Zabójca 19-latki złożył zeznania. Zdradził, dlaczego ruszył autobusem.
Zabójca 19-latki złożył zeznania. Zdradził, dlaczego ruszył autobusem.

Katowice: śmierć 19-latki. Kierowca autobusu zaprzecza, że świadomie przejechał dziewczynę

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 63
31-letni kierowca katowickiego autobusu, który przejechał 19-letnią dziewczynę, usłyszał zarzut jej zabójstwa, a także zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch innych osób, które były na torze jazdy autobusu. Podejrzany zaprzecza, by świadomie kogoś przejechał i wskazuje, że sam czuł się zagrożony.

Katowice. Zabójca 19-latki zatrzymany

- Łukasz T., przesłuchany w charakterze podejrzanego, częściowo przyznał się do przedstawionego zarzutu i stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie; bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi - zarówno z prawej, jak i z lewej strony; dlatego ruszył autobusem - poinformowała prokuratura.

Od soboty policja przesłuchiwała licznych świadków zdarzenia - w tym uczestników bójki - oraz analizowała nagrania, zarówno te z miejskiego monitoringu, jak i ze smartfonów osób obserwujących zajście. W niedzielę mężczyzna złożył wyjaśnienia w prokuraturze, gdzie usłyszał zarzuty. Ze względu na zagrożenie wysoką karą (nawet 25 lat więzienia lub dożywocia) i obawą matactwa, śledczy złożyli w sądzie wniosek o jego tymczasowe aresztowanie - Sąd Rejonowy Katowice-Zachód aresztował Łukasza T. na trzy miesiące.

Na razie prokuratora nie wyjaśniła wszystkich okoliczności bójki, jaka odbywała się w sobotni poranek na ulicy Mickiewicza - będzie to przedmiotem dalszego - być może odrębnego - postępowania. Na razie skupiono się na przebiegu wypadku, w wyniku którego śmierć poniosła 19-letnia Barbara Sz.

Czytaj też:

Kierowca autobusu zaprzeczył, by świadomie najechał na dziewczynę

Kierowca autobusu zaprzeczył w prokuraturze, by świadomie najechał na nią i inne znajdujące się przed autobusem osoby; twierdził, że ruszył bardzo wolno, a zrobił to, będąc w poczuciu zagrożenia ze strony stojących po obu stronach autobusu młodych ludzi.

- Podejrzany stwierdził, iż nie miał świadomości, że kogokolwiek mógł potrącić autobusem, że kogokolwiek ma pod kołami autobusu. Chciał dojechać do zajezdni, ponieważ - jak wyjaśnił - tam miał czuć się bezpiecznie, ponieważ tam miała być ochrona - relacjonowała w niedzielę prokurator Monika Łata.

- Łukasz T. stwierdził, że absolutnie nie chciał nikogo przejechać, i że gdyby miał taką świadomość - że kogoś przejechał - to oczywiście zatrzymałby się i chciałby udzielić pomocy - powiedziała prokurator. Podejrzany oświadczył, że nie widział stojącej przed autobusem kobiety i zatrzymałby się, gdyby było inaczej.

Kierowcy - jak wyjaśniał śledczym - wydawało się, że ktoś z grupy stojącej po obu stronach autobusu kopie w drzwi pojazdu. Kiedy drzwi te miały się otworzyć, kierowca zamknął je i odniósł wrażenie - mówił w prokuraturze - że osoby z obu stron będą atakować autobus, dlatego ruszył. Słyszał też, że coś uderzyło w szybę. Gdy odjechał (już po potrąceniu nastolatki), myślał, że biegnące za autobusem osoby (krzyczące, że ktoś jest pod autobusem) ścigają go, by zaatakować.

- Stwierdził, że czuł się tak zagrożony, w takim niebezpieczeństwie, że absolutnie nie myślał, co w danym momencie tutaj się dzieje - mówiła prokurator, przytaczając wyjaśnienia podejrzanego, który utrzymuje, iż nie wiedział, że kogoś przejechał.

Ustalenia prokuratury

Jak ustaliła prokuratura, oprócz 19-latki na torze jazdy autobusu znajdowały się też dwie inne osoby - kobieta i mężczyzna. - Tylko to, że zdążyły uciec, spowodowało, że nie znalazły się pod kołami autobusu. Prokuratura zarzuciła Łukaszowi T. usiłowanie zabójstwa tych osób.

W chwili wypadku kierowca był trzeźwy. Śledczy czekają obecnie na wyniki badań toksykologicznych (powinny one dotrzeć w poniedziałek), jakim poddano krew pobraną od podejrzanego, pod kątem obecności narkotyków lub innych środków psychoaktywnych. Na razie nie potwierdzają nieoficjalnych doniesień, że mężczyzna mógł zażywać silne leki przeciwbólowe. Podejrzany oświadczył, że nie leczył się nigdy psychiatrycznie. Kierowcą jest nieprzerwanie od 10 lat. Z danych policji wynika, że Łukasz T. uczestniczył dotąd w ośmiu kolizjach drogowych - do części z nich doszło, gdy kierował autobusem.

Prokuratura czeka też na opinię biegłego dotyczącą tego, jak podejrzany poruszał się autobusem. Zlecono również sekcję zwłok zmarłej Barbary Sz. Kobieta mieszkała w Świętochłowicach, miała dwoje małych dzieci.

KJ

Czytaj też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości