityka jaka może być!

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
Można mówić o ofiarach zbrodni niemieckich, sowieckich, a nie wolno mówić o ofiarach rzezi wołyńskiej. I to jest największy chyba błąd III Rzeczypospolitej – dokonano podziału ofiar na lepsze i gorsze. Co najbardziej przykre, nie dokonano nawet pochówków ofiar. Nie ma krzyży na ich grobach. I dzieje się tak pomimo deklaracji kolejnych rządów III RP, kolejnych prezydentów - mówi Salonowi 24 ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji Brata Alberta.

Lipiec to miesiąc szczególnej pamięci o zbrodni wołyńskiej. I o ile o zbrodniach sowieckich, czy niemieckich mówi się dużo, to temat Wołynia wciąż jest wyciszany. Z czego to wynika i czy jest szansa na zmianę w tej sprawie?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Zaraz po wojnie, w okresie komunistycznym, temat ludobójstwa na Polakach na Kresach Wschodnich był wyciszany. Wręcz był tematem zabronionym. Wynikało to z faktu, że cała tradycja Polski na Wschodzie, na dawnych Kresach miała zostać wymazana z pamięci. Natomiast trzydzieści lat temu pojawiła się wielka szansa na to, że ta niewypowiedziana prawda o tych wydarzeniach wreszcie ujrzy światło dzienne tak, jak stało się zbrodnią katyńską, czy wywózkach do Kazachstanu. Niestety od trzydziestu lat mamy to samo.

Czyli?

Można mówić o ofiarach zbrodni niemieckich, sowieckich, a nie wolno mówić o ofiarach rzezi wołyńskiej. I to jest największy chyba błąd III Rzeczypospolitej – dokonano podziału ofiar na lepsze i gorsze. Co najbardziej przykre, nie dokonano nawet pochówków ofiar. Nie ma krzyży na ich grobach. I dzieje się tak pomimo deklaracji kolejnych rządów III RP, kolejnych prezydentów. To najgłupsza polityka jaka może być, bo zawsze będzie wykopywała rowy między Polakami a Ukraińcami.

Jest argument, że nie wolno o Wołyniu mówić, bo Ukraina jest naszym ważnym sojusznikiem, do tego jest strasznie zagrożona ze strony Rosji?

To uważam za największy błąd polskiej polityki – to stanowisko, że pochowanie ofiar, ich godne uczczenie, doprowadzi zniszczenia stosunków polsko-ukraińskich. Jest odwrotnie. Powiedzenie prawdy, pochowanie ofiar, to droga do pojednania i budowy dobrych relacji z Ukrainą. Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy byli w jednym sojuszu NATO i Unii Europejskiej z Niemcami, jeśli byśmy nie pochowali ofiar zbrodni narodowosocjalistycznych Niemców na Polakach. W stosunkach z Ukraińcami niestety mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Mój osobisty zawód w tej sprawie - jako krewnego pomordowanych - polega na tym, że obecna ekipa rządząca obiecywała, że zerwie z tą kłamliwą narracją. Faktycznie w 2016 roku doszło do uchwały potępiającej ludobójstwo. Ale nic nie zrobiono w sprawie uczczenia ofiar, do tego Ukraina, która korzysta z pomocy Polski, blokuje ekshumacje.

Jakieś dwa lata temu 1 listopada informację telewizyjną o cmentarzu Orląt Lwowskich były opatrzone komentarzem, że młodzi Polacy walczyli z… wrogiem. Ani razu w długim materiale nie padło słowo o wojnie polsko-ukraińskiej?

To właśnie ta kłamliwa narracja. Tego typu działania nigdy nie doprowadzą do dobrych relacji polsko-ukraińskich. Można było też zaobserwować to podczas setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Pan prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki oddawali hołd Powstańcom Śląskim, Wielkopolskim, żołnierzom Piłsudskiego i Błękitnej Armii Hallera. Nie wspomnieli o Orlętach Lwowskich, czy uczestnikach wojny polsko-ukraińskiej 1919 roku. Andrzej Duda jest prezydentem już sześć lat. I ani razu nie odwiedził Lwowa, drugiego co do znaczenia miasta przedwojennej Polski. Miasta, w którym jest ogromna polska społeczność. Miasta o wielkiej tradycji polskiej. Aleksander Kwaśniewski miał chociaż odwagę, żeby pojechać i odwiedzić cmentarz Orląt Lwowskich. Jeżeli prezydent z opcji postkomunistycznej mógł to zrobić, to jak wytłumaczyć głowę państwa związaną z obozem patriotycznym, która nie miała odwagi pojechać do Lwowa.

Jak wyglądały tegoroczne obchody?

Tegoroczne obchody miały charakter wyłącznie albo prywatny, albo robiony przez organizację pozarządowe, czy IPN. Najważniejszych polityków nie było. Czasem przyjdzie jakiś urzędnik. Ale najważniejsi politycy tego unikają. I to jest bardzo, ale to bardzo smutne.

PH

Czytaj dalej:

Papież niechętny mszom po łacinie. Ks. Roman Kneblewski ostro komentuje

Szóstka Polaków praktycznie wykluczona z igrzysk w Tokio. Kuriozalny powód

Mateusz Morawiecki rozmawiał z Angelą Merkel. "Zaoferowałem pomoc"

NEWS Salon24.pl: Czarzasty zawiesił sześcioro posłów i członków władz partii

Anna Maria Siarkowska ma dołączyć do partii Zbigniewa Ziobry

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka